Oglądając angielską wersję filmu, który już wcześniej widziały po polsku, będą odczuwały mniejszą presję, bo pamiętają, o czym jest bajka, mimo, że nie rozumieją angielskich słów. Źródła języka angielskiego ukryte w filmach. Po obejrzeniu filmu warto porozmawiać z dziećmi i sprawdzić, w jakim stopniu go zrozumiały.
Dawid Żłobiński, uznany przez widzów za najlepszego aktora kieleckiego teatru, odkrywa przed nami swoje tajemnice. O teatralnych przygodach i wyzwaniach, pandemicznym zamknięciu, cenzurze, a także... morderstwie. fot. mat. teatru W tym roku otrzymał Pan dwie statuetki Dzikiej Róży, które trafiły do Pana dzięki kieleckiej publiczności. Jak się Pan czuje z tym wyróżnieniem? - Było to dla mnie duże zaskoczenie. Chociaż muszę przyznać, że obydwa sezony były pracowite. Miałem możliwość zagrania w dużej ilości spektakli i otrzymałem - zdaje się - ciekawe, duże role. Dlatego miałem spore szansę w tym plebiscycie. Cieszę się z tego wyróżnienia, ale co zawsze podkreślam - dla mnie najważniejszy jest wysiłek, który wkładam w pracę przez cały rok, przez cały sezon. To mnie napędza. Nie napędzają mnie konkursy, festiwale. To miłe, że jesteśmy doceniani przez publiczność, ale nie jest to jakimś aktem samym w sobie ważnym. Dzika Róża to nagroda, która od lat Panu towarzyszy... - To prawda. Kiedy przyszedłem do teatru i dowiedziałem się o tym, że istnieje taka nagroda, taki konkurs - unikalny wówczas na skalę Polski, stwierdziłem że „To fajnie... tylko że ja nie lubię konkursów". One zawsze stresują, powodują, że człowiek bierze udział w jakieś rywalizacji. Pamiętam, że jak kilka lat temu myślałem o tym, że znowu zbliża się Dzika Róża, to wcale nie było łatwo. Wręcz przeciwnie - było jakoś tak nieswojo. Zastanawiałem się: „Iść?... No trzeba iść", ale wiele razy budziło się we mnie coś takiego: „Nie, już nawet nie idę na ten przegląd Dzikiej Róży". Miałem w sobie jakiś taki bunt wewnętrzny, że musimy iść i startować jak jakieś konie w boksach (śmiech). To były początki, ale z czasem stwierdziłem: „No okej. Ty tego nie lubisz. Tobie to nie pasuje, ale to nie zostało wymyślone dla ciebie, tylko dla publiczności, aby w jakiś sposób włączyć ją w życie teatru, życie kulturalne miasta". Żeby zmobilizować mieszkańców, by przychodzili na spektakle. I dopiero wtedy to zrozumiałem. I polubił Pan? - Polubiłem. Myślę, że obecnie Dzika Róża ma fantastyczną formułę. Udział w głosowaniu, biorą tylko te osoby, które w czasie przeglądu są na spektaklach - i to jest super. Wcześniej można było wejść z ulicy i wypełnić tyle kuponów, ile się chciało. Obecnie kuponów jest znacznie mniej, i to jest według mnie sprawiedliwe. Jak wyglądały te ostatnie sezony? Czy był to czas intensywnej pracy? - Na razie, dzięki Bogu, jest cudownie, bo jestem bardzo wykorzystywany i ciągle otrzymuję nowe możliwości rozwoju. To wspaniałe, że dostaję szansę od reżyserów, czy dyrektora teatru. Oczywiście, są sezony trochę słabsze, w takim sensie, że nie mam tak dużych, odpowiedzialnych zadań, ale gram i to jest dla mnie bardzo istotne. Myślę, że najgorzej przeżyłbym sezon, w którym na przykład byłbym w ogóle nieobsadzany. Nie jest dla mnie tragedią, że gram role mniejsze, drugoplanowe czy nieme. Mogę nic nie mówić, ale jestem obecny i w jakiś sposób wpływam na przedstawienie. Która rola w tych ostatnich dwóch sezonach była dla Pana najtrudniejsza? - To o tyle trudne pytanie, że są role takie jak na przykład Pasquale Lojacono, którego gram w spektaklu „Och, te duchy". Jego postać jest mi w pewnym sensie bliska, ponieważ bohater wciągany jest przez magię teatru. Kiedy przychodzi ze swoją żoną do teatru, a później w wyniku różnych problemów i konfliktów, które się nawarstwiają, czar sceny go wciąga, a ona odchodzi. On nie idzie za nią, lecz urzeka go scena. Ten świat pozwala mu funkcjonować. To było bardzo ciekawe doświadczenie. Pracowaliśmy z angielskim reżyserem Danem Jemmettem. Fantastyczny człowiek, wspaniała osobowość. To było ciekawe zadanie i wcale nie takie łatwe. Kolejna rola to rola króla Filipa w spektaklu „Król Mięsopust" realizowanym przez Jerzego Bończaka i Michała Kotańskiego. Przez to, że mieliśmy dwóch reżyserów, sytuacja była troszeczkę nietypowa. Najpierw nad postacią pracowałem z Jurkiem Bończakiem. W ostatniej fazie spektaklu z Michałem Kotańskim. Z Jurkiem wypracowywałem inne rzeczy, a z Michałem inne. W pewnym momencie musiałem to połączyć. Obaj wzięli mnie na bok i powiedzieli, że teraz musisz to zrobić po swojemu. To z innych powodów było dla mnie trudne. Nie lubię jak do końca nie wiem... Ja wiem, że to ciągły proces, w którym się poszukuje, bo spektakl nie kończy się przecież w momencie, kiedy my go przedstawiamy w dniu premiery. Spektakl się zmienia, nasza postać dojrzewa. A ja przed premierą czułem się w ogóle niedojrzały. Byłem trochę pogubiony. Czy praca nad spektaklem jeszcze przez jakiś czas coś by zmieniła? - Tak. Myślę, że to się cały czas zmienia. Na szczęście grając spektakle, z czasem zaczynam dostrzegać pewne rzeczy. Myślę, że w tym przypadku to też zaczyna się pojawiać. Tuż przed premierą powiedziałem do reżyserów: „Nie wiem, ile jeszcze będę dojrzewał". Poprosiłem, żeby mi dali czas, i żeby mi dali spokój (śmiech). Ale już jest super. Już zaczyna się pojawiać przyjemność z grania spektaklu, bo gdy mam coś niedopracowane, to nie czuję radości z grania. Wręcz czuję ból. Nie mam radości z przebywania na scenie. Czy zatem poszukuje Pan ideału, dąży do mistrzostwa? - Mówi się, że aktor powinien zmieniać teatr. I na początku takie było moje założenie. Pracowałem w różnych teatrach i na różnych zasadach. Pracowałem na umowę o dzieło, na etacie- rok lub dwa. W teatrze w Kielcach zaczynałem od gościnnych występów, później przeszedłem na etat. Wiem, że teraz już nie jest czas na to, by zmieniać teatr, dlatego uważam, że należy ciągle czegoś poszukiwać, bo mamy jedną publiczność. Jeżeli ja gram dosyć dużo - to może być nudno. Komuś może być nudno. Ja zawsze znajdę coś dla siebie, ale publiczność może w końcu mieć dosyć. To ból dla aktora, kiedy wyczuwamy od publiczności coś w rodzaju „O Jezu! Znowu on...". Z drugiej strony, będąc w innych, większych ośrodkach, nie miałbym szansy zagrać w tylu spektaklach co tutaj. Dlatego nie odczuwam żadnej krzywdy, że nie jestem w dużym mieście. Cieszę się, że tutaj jestem. Dostaję tu duże możliwości. Jak było przy sztuce „Ale z naszymi umarłymi"? - Dla mnie spotkanie i praca z twórcami „Ale z naszymi umarłymi" - reżyserem Marcinem Liberem, dramaturgiem Michałem Kmiecikiem, odpowiedzialnym za adaptację, były bardzo ważne. Wspaniale się pracowało zarówno z całą ekipą, jak i z chłopakami z zespołu Nagrobki. Czy obawialiście się przed premierą? - Ważne jest to, że pracę nad „Ale z naszymi umarłymi" rozpoczęliśmy przed wybuchem wojny w Ukrainie. Po jej wybuchu zacząłem się zastanawiać czy pewne rzeczy w kontekście tej wojny się nie zmieniają. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że nie. Spektakl był mocno cenzurowany. Wokół niego zrobiło się dosyć głośno, bo temat dla wielu jest kontrowersyjny. Wszyscy zostaliśmy przedstawieni jako zombie. Jesteśmy zombiakami jako naród. Uważam, że teatr powinien być platformą wolności do wyrażania rzeczy ważnych. Wiem, że zawsze będzie jakaś grupa reprezentowana w danym spektaklu, ale mamy w repertuarze różne spektakle. Każdy może znaleźć coś co go interesuje i jest zgodne z jego światopoglądem. W „Ale z naszymi umarłymi" zagrał cały etatowy zespół. My bardzo lubimy taką pracę. Mamy ogromną potrzebę, żeby na przykład raz w sezonie był spektakl, w którym grają wszyscy aktorzy. A gdy dodatkowo pojawiają się aktorzy, którzy są na emeryturze, to dla nas jest święto. Lubimy ze sobą przebywać. W marcu 2020 nadeszła pandemia... - To był czas jednocześnie pozytywny i negatywny. Pozytywny o tyle, że mogliśmy się na chwilę zatrzymać, zobaczyć coś więcej. O tyle była trudna, że jeżeli praca jest pasją, a nie można jej wykonywać, to robi się ciężko. Od razu zostały nam wyznaczone nowe kierunki. Można było, a nawet trzeba było coś robić. Ja w pierwszych dniach pandemii usiadłem, wziąłem telefon i zacząłem coś nagrywać. Stworzyłem taką małą działalność internetową. W moim przypadku zaczęło się od „Rozmów nieuczesanych", ponieważ moje włosy rosły, a nie można było pójść do fryzjera. Zainspirowałem się oglądanym po raz kolejny filmem ze Zdzisławem Maklakiewiczem. Film rozpoczyna się od jego rozmów z mamą. Wówczas pomyślałem sobie, że może zadzwonię do mamy... I tak zacząłem do niej dzwonić - oczywiście fikcyjnie, i nagrywać te „głupoty" w dowcipnej formie, łącząc fakty, fikcje, którymi byliśmy w tym czasie bombardowani. Parę takich filmików popełniłem. Potem pojawił się pomysł na „Bajeczki babci Pimpusiowej" Waligórskiego. Zacząłem z Beatą (Pszeniczną - przyp. red.) tworzyć te „Bajeczki..." i zapraszać innych kolegów do współpracy. Tych nagrań powstało naprawdę dużo. Nie ukrywam, że przy tworzeniu tego mieliśmy ogromny fan. I mimo że nie mogliśmy wtedy grać i spotykać się z widzami w teatrze, to tutaj była szansa, że ktoś będzie miał ochotę pośmiać się z nami. No i tak się stało. Wiele osób odwiedzało stronę, czekało na kolejne filmy, zachęcało do tworzenia. To też był ciekawy czas, ale na dłuższą metę nie wyobrażam sobie takiej pracy. Bo teatr to żywy kontakt. Film rejestrujemy tylko raz, natomiast każdy spektakl jest inny. Czy te różne elementy ze świata wpływają na to, jak wy aktorzy gracie na scenie? - Myślę, że jesteśmy ważnym elementem w budowaniu przedstawień i spektakli teatralnych. Nie byłoby to możliwe bez reżysera i nie byłoby to możliwe bez aktorów - w największym skrócie. Kiedyś ktoś mnie spytał: kiedy tworzysz jakąś postać, to kto to właściwie jest? Czy to jesteś ty? Tak się zastanawiałem. .. Nie, to nie jestem ja. To jest jakaś postać którą tworzę. Ale potem zacząłem myśleć tak... No dobra, ale na jakiej podstawie ja tę postać tworzę? Na podstawie tego czego mogę się dowiedzieć od reżysera, na podstawie tego co mogę przeczytać, przygotowując się do roli, i myślę że w dużej mierze na podstawie własnych doświadczeń. Więc w pewnym sensie jednak jestem ja. Mogę korzystać z doświadczeń innych, zaobserwowanych w filmie, lekturze no i mogę korzystać z jakichś własnych granicznych doświadczeń, wyobrażając sobie na przykład, jak się czułem w jakiejś sytuacji, i że jest jakiś ciąg wydarzeń, który w efekcie prowadzi do tego, żeby być „taki", żeby dokonać takiego „aktu", na przykład zabójstwa. Jak zatem zagrać mordercę, nie będąc zabójcą? - Opowiem Wam anegdotę. Nie będąc jeszcze aktorem Teatru imienia Stefana Żeromskiego, pracowałem w Teatrze Ludwika Solskiego w Tarnowie. W grupie aktorów był kolega, który bardzo agresywnie zachowywał się wobec mnie i innych kolegów. Braliśmy udział w nocnych zdjęciach, jeździliśmy do studia nagrań do Krakowa. Późno wracaliśmy do domu, a następnego dnia mieliśmy zajęcia w Teatrze, więc bardzo wiele godzin spędzaliśmy w pracy. Dodatki za nadgodziny były śmieszne. Były to kwoty rzędu 12 złotych. Taki dodatek do pensji za te nocne wyjazdy. Prosili nas, żebyśmy poszli podpisać umowy. Poszedłem, ale kiedy dowiedziałem się, że to jest 12 złotych, no bo teatr nie ma pieniędzy itd., to stwierdziłem, że w takim razie ja dołożę tę cegiełkę do tych fatalnych warunków finansowych teatru i zrezygnuję z tych pieniędzy na rzecz teatru. To była oczywiście ironia z mojej strony, ale poczułem, że tak po prostu nie może być. To była forma mojego protestu. Dla tego agresywnego kolegi te 12 złotych to było coś. On nie chciał z nich rezygnować, a przecież nikt go o to nie prosił. Jemu jednak się nie podobało, że to zainicjowałem i zaczął mnie straszyć. Mało tego, w trakcie spektaklu doszło do sporego incydentu. Graliśmy w jednej scenie, on miał zrobione pióro jako rekwizyt i tym piórem uderzył mnie bardzo mocno w głowę. To był dla mnie szok. Kiedy zszedłem do kulis, nie mogłem powstrzymać nerwów. Od razu zwróciłem mu uwagę. Doszło między nami do przepychania do tego stopnia, że on wyciągnął składany nóż w moim kierunku. Nie uciekałem. Byłem tak wewnętrznie rozemocjonowany, że wręcz poszedłem na ten nóż i powiedziałem: „No to wbijaj mi ten nóż. Proszę bardzo. Zrób to!". On zgłupiał, a koledzy w jakiś sposób nas rozdzielili. A dlaczego o tym mówię? Bo parę miesięcy później doszło do tragicznej sytuacji z udziałem tego kolegi. Nadeszły zmiany w Teatrze Solskiego. Ja i wielu innych aktorów postanowiliśmy odejść. Między innymi ten kolega, który straszył mnie nożem, odszedł do teatru w Rzeszowie. Tam przez cały sezon, może dwa sezony, ten kolega, który straszył mnie, znalazł sobie inną ofiarę. Kolejny aktor był straszony przez niego, miał przebijane opony w samochodzie. Dochodziło tam do strasznych rzeczy. Chłopak zgłaszał to na policję, ale efekt był taki, że doszło do zabójstwa. Ten chłopak, który był straszony, zabił tego, który straszył też mnie. To była duża, znana sprawa. Po tym zdarzeniu pomyślałem sobie: „To mogłem być ja". Albo ja mogłem mu coś zrobić, albo on mógł coś zrobić mnie. Człowiek przechodzi różne traumy i jeżeli w jakiś sposób tego nie przepracuje, to potem dochodzi do takich tragedii. I dlatego mogę korzystać z takiego doświadczenia, w przypadku kiedy na przykład muszę odegrać mordercę. Zmieńmy temat na nieco bardziej pogodny. Czy lubi Pan grać dla dzieci i młodzieży? - Lubię grać dla dzieci. Kiedyś grałem w „Teatrze Młodego Widza". Byłem wtedy bardzo młody. Tuż po szkole. Byłem w Tarnowie i ten teatr otworzył się właśnie w Tarnowie. Mam fantastyczne wspomnienia z tamtego okresu. Zadebiutowałem rolą Koziołka Matołka. Teatr był tworzony przez Grzegorza Janiszewskiego, Sławka Gaudynę, Marię Bilik. Celowo wymieniam te osoby. Już tak dawno nie miałem z nimi kontaktu... To byli ważni dla mnie ludzie, istotne przyjaźnie, o których nie zapomniałem. Był to bardzo ważny czas w moim życiu. Uwielbiałem to i w dalszym ciągu lubię grać dla dzieci. Natomiast nie lubię się zamykać tylko na jakiś konkretny rodzaj teatru. Lubię być otwarty, lubię młodzież, dzieci i uwielbiam seniorów. Miałem zajęcia w różnych grupach wiekowych. Ze względu na brak cierpliwości i moje braki pedagogiczne (śmiech) lubię młodzież i seniorów. Najmłodszą grupę uważam za najtrudniejszą, ponieważ ja jestem zadaniowy, i jeżeli mam zajęcia teatralne, prowadzę jakieś warsztaty, to czuję się zobligowany do tego, żeby to robić właśnie w tym kierunku. Natomiast najmłodsza grupa wymaga dodatkowo opieki pedagogicznej. Takiej, której ja najprawdopodobniej nie umiem dać. Ta grupa po prostu mnie przerabia jak chce(śmiech).Natomiast uwielbiam młodzież. Uwielbiam z nimi rozmawiać. Dowiaduję się od nich wielu ciekawych rzeczy, wielu, o których nie wiem, a które dzięki nim poznaję. Wspólnie możemy się wymieniać doświadczeniami. Ja patrząc z innej pozycji, oni z innej. Patrzę, co mamy wspólnego. Okazuje się, że mało nas dzieli. Raczej więcej nas łączy. W tym roku miałem okazję współpracować z fantastyczną grupą dziewczyn. To grupa dla seniorów, ale ja bym powiedział, że to grupa dla dziewczyn o tydzień starszych. Korzystając z tego, co mówił Jan Szurmiej, że są dziewczyny młodsze i o tydzień starsze. Jaz tymi tydzień starszymi pracowałem. I to było fenomenalne doświadczenie. Co to za projekt? - To projekt, który trwa. Teatr wyszedł z propozycją zajęć teatralnych dla różnych grup wiekowych. Na początku tego sezonu miałem okazję pracować z dziewczynami tylko przez pewien okres, na zastępstwo. Wydawałoby się, że prędzej młodzież da się namówić do jakichś działań. Nic bardziej mylnego! Kiedy zarzucałem jakieś zadania do zrealizowania w czasie warsztatów, to te dziewczyny nigdy nie wykonywały ich źle. One robiły to po swojemu. To było niesamowite. Kiedy patrzyłem na te twarze pomyślałem sobie, że z nimi trzeba coś zrobić, jakiś spektakl. Ja miałem od razu takie skojarzenie do „Schwarzcharakterek", bo to był przecież spektakl babski, a ja byłem tam jedynym jednorożcem (śmiech). Spektakl reżyserowany był przez Remigiusza Brzyka. Miałem małe zadania, ale niesamowicie cieszyłem się, że jestem z dziewczynami na scenie. Byłoby świetnie, gdyby takie drugie „Schwarzcharakterki" powstały właśnie dla nich. Chętnie popracowałby Pan jeszcze z nimi? - Pewnie że tak. To świetne dziewczyny. One mi bardzo dużo dały. Wielokrotnie powiedziałem im, że one dają mi dużo więcej, niż ja im mogę zaoferować. Teatr jest miejscem właśnie do takich spotkań, do takich projektów. Czy w najbliższym czasie coś będzie się działo z Pana udziałem na małym lub większym ekranie? - Będzie się działo. Zagrałem w serialu reżyserowanym przez Kingę Dębską. Serial będzie emitowany na antenie Telewizji Polsat. Póki co nie mogę zdradzić więcej szczegółów. To dłuższy projekt. Na razie zagrałem w dwóch, trzech odcinkach i zobaczymy, co będzie dalej. Umowa jest otwarta i obowiązuje mnie przez lalka lat, więc niewykluczone że będzie kontynuacja. Brałem również udział w projekcie Sławomira Mazura „Kieleckie Westerplatte". Udało mi się zagrać pułkownika Laliczyńskiego. Materiał jest obecnie w produkcji. Bardzo piękny i ważny dla mnie projekt, w którym udało mi się wziąć udział, to film dyplomowy Marii Ornaf pod tytułem „Kiedy obróci się dom". Produkcja realizowana przez fantastyczną dziewczynę. Studentkę Szkoły Filmowej w Łodzi. Zdjęcia były kręcone na Mazurach. Operatorką była Zuzanna Zachara-Hassairi. Dwie wspaniałe osoby, które poznałem w tym roku. Jestem im wdzięczny, że miałem taką okazję, że mnie odnalazły i zaprosiły do projektu. Z wielką przyjemnością wziąłem w nim udział. Nasz film -„Kiedy obróci się dom", został nagrodzony Jantarem za zdjęcia Zuzanny Zachary-Hassairi. Jakie ma Pan plany na najbliższy czas? Co już udało się zrobić? - Na początku lipca uczestniczyłem w projekcie „Wakacyjna szkoła mówców" realizowanym w Gminnym Ośrodku Sportu i Turystyki w Rudkach, przy współpracy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury. Ponadto, w czasie wakacji będę pracował nad opowiadaniem Grzegorza Raka pod tytułem „Wielkanoc" . Na jego podstawie powstanie impresja teatralna, która w połowie września zostanie wystawiona w Pałacyku Zielińskiego w Kielcach. Projekt przygotowywany jest przez Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru przy wsparciu naszego Teatru. A wakacyjny odpoczynek? - My już byliśmy na wakacjach, ponieważ nie braliśmy udziału w premierze „Ludwiga". Dzięki temu mieliśmy wolne i wyjechaliśmy we wspaniałą, cudowną podróż do Tunezji. WAŻNE CV Dawid Żłobiński Pochodzi z Krakowa. Absolwent szkoły teatralnej we Wrocławiu. Do stałego zespołu kieleckiego teatru dołączył w2004 roku. Wcześniej występował w Teatrze im. Ludwika Solskiego wTamowie. Na początku lat 90. związany był ze studenckim Teatrem 38 działającym w Krakowie. Laureat wielu nagród, w tym wielokrotny zdobywca statuetki Dzika Róża. W 2019 roku odznaczony Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W ostatnim sezonie mogliśmy go oglądać w „Prezencie urodzinowym", „Ale z naszymi umarłymi", „Królu Mięsopuście", „Zarazie" czy „Klątwie rodziny Kennedych"." Dzika Róża Tegoroczna gala plebiscytu była niezwykła nie tylko dlatego, że był to 30. jubileuszowy plebiscyt, ale także z powodu nadrabiania pan-demicznej przerwy. W tym roku widzowie oceniali dwa sezony: 2019/2021, kiedy z powodu pandemii Dzikiej Róży nie było, oraz obecny 2021/2022. W pierwszym po podliczeniu głosów okazało się, że najwięcej oddano na „Wiśniowy sad". Wśród pań zwyciężyła Joanna Kasperek, wśród panów widzowie wybrali Dawida Żłobińskiego. W drugim wygrał spektakl „Ale z naszymi umarłymi", aktorka Joanna Kasperek i aktor Dawid Żłobiński.
Na początku roku Joanna Brodzik poruszyła na łamach magazynu „Wysokie Obcasy Extra” bardzo ważne tematy dotyczące wstydu, odwagi i miłości do siebie. Jej wyznanie zapoczątkowało ogólnopolską dyskusję na temat samoakceptacji i jej braku. W rozmowie z Dorotą Wellman aktorka opowiedziała o tym, czego się wstydzi i jak sobie z tym radzi.
{"type":"film","id":476848,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Gra+o+tron-2011-476848/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Gra o tron 2013-01-08 16:16:21 ocenił(a) ten serial na: 6 Jak w temacie: obejrzałem 1 sezon i jestem zachwycony. Jednakże wolę najpierw przeczytać książkę, a dopiero później obejrzeć ekranizację. Tak było np. z WP i Hobbitem (Silmarillion też mam za sobą - genialna książka!). Niestety nie udało mi się tym razem. Serial mnie tak pochłonął, że obejrzałem cały 1 sezon, a 2 czeka na odpalenie. Póki co dzielnie walczę z pokusą obejrzenia następnego sezonu, bo wolę sięgnąć po książkę. Seria "Pieśni lodu i ognia" składa się z kilku tomów. Dlatego do tych co czytali i obejrzeli serial kieruję pytanie: czytać od pierwszego tomu "Gra o Tron" czy zacząć od "Starcie Królów"? Pozdrawiam! maciek0804 w 1 sezonie , który był w miarę zgodny z 1 tomem mimo to brakuje niektórych wątków (głównie retrospekcji).polecam zacząć od 1 tomu:) ajkusz Właśnie zapomniałem o tym napisać, że mogło zabraknąć kilku - mniej lub bardziej znaczących wątków (jak np. Toma Bombadilla w WP) lub mogły zostać częściowo lub całkowicie zmienione. maciek0804 Zawsze warto przeczytać książkę. Ja najpierw czytam jeden tom, a później oglądam jeden sezon i tak dalej, ale myślę, że odwrotnie też będzie dobrze, takie uzupełnienie i oczywiście książka była lepsza (powiedziała koza zjadająć taśmę filmową) Dawar ocenił(a) ten serial na: 9 maciek0804 Ja bym Ci radził zacząć od pierwszego tomu. Sam tak zrobiłem, ze po ksiązke sięgnąłem dopiero po obejżeniu 1 sezonu, a mimo to w ogóle mnie nie nudziła. Zanim Martin wyda dwa ostatnie tomy minie jeszcze kilka lat, więc nie masz gdzie się spieszyć. "Pieśń lodu i Ognia" jest to tak genialna saga, ze zasługuje na przeczytanie od początku. maciek0804 Ja niestety po obejrzeniu pierwszego sezonu wziąłem się za czytanie drugiego tomu i żałowałem...więc także polecam żebyś zaczął od tomu pierwszego;) maciek0804 Obejrzałam pierwszy sezon z ciekawości. Nie kojarzyłam wtedy serialu ani tym bardziej serii, ale wszyscy mówili ze zajebisty to obejrzałam. Powalił mnie na kolana. Wtedy jeszcze 2 sezonu nie bylo, wiec nie miałam tego problemu. Przeczytałam 1 tom i uważam ze ksiazka z serialem doskonale się dopełniły. Drugi tom przeczytaj. Drugiego sezonu nie opłaca się oglądać w ogóle, bo HBO kreuje juz tam własna historię, zjada postaci, zamienia postaci, zmienia watki i ogólnie jest zdecydowanie uboższy niż książka dirt16 ocenił(a) ten serial na: 10 Enterraz To, że twórcy pomijają kilka wątków dodając własne, a serial jest uboższy od książki nie oznacza, że nie opłaca się go oglądać. Mi się bardzo podobał, a końcowa scena ostatniego odcinka sprawiła, że z niecierpliwością czekam na trzeci sezon. Wielu ludzi tutaj tak bardzo narzeka na ostatni sezon a nie może doczekać się następnego. Pogódźcie się z tym, że żaden film i serial nie będzie wiernie odwzorowywał książki i ukazywał wszystkiego co w niej było, tak samo sprawa wyglądała w książkach "Harry Potter" i "Władca Pierścieni". dirt16 Twórcy z reguły zmieniają fabułę bo tak, taki zamysł. Bo koszty statystów/aktorów/efektów specjalnych. Żeby wpasować się w kanon, do-jak by nie patrzeć- uproszczonej, skróconej fabuły. Obejrzałam 2 sezon. Nie mowie ze nie warto, tylko po prostu jeżeli ktoś zamierza czytać książki, nie mowie zeby nie oglądał ale ze się nie opłaca, bo w ten sposób tylko sobie miesza w głowie. Dlaczego serial uboższy? Nieee nie dlatego ze niektórych wątków nie ma i ma własne, nieee, taka ocena to głupota. Przytoczę przykład sceny finalnej drugiego sezonu, która oto ci się spodobała, a która wg mnie była w dwójnasób uboższa. Po pierwsze, pominęli bardzo wazna scenę dla Samwella jako postaci, scenę po której jego charakter rozpoczął proces zmian. To dotyczyło uczuć czyli tego dzięki czemu postacie martina są tak żywe, a ta scena została zastąpiona moim zdaniem tandetna, ponieważ powtarzająca się wielokrotnie tak w serialach jak i filmach takiej scenie "show", perspektywicznej, wyłaniającej się powoli grozy. Tfu. Dwa, Innych w drugim sezonie z niesamowitych, fascynujących lodowych upiorów, istot szybkich, cichych, mrocznych, zrobili armię zombiaków, czego im w życiu nie odżałuje. Inni z serialu są żałośni- koscio-sciegnowe rozkładające się, powolne trupy. Żaden prawie inny nie był w stanie rozkładu. Inni nie werbowali swoich zawodników rozgrzebujac groby. Oni po prostu napadali na żywych. Dlatego najczęściej one przypominały ludzi, tyle ze z intensywnie niebieskimi oczętami. Czasem bez kończyn, ale zawsze. Albo zamarzniętych. [spoiler]]] w ksiazce pojawia się szybko teoria, że inni nawet po zamianie zachowują jakas czesc jazni, np ta z pamięcią. To bylo jeszcze w pierwszym tomie. Później pojawia się czlowiek-inny- o jego oczach, jego ciele wewnątrz, ale zachowującego się, myślącego i ogólnie sprawiającego wrażenie się nabrać ze to człowiek. Czy któryś z tych pożal się Boże zombie mógłby z łatwością udawać człowieka? Nie. Kolejna bardzo wazna postać wycięta. Moim zdaniem to juz nie jest nieścisłe z książka, caly drugi sezon wchodzi w odrębną fabułę. Wspólny punkt odniesienia to pierwszy tom, to wszystko. Przede wszystkim polecam wszelkie nieścisłości przepraszam ale baczcie na godzinę, jest po Mogłabym napisać jutro ale chciałam skomentować zanim mi myśl ucieknie dirt16 ocenił(a) ten serial na: 10 Enterraz "Po pierwsze, pominęli bardzo wazna scenę dla Samwella jako postaci, scenę po której jego charakter rozpoczął proces zmian."SPOILERChodzi ci o sytuację w której Sam zabił Innego? Jeśli tak, to nie widzę tu żadnego pominięcia. Końcowa scena ostatniego odcinka drugiego sezonu przedstawiała nam jak Inni ruszają w stronę Pięści Pierwszych Ludzi, a przecież w książce Sam zabił Innego dopiero po zakończeniu bitwy na Pięści Pierwszych Ludzi, wtedy gdy Nocna Straż wycofała się. Tak więc ta scena będzie dopiero w trzecim do Innych w serialu to również się mylisz, i to bardzo. W książce występują Inni (nazywani także Białymi Wędrowcami) oraz ożywione trupy. Tutaj masz linki do obydwu: w serialu pojawiają się trzykrotnie, po raz pierwszy na początku pierwszego odcinka pierwszego sezonu i wyglądają tak: resztą tutaj jest ta scena: raz pojawiają się pod koniec drugiego odcinka drugiego sezonu, to scena kiedy Craster wynosi dziecko do lasu, Jon ich wtedy i po raz trzeci i ostatni pojawili się w końcowej scenie ostatniego odcinka drugiego sezonu, o której pisałem. Inny to był ten na koniu: ta armia rozkładających się zombiaków którzy kroczyli powoli wokół Innego na koniu to właśnie są te ożywione przez innych trupy: ksiazce pojawia się szybko teoria, że inni nawet po zamianie zachowują jakas czesc jazni, np ta z pamięcią"Kolejny błąd. To co napisałaś nie dotyczy Innych tylko ożywionych trupów. Człowiek który umrze po zamianie może zachowywać część jaźni. Inni to są całkowicie inne istoty które spały pod lodem przez tysiące lat, a teraz się obudziły. Nie należy ich ze sobą mylić ponieważ Inni i ożywione trupy różnią się wyglądem i inaczej się poruszają. Tak było w książce i tak samo jest w serialu, nie widzę tu żadnych błędów. dirt16 Zbombardowano mnie linkami, których nie sprawdzę, bo jestem z komórki. Uwierzę wiec na słowo;) jednak muszę dodać, ze źle dzielisz Innych. Przeczytałam wszystkie części i czasem robiłam sobie nawet notatki, zeby coś podsumować, np wypisywalam bekarcie nazwiska i gdzie występują, zeby je rozpoznawać gdyby się pojawiło jakieś i od razu to kojarzyć z konkretnym miejscem. Inni dziela się na 2 kategorie; na upiory i na "białą mgłę", czyli tych prawdziwych Innych, przez wyznawców R'holla nazywanych Wielkich Innym. O tym wiedza tylko nieliczni mieszkańcy Westeros, głównie ci zza muru. Ta informacja pojawia się gdzieś w połowie Tańca ze smokami. Ożywione trupy to WSZYSCY cielesni Inni. Bd miała trochę czasu, znajdę ci te fragmenty o bialej mgle. Rzeczywiście w serialu pojawiali się kilkakrotnie ci właściwi Inni. Istotnie, w książce są i zombiaki i ci drudzy, który się pojawili w 1 odcinku 1s. Ale zombiaki pojawili się tylko kilka razy, i tylko wzmiankowo. Piersc pierwszych ludzi zaatakowali nie-zombiaki, co mozna jasno i wyraźnie wyczytać w rozdziale samwella. scena samwella nie została pominięta powiadasz? Zacznijmy od tego, ze zeby zabić obsydianem musiałby najpierw sam przeżyć. Inni zmiatali wszystko po drodze, co tylko żywe bylo, nawet troche zwierząt. Nie pominęliby takiego tłuścioszka. Zwracam honor z zombiaczkami, jak wspomniałam, byłam lekko mówiąc śpiąca dirt16 ocenił(a) ten serial na: 10 Enterraz "scena samwella nie została pominiętapowiadasz? Zacznijmy od tego, ze zebyzabić obsydianem musiałby najpierw samprzeżyć. Inni zmiatali wszystko po drodze,co tylko żywe bylo, nawet trochezwierząt. Nie pominęliby takiegotłuścioszka."Sugerujesz, że Inni zabili Sama w tej scenie? Nie sądzę żeby tak było, twórcy serialu zmieniają wątki, dodają trochę własnej historii, ale jeszcze nigdy nie uśmiercili postaci która nie została uśmiercona w książce, w dodatku Sam jest bardzo ważną postacią w późniejszym czasie. Napewno jakoś wyjdzie z tego że w książce Pięść Pierwszych Ludzi atakowali tylko Inni, a nie Inni+trupy. Ale mimo to nie sądzę żeby stanowiło to problem, gdy pokazany był widok z daleka to widać było, że tych Innych na koniach jest więcej niż jeden. Pewnie w serialu zrobią tak, że tych zombiaków spalą strzelając do nich płonącymi strzałami, z Innymi będą próbowali zrobić to samo ale im się nie uda i będą musieli się wycofać, tak jak w książce. dirt16 Chyba się nie zrozumiemy ;p szkoda ze nie mogę ci tego rozrysowac. Zombiaczki nie pojawiały się bezpośrednio, ale w opisach, i to bardzo mało. Dwa, pięści nie atakowali inni, bo inni to biała mgła. Często się to pojawiają relacje z ich przyjścia w Tańcu, głównie w 2tomie. Echhh nvmd juz mi się pisać nie chce ;d mam cb w znajomych? Jak nie to weź mnie zaproś (ja z komórki, im więcej transferu tym więcej pieniążków) to pogadamy kiedyś o tym maciek0804 Dzięki! Naturalnie - spoilerów nie czytałem. Drugi sezon tak na wszelki wypadek skasowałem z dysku i zabieram się za książki...oczywiście od pierwszego tomu :) Do tej pory przeczytałem Tolkiena (Hobbit, WP, Silmarillion, Niedokończone opowieści, Dzieci Hurina) i Sapkowskiego (Opowiadania i cała saga o Wiedźminie - kto nie czytał to polecam!) więc najwyższy czas nadrobić zaległości w tej dziedzinie literatury. potas13 ocenił(a) ten serial na: 10 maciek0804 Ja zrobiłem tak, że po obejrzeniu I sezonu przeczytałem "Starcie królów", a potem kolejne, wracając na koniec do "Gry o tron". Wszystko ogarniałem, więc jeśli jesteś niecierpliwy, możesz sięgać spokojnie po drugi tom. Ale "Grę o tron" i tak prędzej czy później trzeba przeczytać. użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 potas13 Tak. I lepiej prędzej. maciek0804 Obejrzałam 2 sezony, nie mogąc doczekać się kolejnych zaczęłam przeczytać książkę Nawałnica Mieczy, Stal i śnieg (jeszcze nie skończyłam). Męczy mnie jedna sprawa, czy ktoś kto czytał poprzednie tomy, mógłby mi powiedzieć co w książce stało się z Rickonem? w serialu Bran i Rickon unikają śmierci i podróżują z Oshą i Hodorem. w Nawałnicy Mieczy Bran jest z Meerą, Jojenem i Hodorem. Skąd się wzięła Meera i Jojen?CO STAŁO SIĘ Z RICKONEM W KSIĄŻCE? I Oshą hartu ocenił(a) ten serial na: 9 ola1golab Meera i Jojen przybyli w Starciu Królów złożyć hołd w Winterfell, a także dlatego, że Jojen miał swoje zielone sny w których widział atak na Winterfell i to, że Bran jest wargiem. Po spaleniu WF rozdzielili się. Bran poszedł z Hodorem, Meerą i Jojenem w poszukiwaniu trój okiej wrony za mur. A Rickon z Oshą, oni pojawią się później... dużo później hartu bardzo dziękuję :) ola1golab olu jak najszybciej wracaj do starcia królów, odłóż nawałnice i zacznij ja czytać jeszcze raz kiedy przeczytasz przynajmniej starcie. Po serialu NIC nie HD ogarniać, bynajmniej nie z 2 sezonu bo był bardzo odmienny od książki. Ratuj się póki możesz
Wielu widzów wychodzących z kina po obejrzeniu filmu miało łzy w oczach. Kilka pierwszych osób odmówiło rozmowy, tłumacząc się silnym wzruszeniem, które nie pozwalało im wydobyć głosu.
fot. Pixabay Mama, chcąc zapewnić maleństwu to, co najlepsze, troszczy się o prawidłowy rozwój dziecka. To właśnie 1000 pierwszych dni, okres obejmujący ciążę i pierwsze lata życia, jest czasem najintensywniejszego kształtowania się organizmu, w tym odporności i mózgu. Dbając o odpowiednią dietę w czasie ciąży, a później prawidłowe żywienie niemowlęcia, mama może mieć trwały wpływ na zdrowie dziecka teraz i w jego dorosłym życiu. Należy pamiętać o wsparciu lekarza pediatry, którego pomoc i doświadczenie są nieocenione, dlatego warto podczas wizyty zadać pytania, które rozwieją wszelkie wątpliwości rodziców. To ciekawe! Już w okresie ciąży kobieta powinna zatroszczyć się o wspieranie odporności swojego dziecka. Pomoże jej w tym dieta bogata w witaminy A, C i odpowiednia suplementacja witaminą Przyszła mama powinna spożywać warzywa (takie jak marchew, dynia czy kapusta), owoce (np. cytrusy) oleje roślinne i produkty mleczne[1]. Czy wiesz, że… w I trymestrze ciąży niezwykle ważnym składnikiem dla rozwoju poznawczego dziecka oraz prawidłowego funkcjonowania tarczycy mamy jest jod? Jodek potasu, tak jak kwas foliowy, warto suplementować zgodnie z zaleceniami lekarza już na etapie planowania ciąży. Mamo, jeśli jesteś w ciąży, te pytania możesz zadać lekarzowi podczas wizyty: Gdzie znajdę wiarygodne informacje dotyczące prawidłowego żywienia w czasie ciąży? Co powinnam suplementować w trakcie ciąży i dlaczego? Czy wiesz, czym jest „luka odpornościowa”? To okres, w którym niemowlę traci immunoglobuliny otrzymane przez łożysko mamy, odpowiedzialne za wzmacnianie odporności. To dlatego w pierwszych miesiącach życia dziecka tak duże znaczenie ma karmienie piersią. Mleko mamy zawiera przeciwciała chroniące młody organizm przed chorobami. Czy wiesz, że… karmienie piersią ma korzystny wpływ na zdrowie i samopoczucie mamy? Kobiety karmiące piersią są spokojniejsze, a także bardziej cierpliwe. Ponadto karmienie piersią buduje wyjątkową więź pomiędzy mamą a dzieckiem[2]. Zobacz także: Odporność dziecka – jak zbudować jego mocną tarczę ochronną? Mamo, jeśli karmisz piersią, te pytania możesz zadać lekarzowi podczas wizyty: Jak jeszcze, poza karmieniem piersią, mogę wspierać rozwój odporności i mózgu mojego dziecka? Co powinnam zrobić, jeśli karmienie piersią przychodzi z trudem? Pamiętaj! Jeśli Twoje dziecko skończyło już rok, coraz bardziej chce odkrywać świat. Warto pozwolić mu na zabawy w piasku, błocie czy wodzie – to nic, jeśli się ubrudzi! Przesadna higiena utrudnia młodemu organizmowi budowanie odporności, ponieważ działa on na zasadzie zapamiętywania. Po pierwszej styczności z zagrożeniem układ odpornościowy rozpoznaje je, zapamiętuje a jeśli stanowi zagrożenie to zwalcza. Tak właśnie dziecko buduje swoją odporność, także na alergeny. To ciekawe! Rozwój mózgu dziecka można stymulować każdego dnia, również poprzez zwyczajne czynności: spacery, zakupy, zabawę na placu zabaw czy kontakty z rówieśnikami. Nawet w zaciszu własnego domu można urozmaicić środowisko dziecka poprzez drobne różnice w wystroju, inne ustawienie łóżeczka czy zmianę krzesełka dziecięcego z niskiego na nieco wyższe. Warto pomyśleć o wakacjach! Zmiana klimatu jest bodźcem wzmacniającym odporność. Wyjazd nad morze to doskonały pomysł. Zapewni nie tylko doskonałą zabawę w piasku, ale także styczność z obecnym nad morzem jodem – niezbędnym do prawidłowego wzrostu i funkcjonowania organizmu. Zobacz także: 1000 pierwszych dni życia dziecka – co o żywieniu w dniu święta najmłodszych powinien wiedzieć każdy Rodzic? Mamo, jeśli Twoje dziecko ukończyło roczek, te pytania możesz zadać lekarzowi podczas wizyty: Jakie formy aktywności wspomogą rozwój odporności i mózgu dziecka? O jakie składniki pokarmowe powinnam szczególnie zadbać w diecie rocznego dziecka? Więcej informacji o rozwoju odporności i mózgu można znaleźć na stronie Ważne informacje: Karmienie piersią jest najwłaściwszym i najtańszym sposobem żywienia niemowląt oraz rekomendowane dla małych dzieci wraz z urozmaiconą dietą. Mleko matki zawiera składniki odżywcze niezbędne do prawidłowego rozwoju dziecka oraz chroni je przed chorobami i infekcjami. Karmienie piersią daje najlepsze efekty, gdy matka prawidłowo odżywia się w ciąży i w czasie laktacji oraz gdy nie ma miejsca nieuzasadnione dokarmianie dziecka. Przed podjęciem decyzji o zmianie sposobu karmienia matka powinna zasięgnąć porady lekarza. [1] Poradnik żywienia kobiet w ciąży, Świątkowska D., Instytut Matki i Dziecka, Klinika Położnictwa i Ginekologii, Warszawa 2013, [2] Karmienie piersią w Polsce Raport 2015, Kampania Mleko Mamy Rządzi (Patronat merytoryczny Centrum Nauki o Laktacji), Materiał prasowy redakcja otrzymuje, gdy firmy, stowarzyszenia, fundacje i inne organizacje chcą poinformować naszych czytelników i czytelniczki o aktualnościach, wydarzeniach, eventach, nowych produktach czy konferencjach. Najnowsze badania przeprowadzone przez Penn State wykazały, że u dzieci, które już od najmłodszych lat miały pozytywne, ciepłe i przepełnione miłością relacje ze swoimi rodzicami/opiekunami, ryzyko otyłości było mniejsze. Dowiedzmy się więcej. Co dowodzą badania? „Wiele dyskusji na temat otyłości u dzieci i innych zagrożeń dla zdrowia koncentruje się na identyfikacji i badaniu narażenia na ryzyko” – powiedziała Brandi Rollins, profesor ds. zdrowia biobehawioralnego. „W naszej analizie przyjęliśmy podejście oparte na sile. Odkryliśmy, że wspierająca rodzina i środowisko na wczesnym etapie życia dziecka, może przewyższać niektóre skumulowane czynniki ryzyka, z którymi mogą się zmierzyć dzieci”. Badanie „Rodzinne aktywa psychospołeczne, regulacja zachowania dzieci i otyłość” zostało opublikowane w czasopiśmie Pediatrics. W artykule Rollins i Lori Francis (profesor nadzwyczajny zdrowia biobehawioralnego), przeanalizowali dane pochodzące od ponad 1000 par matka-dziecko i odkryli, że wczesna ekspozycja dzieci na rodzinne aktywa psychospołeczne – w tym dobre środowisko domowe, ciepło emocjonalne ze strony matki i zdolność dziecka do samoregulacji – zmniejsza ryzyko rozwoju dziecięcej otyłości. Czynniki te działały ochronnie nawet wtedy, gdy dzieci były narażone na rodzinne ryzyko otyłości, w tym ubóstwo lub depresję matek. „Badania nad rodzicielstwem wykazały, że tego rodzaju aktywa rodzinne wpływają na zachowanie dzieci, sukces w nauce, karierę i – co nie jest zaskakujące – zdrowie” – powiedziała Rollins. „Istotne jest, że czynniki te chronią również przed otyłością u dzieci, ponieważ badane przez nas aktywa rodzinne w ogóle nie są związane z jedzeniem ani dietą. Pocieszająca jest świadomość, że zapewniając kochające, bezpieczne środowisko, możemy zmniejszyć ryzyko otyłości u dzieci”. Zobacz też: Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? Poważna otyłość Uważa się, że dzieci cierpią na otyłość, gdy ich wskaźnik masy ciała (BMI) jest wyższy niż u 95% innych dzieci w ich wieku i płci. Istnieje jednak duża zmienność BMI dzieci, które przekraczają próg otyłości. Uważa się, że dzieci, których BMI jest o 20% wyższe od progu otyłości, mają ciężką otyłość. Naukowcy odkryli, że dzieci, które miały wczesną ciężką otyłość, nie były narażone na większe ryzyko rodzinne niż dzieci, które nie były otyłe. Jednak dzieci z ciężką otyłością miały mniej miłości i wsparcia rodzinnego niż dzieci, które nie były otyłe lub wykazywały umiarkowany poziom otyłości. Potrzebne są dalsze badania, aby zrozumieć, które czynniki przyczyniają się do rozwoju ciężkiej otyłości, a które zmniejszają ryzyko. „Chociaż odkrycia dotyczące ciężkiej otyłości mogą wydawać się zniechęcające, dają pewną nadzieję” – wyjaśniła Rollins. „Niektóre czynniki ryzyka, takie jak ubóstwo gospodarstw domowych, mogą być bardzo trudne do zmiany. Z drugiej strony niektóre zachowania mogą być łatwiejsze do zbudowania. Ludzie mogą nauczyć się responsywnego rodzicielstwa. To zachęcające, że rodzicielstwo naprawdę ma znaczenie, że rodzina ma znaczenie”. Co mogą zrobić rodzice? Badanie to koncentrowało się na otyłości u dzieci, ale naukowcy stwierdzili, że rodzice mogą poprawić wiele wyników dla swoich dzieci, ucząc się umiejętności responsywnego rodzicielstwa. Znajomość umiejętności responsywnego rodzicielstwa może jednak nie prowadzić bezpośrednio do wdrożenia tych umiejętności w domu. „Nikt nie może przeczytać broszury o samochodach i nagle spodziewać się, że będzie nimi jeździć” – powiedział Rollins. „Prowadzenie pojazdu to umiejętność, która wymaga edukacji i praktyki. To samo dotyczy responsywnego rodzicielstwa” – powiedziała Rollins. „Pracownicy zdrowia publicznego, klinicyści i badacze muszą współpracować, aby pomóc rodzinom w rozwijaniu zasobów psychospołecznych, w tym reaktywnego rodzicielstwa i zorganizowanego środowiska domowego” – kontynuowała. „Może to poprawić wskaźniki otyłości u dzieci i inne ważne wyniki dotyczące jakości życia”. Źródło: Science Daily Zobacz też: Nadwaga i otyłość u dzieci to plaga współczesnych czasów? Zobacz, gdzie leży źródło problemu fot. Samica gupika wybierze partnera z czarnym czy z pomarańczowym ornamentem? To zależy od okoliczności, ale również od historii osobniczej. Preferencje dla cech partnerów mogą być nabywane w tzw. procesie uczenia asocjacyjnego, a więc związanego z wytwarzaniem pozytywnych skojarzeń. Kolorowe skrzydła samców motyli, oszałamiający ogon samców pawia, rajskich ptaków czy głuszca, przedziwne kolory na pysku samców mandryli… Jakie procesy doprowadziły do powstania takich nieoczywistych i czasem utrudniających życie cech? Dlaczego samice tych gatunków uważają takie nietypowe cechy za atrakcyjne? W wiedzy o tym, jak dochodzi do powstawania preferencji dotyczących niektórych cech partnerów, jest jeszcze sporo luk. Polska badaczka – Magdalena Herdegen-Radwan z Zakładu Ekologii Behawioralnej z Uniwersytetu Adama Mickiewicza postanowiła sprawdzić eksperymentalnie, czy można sztucznie wyuczyć samice preferowania jednych cech ornamentu samca wobec innych cech. Kluczem było wytworzenie pozytywnych skojarzeń. Zobacz też: Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? Uczenie się ma wpływ na seksualność Okazało się, że tzw. uczenie asocjacyjne rzeczywiście może odgrywać w tym rolę. Badania te rzucają nowe światło, chociażby na ewolucję ornamentów u zwierząt. Wyniki ukazały się w Proceedings of the Royal Society. Badania wskazują, że można sprawić, że samice gupika zaczną – w wyniku wytwarzania pozytywnych skojarzeń z kolorem – preferować samce z pomarańczowym ornamentem wobec samców z czarnym wzorem. Można bez trudu sprawić, że samice gupika zaczną – w wyniku wytwarzania pozytywnych skojarzeń z kolorem – preferować samce z pomarańczowym ornamentem wobec samców z czarnym wzorem. Podczas eksperymentu w czasie karmienia samic gupików wkładano zawsze z boku akwarium kartę jednego koloru – w jednej grupie pomarańczowego, w innej – czarnego. Kiedy zwierzęta po kilkunastu dniach już zaczęły kojarzyć dany kolor z pojawieniem się pokarmu, biolog przeprowadziła test: prezentowała po obu stronach akwarium dwa filmy z samcami gupika. Po jednej stronie wyświetlany był samiec z czarnym ornamentem na łuskach, po drugiej – ten sam film, tylko komputerowo zmanipulowany tak, że ornament na łuskach samca był pomarańczowy. Atrakcyjny ten, który kojarzy się z bogactwem jedzenia? O ile przed eksperymentem samice nie wykazywały żadnych preferencji wobec kolorów samców, o tyle po takim pozytywnym warunkowaniu samice warunkowane na kolor pomarańczowy zaczęły spędzać zdecydowanie więcej czasu przy ekranie z samcem z pomarańczowymi wzorami, niż samice z grupy warunkowanej na kolor czarny. Oznacza to, że uznają takiego samca za bardziej atrakcyjnego. Można więc sprawić, że samice gupika zaczną (w wyniku wytwarzania pozytywnych skojarzeń z kolorem) preferować samce z pomarańczowym ornamentem wobec samców z czarnym wzorem. W dalszej perspektywie mechanizm taki może prowadzić do rozprzestrzeniania się ornamentów o preferowanym kolorze wśród samców w populacji. Eksperyment potwierdził więc, że wyuczone preferencje mogą prowadzić do ewolucji tzw. cech epigamicznych, a więc ornamentów, które mogą kiedyś zwiększyć szanse na rozród. Te badania pokazują, że bardzo prosty mechanizm, jakim jest kojarzenie ze sobą bodźców, może w odpowiednich warunkach doprowadzić do pojawienia się pewnych cech, w tym przypadku preferencji samic, a te z kolei dać początek ewolucji ornamentów samców. – tłumaczy autorka badania. Źródło: Nauka w Polsce Zobacz też: Terapia ze zwierzętami w roli głównej – jak wpływają na zdrowie człowieka? Piotr Celej Dziennikarz od ponad dekady. Prywatnie miłośnik zdrowej kuchni, sportu i historii. fot. Przeprowadzone badanie dowodzi, że długoterminowe posiadanie zwierząt domowych wiąże się z wolniejszym spadkiem zdolności poznawczych. Dowiedzmy się więcej. Zwierzęta a funkcje poznawcze Według wstępnych badań opublikowanych 23 lutego 2022 r., posiadanie zwierzaka takiego jak pies lub kot, zwłaszcza przez pięć lat lub dłużej, może wiązać się z wolniejszym spadkiem funkcji poznawczych u osób starszych. „Wcześniejsze badania sugerowały, że więź człowiek-zwierzę może mieć korzyści zdrowotne, takie jak obniżenie ciśnienia krwi i stres” – powiedziała autorka badania Tiffany Braley, „Nasze wyniki sugerują, że posiadanie zwierząt domowych może również chronić przed spadkiem funkcji poznawczych”. W badaniu przeanalizowano dane poznawcze pochodzące od 1369 starszych osób w wieku średnio 65 lat, które na początku badania miały normalne zdolności poznawcze. 53 proc. z nich posiadało zwierzęta domowe, a 32 proc. posiadało zwierzęta przez pięć lat lub dłużej. Spośród uczestników badania 88 proc. było rasy białej, 7 proc. rasy czarnej, 2 proc. było Latynosami, a 3 proc. było innego pochodzenia etnicznego lub rasy. Badacze wykorzystali dane pochodzące z Health and Retirement Study. W przeprowadzonym badaniu wykonano wiele testów poznawczych. Naukowcy wykorzystali te testy poznawcze do opracowania złożonego wyniku poznawczego dla każdej osoby, w zakresie od 0 do 27. Wynik złożony obejmował wspólne testy odejmowania, liczenia i przypominania słów. Następnie badacze wykorzystali złożone wyniki poznawcze uczestników i oszacowali powiązania między latami posiadania zwierząt domowych a funkcjami poznawczymi. Zobacz też: Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? Co się okazało? W ciągu sześciu lat wyniki poznawcze spadały u właścicieli zwierząt domowych w wolniejszym tempie. Różnica była najbardziej zauważalna wśród właścicieli długoterminowo posiadających zwierzęta. Biorąc pod uwagę inne czynniki, o których wiadomo, że wpływają na funkcje poznawcze, badanie wykazało, że długoterminowi właściciele zwierząt domowych mieli średnio złożony wynik poznawczy o 1,2 punktu wyższy w ciągu sześciu lat w porównaniu do właścicieli innych niż zwierzęta domowe. Naukowcy odkryli również, że korzyści poznawcze związane z dłuższym posiadaniem zwierząt domowych były silniejsze u dorosłych czarnoskórych, dorosłych z wyższym wykształceniem i mężczyzn. „Ponieważ stres może negatywnie wpływać na funkcje poznawcze, potencjalne skutki posiadania zwierząt domowych, które mogą buforować stres, stanowią prawdopodobną przyczynę naszych odkryć” – powiedział Braley. „Zwierzę towarzyszące może również zwiększyć aktywność fizyczną, co może korzystnie wpłynąć na zdrowie poznawcze.” Ograniczeniem badania było to, że długość posiadania zwierzęcia była oceniana tylko w jednym punkcie czasowym, więc informacje dotyczące ciągłego posiadania zwierzęcia były niedostępne. Źródło: Science Daily Zobacz też: Preferencje seksualne zmieniają się. Wpływ na to ma uczenie się? Przeczytaj również 7 kont na Instagramie, które wspierają zdrowie psychiczne – sprawdź, kogo warto obserwować! Określenie „wspierają zdrowie psychiczne” jest dość szerokie, dlatego też w ten właśnie sposób postanowiłam podejść do opisywanego tu tematu. Oto 7 instagramowych kont, które z różnych perspektyw pokazują troskę o […] Doświadczenia, emocje, trudności – jak Polki postrzegają karmienie piersią Wyniki najnowszego badania matek i kobiet w ciąży 95% mam zgadza się z tym, że mleko matki jest najlepszym pokarmem dla dziecka. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca wyłączne karmienie piersią […] Idealny przepis na pierwszą podróż z niemowlakiem Choć jeszcze niedawno wydawało się, że wakacji w tym roku nie będzie, coraz bardziej luzowane obostrzenia wskazują na to, że wyjazd w najcieplejszym czasie w roku jednak może się udać. […] Jakie komunikaty warto tutaj stosować? „Rozumiem i akceptuję twoją złość”. „Jestem dumny/a, kiedy widzę, że masz odwagę powiedzieć mi o tym, co czujesz”. „To dla mnie bardzo ważne, kiedy mówisz mi o swoich uczuciach”. „Pamiętaj, że akceptuję wszystko to, co czujesz. Jestem po twojej stronie”. „Twoje uczucia są zaproponuj ankietę Zastrzegamy sobie prawo do modyfikacji i zmian tak, lubię rozmawiać o kinie tylko wtedy, gdy film mnie poruszył, zachwycił lub zirytował tak, ale wolę dyskutować na forach internetowych nie, nie potrzebuję tego Ankieta zakończona Głosów: 91 Ankieta z artykułu NIE PISZ Z NIENAWIŚCIĄ I HEJTEM. TAKIE OPINIE SKASUJEMY. Dodaj opinię Odpowiedz To, że potrafimy ze sobą rozmawiać, czyni nas ludźmi. Dlatego ważne jest, aby mówić o naszych pragnieniach, fantazjach seksualnych, potrzebach i doznaniach fizycznych. Przy podejmowaniu rozmów na tematy seksualne warto zachować podstawowe zasady prawidłowej komunikacji, czyli: powstrzymaj się od przerywania.

Czym jest small talk? To taka krótka rozmowa o niczym. Kilka minut w trakcie których mamy okazję zabłysnąć elokwencją i łatwością nawiązywania kontaktów. Co zrobić, żeby wyjść z tego obronną ręką? Wystarczy wykorzystać któryś z poniższych gotowców 🙂 Przede wszystkim należy pamiętać, że small talk to przyjemna rozmowa. Unikamy kontrowersyjnych tematów (religia, polityka, orientacje seksualne), skupiamy się na tym co neutralne. Słuchamy rozmówcy, zadajemy mu pytania, staramy się, żeby czuł się w naszym towarzystwie komfortowo. Patrzymy w oczy. Staramy się zapamiętywać, bo za jakiś czas na początek jak znalazł będzie pytanie w stylu: „jak ci poszedł ten egzamin, o którym ostatnio rozmawiałyśmy?”. Słuchamy rozmówcy, zadajemy mu pytania, staramy się, żeby czuł się w naszym towarzystwie komfortowo. OK, jakie więc tematy warto poruszać, żeby zabłysnąć? 1. OLGA TOKARCZUK To obecnie temat numer jeden i każdy kulturalny człowiek powinien wiedzieć, że Pani Olga jest pisarką (a nie śpiewającą aktorką czy rzeźbarką), zdobyła Nobla za 2018 rok w dziedzinie literatury. Urodziła się w Sulechowie, z wykształcenia jest psychologiem. Świat dowiedział się o niej za sprawą opowieści „Bieguni”, za którą otrzymała też International Booker Prize 2018. Tutaj możesz wysłuchać eseju „Czuły narrator”, który noblistka wygłosiła w Sztokholmie, jeśli masz ochotę poczytać o nim więcej, zajrzyj tu. Z serii „Tokarczuk dla opornych” 😉 Tutaj możesz przeczytać dosłownie po jednym zdaniu o jej książkach i zdecydować, którą masz ochotę przeczytać. Jeśli jeszcze nie czytałaś niczego co wyszło spod pióra Olgi Tokarczuk, przyznaj się do tego, ale zapytaj rozmówcę co on poleca, od czego możesz zacząć. Nie wstydź się, że czegoś nie wiesz czy nie znasz, ale koniecznie zainteresuj się tematem i wyraź chęć zgłębienia go. Jeśli chiałabyś zacząć od filmu, to obejrzyj „Pokot” Agnieszki Holland zrealizowany na podstawie „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, tutaj znajdziesz trailer . Kilka dni temu Olga Tokarczuk przekazała pierwszą (z trzech) replikę medalu noblowskiego na rzecz WOŚP. 2. PODRÓŻE To small tallkowy klasyk. Zawsze warto wspomnieć o tym gdzie byłaś, co widziałaś i oczywiście zapytać jakie podróże lubi rozmówca. Czy preferuje piesze wędrówki i spanie w namiocie, wyjazdy zorganizowane, a może przygody survivalowe? Zastanów się dokąd w przyszłości chciałabyś pojechać, zawsze miej w zanadrzu kilka ciekawych miejsc na świecie, o których można opowiedzieć albo nowinek z portalu airbnb typu domki na drzewie, górskie chaty, wille z widokiem na ocean. Tutaj i tutaj znajdziesz garść moich ulubieńców z Airbnb. Najbardziej kolorowe miejsca na świecie? Cinque Terre we Włoszech , San Miguel de Allende w Meksyku, Montania De Siete Colores, czyli tęczowe góry w Peru. Kapsztad wiele osób uważa za najpiękniejsze miejsce na ziemi. Masai Mara w Kenii to najlepsze miejsce na safari (safari w języku swahili oznacza długą podróż). Szczególnie polecane w lipcu i sierpniu. Tutaj przeczytasz więcej na ten temat. Islandia to szalenie modny kierunek, tutaj znajdziesz 10 interesujących faktów o tym kraju. Wiedziałaś, że praktycznie nie istnieje tam coś takiego jak przestępczość? Globstory to świetny podróżniczy blog i kanał na YouTube. 3. FILMY I SERIALE Ten temat chyba wszyscy znają i kochają. Nie musisz oglądać hurtowo pojawiających się nowości, szczególnie tych serialowych, ale warto zapoznać się ze zwiastunami (po angielsku trailerami) żeby wiedzieć co w trawie piszczy. Raz na jakiś czas zerknij na repertuar kin i postaraj się raz w miesiącu wybrać się na to, co najbardziej Cię zainteresuje. Koniecznie śledź kanał Pana Tomasza Raczka, na którym opowiada co sądzi o aktualnych produkcjach, szczególnie polecam recenzję „Jokera” Tutaj dowiesz się jakie seriale i filmy polecałam jakiś czas temu i wcale się to nie zdezaktualizowało 😉 Warto porozmawiać o „The Crown”, a szczególnie o tym czy nowa obsada jest lepsza od starej, serial bowiem zasłynął ostatnio właśnie w tym temacie. Aktualnie Elżbietę gra Olivia Colman (trailer) , wcześniej Claire Foy (trailer pierwszego sezonu). Jedni twierdzą, że takie zmiany pogrzebały świetny serial, inni, że wyszły mu na dobre. Wyrób sobie własne zdanie… „Zielona granica” to serial Netflix, w którym punktem wyjścia jest historia kryminalna dziejąca się w samym środku amazońskiej dżungli. Trzyma w napięciu od pierwszych scen, ale warto tę produkcję zobaczyć przede wszystkim dla wątków związanych z naturą, kontaktem człowieka z nią, dla refleksji nad porządkiem rzeczy i tym co naprawdę ważne, a co możemy już niedługo bezpowrotnie stracić. „Irlandczyk” to nowa produkcja z Robertem de Niro. Ciekawa z dwóch powodów: po pierwsze, film zanim pojawił się na Netflix, przez chwilę był wyświetlany w kinach (w niektórych możemy go obejrzeć nawet teraz), by móc walczyć o Oscara. I drugie: wykorzystano w nim kontrowersyjną metodę komputerowego odmładzania aktorów, więc starsi panowie grają siebie z młodych lat. Wyszło… dziwnie 😉 Film powstał na podstawie książki „Słyszałem, że malujesz domy”. „Virgin River” to temat do rozmowy z kobietą. Ciepły, romantyczny serial przy którym każda z nas odpocznie i rozmarzy się na chwilę. Opowiada o kobiecie, która po ciężkich przeżyciach ucieka na piękną, malowniczą amerykańską prowincję, na której wszyscy się znają, pomagają sobie wzajemnie i spędzają czas w barze u Jacka 😉 . Coś dla miłośniczek produkcji w typie „Przystanek Alaska” i „Holiday”. Tutaj obejrzysz zwiastun. 1. TORBA Proudly Designed | 2. TORBA Proudly Designed | 3. BALSAM Mokosh | 4. KREM Make Me Bio 5. PERFUMY Fridge | 6. KSIĄŻKA “Jak zerwać z plastikiem” 4. KSIĄŻKI Tutaj oczywiście rozmawiamy o Oldze Tokarczuk, ale nie zaszkodzi odrobinę rozwinąć temat książek. Staraj się czytać nie tylko powieści, ale również biografie czy literaturę faktu. Tam znajdziesz więcej tematów do ciekawych rozmów. Tutaj znajdziesz tytuły, które polecałam jakiś czas temu. Niedawno pamiętnik z Brukseli wydał Donald Tusk i nie, nie, nie jest to okazja do kłótni na tematy polityczne 😉 Książka „Szczerze” to naprawdę ciekawy pamiętnik człowieka, który przyjeżdża do nowego miasta po to, żeby objąć urząd Przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie ma tu narzekania na przeciwników, oczerniania i wytykania im błędów, jest za to sporo ciekawostek z życia polityka dużego formatu. Napisany przystępnym językiem zaciekawi wszystkich fanów opowieści z polityką w tle. Jeśli trafisz na fana lub fankę „House of cards” czy „Designated survivor” to na pewno rozmowa o tej książce popłynie sama 😉 Książki Filipa Springera, polskiego fotoreportera i reportażysty to zbiór wiedzy o polskiej architekturze, przestrzeni publicznej, miastach i miasteczkach. W „Miasto archipelag” opisuje historie 31 miast w całej Polsce, które po 1999 roku straciły status stolic województw, które sam odwiedził i pokazuje z bardzo swojskiej, znajomej perspektywy. „Księga zachwytów” to z kolei opis miejsc (często dość niepozornych), które zachwyciły autora, jest wśród nich Pixel w Poznaniu, Planetarium w Chorzowie, Sky Tower we Wrocławiu i wiele innych. Tutaj strona internetowa autora. „Niebiańska przepowiednia” to książka która ostatnio zachwyciła mnie tak, że zaniemówiłam z wrażenia. Czyta się ją jak dobrą powieść przygodową, ale porusza ważne tematy, zmienia patrzenie na wiele spraw. W Peru znaleziono starożytny manuskrypt zawierający 9 prawd, które ludzkość musi zrozumieć aby wejść w erę nowej duchowej świadomości. Pierwsza mówi o tajemniczych zbiegach okoliczności, pojawiających się w życiu każdego człowieka, które odpowiednio zinterpretowane wskazują właściwą drogę. Co dalej? Koniecznie przeczytaj tę książkę! Zaglądaj co kilka dni tutaj po to, żeby wiedzieć co warto czytać, tutaj na przykład ranking 10 najlepszych książek 2019 roku. 5. O POGODZIE Z INNEJ STRONY Świat stoi w obliczu katastrofy ekologicznej. To już nie straszenie czy puste „gadanie”, ale fakt. Nie warto jednak panikować, a podzielić się z rozmówcą swoimi „patentami” na ochronę środowiska. Przede wszystkim segregowanie śmieci. Tę tabelę musisz znać nawet obudzona w środku nocy, możesz zaproponować wysłanie jej na malia jeśli ktoś jeszcze trochę się gubi z tym co do którego pojemnika. Greta Thunberg to szwedzka, 16 letnia aktywistka, o której warto wiedzieć, bo żyje nią ostatnio cały świat. Jest córką szwedzkiej śpiewaczki operowej i aktora, a także krewną zdobywcy nagrody Nobla w dziedzinie chemii i autora hipotezy globalnego ocieplenia, Svante Arrcheniusa. Świat dowiedział się o niej po strajku dla klimatu, który zorganizowała w 2018 roku. Kilka mocnych przemówień później stała się z jednej strony ikoną walki o środowisko, z drugiej przedmiotem ataków i kpin. Jedni ją podziwiają, inni twierdzą, że jest biednym, zmanipulowanym dzieckiem. Więcej o niej przeczytasz tutaj. Areta Szpura to założycielka marki ubraniowej Local Heroes, które nosili między innymi Rihanna i Justin Bieber. Kiedy zgłębiała tajniki produkcji odzieży, coraz bardziej przerażało ją to, jak przemysł modowy niszczy środowisko. Owocem tego przerażenia jest książka „Jak uratować świat” , z której możemy się dowiedzieć co zrobić, by ziemia nie zniknęła wkrótce pod warstwą brudu i smogu. Warto conieco wiedzieć o ideologii zero waste, czyli życia w taki sposób, by produkować jak najmniej śmieci. Jak to zrobić? Na przykład zastępując plastikowe opakowania ekologicznymi, kupując warzywa i owoce luzem, a nie pakowane w torebki foliowe, używając kosmetyków w wielorazowych opakowaniach. Jeśli chcesz zgłębić ten temat, koniecznie zajrzyj tutaj. 6. O DZIECIACH Jeśli wiesz, że Twój rozmówca ma dzieci, to możesz być pewna, że będzie szczęśliwy jeśli o nie zapytasz. Wyraź zainteresowanie ich wiekiem, tym w jakiej szkole się uczą i jakie mają zajęcia pozalekcyjne. Zapytaj czy jest zwolennikiem wielu różnych zajęć po szkole, czy raczej daje dzieciom luz i czas na zabawę (to dość popularny temat wśród rodziców). Możesz poprosić o pokazanie zdjęcia pociech tylko po to, by pochwalić ich słodkie buźki, bo co jak co, ale wszystkie dzieciaki są przesłodkie. Później wejdź na bezpieczniejszy grunt. Świetny portal dziecięco – rodzicielski, możesz śmiało polecać go rozmówcy Zapytaj czy byli już w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, to punkt obowiązkowy dla wszystkich rodzin z dziećmi, tutaj strona internetowa Powspominaj jak bardzo w dzieciństwie lubiłaś filmy Disneya, kobietom możesz polecać ten quiz, z którego dowiedzą się który książę z bajki do nich pasuje 😉 A tutaj jeszcze artykuł o gwiazdach, które zdobyły sławę będąc dziećmi 7. SPORT, AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA Trafiłaś na towarzyszy ze sportowym zacięciem? Jeśli Ty też lubisz sport, to ok, poradzisz sobie. Gorzej jeśli Twoja aktywność fizyczna zaczyna się i kończy na codziennym podbieganiu to autobusu, a siatkówka bardziej kojarzy Ci się z okulistyką niż ze sportem zespołowym. Na początek przypomnij sobie czy przypadkiem nie grałaś w szkolnym klubie koszykówki albo czy nie chodziłaś na kółko taneczne. To dobry moment, żeby opowiedzieć kilka anegdot z „tamtych czasów”. Nic nie pamiętasz? To chwytaj moje koła ratunkowe: Pole dance, czyli taniec na rurze to popularny ostatnio sport z rodziny akrobatyki, który wywodzi się z indyjskiego tańca mallakhamb. Oczywiście najbardziej kojarzony jest z nocnymi klubami dla panów, ale na szczęście coraz częściej można trenować go w klubach fitnes. 17 października 2017 pole dance został oficjalnie potwierdzoną dyscypliną sportową. Joga. Wiadomo, wycisza, uspokaja, rozciąga ciało. Kojarzymy ją głównie ze stoickim spokojem (hatha joga, najpopularniejsza na zachodzie) , ale są szybsze, bardziej dynamiczne odmiany, na przykład vinyasa czy ashtanga. Warto wiedzieć czym są asany, a są niczym innym jak pozycjami ciała w jodze. Ciekawą odmianą jogi jest bikram, którą ćwiczy się w pomieszczeniu podgrzanym do wysokiej temperatury. Stworzył ją Bikram Choudhury – kontrowersyjna postać, o której więcej dowiecie się z tego dokumentu na Netflixie . A tutaj garść informacji na temat jogi. Trening HIIT (High Intensity Interval Training) czyli 15 minut zamiast półtorej godziny. Litry potu, zmęczenie i szybkie bicie serca. Podobno daje dużo lepsze rezultaty od klasycznego treningu kardio. Polega na wykonywaniu na przemian szybkich ćwiczeń (na przykład intensywny bieg ile tylko sił w nogach) i wolnych (marsz). Są to tak zwane interwały. „American Ninja Warrior” to amerykański, sportowy program rozrywkowy podczas którego uczestnicy pokonują ekstremalne tory przeszkód i własne słabości. Za oceanem już powstają hale sportowe, w których można uprawiać tego typu aktywności. Zdecydowanie jest na to szał! Kiedy Polska? 😉 8. BIEŻĄCE I PRZESZŁE WYDARZENIA KULTURALNE Rozmowę na tematy kulturalne możesz zacząć od prostego „byłam kiedyś w tym budynku na świetnej wystawie koreańskiego plakacisty” albo „lubisz Melę Koteluk? Będzie występować kilka ulic dalej za dwa tygodnie”. Jeśli nic takiego nie przychodzi Ci do głowy, miej zawsze asy w rękawie w postaci ciekawych muzeów, wystaw, galerii, spektakli. Zawsze znajdzie się coś, co chciałabyś zobaczyć albo przeżyć. Muzeum Kosmos to miejsce na punkcie którego oszalała ostatnio stolica. Jest to muzeum multimedialne, które słynie głównie z tego, że można w nim robić wspaniałe zdjęcia (hulają ich już setki na Instagramie). Tutaj znajdziesz więcej szczegółów Równie ciekawym i nieco odbiegającym od definicji typowego muzeum, jest Muzeum Neonów na Mińskiej w Warszawie. Jak możemy przeczytać na ich stronie internetowej: „Celem Muzeum Neonów jest dokumentacja oraz ochrona powojennych reklam świetnych – neonów”. Warto zajrzeć i warto wiedzieć, że jest 😉 Zaglądaj na stronę Kultura dostępna po ciekawe wydarzenia kulturalne w całej Polsce. Wiedziałaś, że Brad Pitt jest uznanym kolekcjonerem sztuki? Natomiast status najdroższego żyjącego artysty należy do Jeffa Koonsa, który całkiem niedawno postanowił przejść na twórczą emeryturę 🙂 9. DIZAJN i ARCHITEKTURA Dizajn to modne ostatnio słowo. Lubimy dizajnerskie rzeczy i coraz bardziej doceniamy to co niepowtarzalne, unikatowe czy wyprodukowane w małej ilości. Koniecznie przeczytaj „Polski design” , żeby orientować się jakie są i były ikony naszego rodzimego dizajnu. Znasz kultowe figurki z Ćmielowa? Zaprojektowali je w latach 50 artyści z Instytutu Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie, produkowane są do dziś, możesz je kupić tutaj. Po obejrzeniu tego filmu będziesz wiedziała wszystko na temat kultowego fotelu uszaka. Duńczycy są uważani za świetnych dizajnerów. Na pewno słyszałaś o słynnych lampach Louisa Poulsena czy fotelu egg-chair Arne Jacobsena. Warto przejrzeć też przepiękne obrazy Szweda, Carla Larssona, uważanego za prekursora hygge. Przedstawiał na nich przemiłe dla oka sceny z codziennego życia, takie jak tutaj czy tutaj. Możesz polecić rozmówcy kilka sklepów ze świetnym dizajnem, na przykład Yestersen, Rzeczy Same, Fabryka Form czy Polish Design Only. 1. KSIĄŻKA “Zacznij kochać design” | 2. KSIĄŻKA Taschen | 3. KSIĄŻKA Taschen | 4. WAZON Bloomingville 5. LAMPA Moschino | 6. KRZESŁO Magis Flux 10. KUCHNIA Kto nie lubi rozmawiać o jedzeniu? Chyba wszyscy lubimy, a do tego jest to temat, który niezwykle łatwo rozpocząć. Przypomnij sobie co pysznego ostatnio jadłaś, jakie lubisz smaki, która kuchnia ze świata najbardziej Ci odpowiada. Możesz polecić kilka ciekawych restauracji albo zdradzić przepis na swój mistrzowski chlebek bananowy. A z tematów nieco mniej przyziemnych? Gwiazdki Michelin. Czym właściwie są, jak restauracje mogą je zdobyć? Nazwa nieprzypadkowo jest zbieżna z marką opon, bo pomysłodawcami nagród byli bracia Michelin (właśnie ci od opon), którzy w 1900 roku postanowili stworzyć przewodnik po dobrych, francuskich restauracjach. Dziś jest to najbardziej prestiżowa nagroda przyznawana lokalom gastronomicznym, maksymalnie można zdobyć trzy gwiazdki. Tutaj znajdziesz więcej ciekawostek na ten temat. Tutaj poczytasz o wszystkich odmianach wegetarianizmu i skierujesz osoby, które nie do końca orientują się w tym, czym się różni weganin od wegetarianina. Jadłonomia to najbardziej znany i kultowy już blog z wegańskimi przepisami. Dokumenty o jedzeniu warte obejrzenia: Forks over knives o wpływie przetworzonej żywności na nasze zdrowie, „Smaki miast” czyli podróże z Davidem Changiem i jego sławnymi przyjaciółmi, „What the Health” o wpływie diety na zdrowie człowieka.

Ale szefostwo TVP ma inne zdanie. Uważa, że z Pospieszalskim już nie warto rozmawiać. Decyzja dyrektor telewizyjnej Jedynki Iwony Schymalli jest ostateczna. "Warto rozmawiać" po ponad sześciu latach schodzi z anteny TVP, bo szefostwo Jedynki nie widzi dla niego miejsca w ramówce. Ten film ogarnia kasę we wszystkich częściach świata, gdzie jest wyświetlany. Oprócz bycia ulubieńcem wielu, są miliony nastolatków, którzy byli zachwyceni, gdy go zobaczyli, chociaż oczywiście jako rodzice, po obejrzeniu go konieczne jest rozmawianie z dziećmi. Rodziny mogą rozmawiać o wszystkim, co dotyczy filmu: od smutku i żałoby, po siłę odwagi, pracę zespołową i nie tylko. „Avengers: Endgame” Ma przejmujące i potężne zakończenie, które bardziej niż odpowiada szumowi - to ekscytujące zakończenie aktualnej sagi o Avengersach i głęboko emocjonalne badanie straty i miłości, obowiązku i honoru, przyjaźni i rodziny. Dzięki motywom odwagi, pracy zespołowej i wytrwałości jest to najlepszy prezent dla fanów Marvela - będą się śmiać, płakać i radować, gdy ich ulubieni superbohaterowie ponownie połączą siły, aby uratować wszechświat, co oznacza, że ​​jest wiele do zrobienia … rodziny… Ponieważ rodzina to zespół! Te rozmowy są niezbędne do przeprowadzenia z dziećmi po obejrzeniu filmu. Porozmawiaj o przemocy i akcji w filmie. Zadaj następujące pytania: Czy coś z tego wydaje się realistyczne? Czy zdarza się coś powszechnego w społeczeństwie? Czy istnieje różnica w wpływie między walką wręcz a katastrofalnymi i zapadającymi się rodzajami eksplozji na budynki? Jak pojedyncza śmierć może być równa śmierci wielu ludzi lub nawet bardziej niepokojąca niż śmierć wielu? Jakie są przesłania filmu na temat pracy zespołowej, odwagi i wytrwałości? Dlaczego te mocne strony charakteru są ważne w życiu Film opowiada o żalu, stracie i traumie. W jaki sposób postacie inaczej radzą sobie z bólem? Które traktują traumę w zdrowy sposób, a które nie? Co motywuje was wszystkich do „bycia lepszymi”, jak to ujęła Natasha? Dlaczego tak ważne jest, aby superbohaterowie byli różnorodni? Czy uważasz, że Marvel Cinematic Universe oferuje mocne przykłady różnorodności rasowej i płciowej? Czy zmieniła się historia kina? Jakie inne rodzaje reprezentacji chciałbyś zobaczyć w tych filmach? Czego najbardziej będzie Ci brakować w tej konkretnej kombinacji Avengersów? Jakie postacie najbardziej lubisz w tym filmie? Jakie postacie zaskoczyły Cię najbardziej? Jakie historie oparte na Marvelu, masz nadzieję, będą nadal tworzyć? Te pytania pomogą Twoim dzieciom myśleć krytycznie i lepiej myśleć o filmie. Jest to historia, którą naprawdę lubisz i która może zwiększyć komunikację z dziećmi i skłonić je do refleksji nad tym, co właśnie zobaczyły. W ten sposób Twoje dzieci mogą lepiej zrozumieć film, poprawić komunikację z Tobą, a także wiedzieć, że same mogą lepiej zrozumieć fabułę filmu, myśląc o zadawanych im pytaniach. A jeśli masz okazję, możesz obejrzeć film po raz drugi, aby po zastanowieniu się dowiedzieć jeszcze więcej o fabule! Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij tutaj.
Jak sobie z tym radzimy i czy radzimy 😉 będę jeszcze pisać. My też mówimy tak jak Wy "Bo tak zdecydowaliśmy" natomiast zawsze mówimy dlaczego, jeśli nadal dziecko nie słucha to wiadomo, nie powtarzamy bez końca, bo widać, że argument może i dotarł, ale dziecko nie ma zamiaru się podporządkować.
Przejdź do zawartości Czasopismo kulturalno-społeczne O NASPROFILREDAKCJAAUTORZYTEKSTYFOTOGRAFIEMULTIMEDIAWYDAWCAWSPÓŁPRACAWSKAZÓWKI DLA AUTORÓWWYŚLIJ TEKST/ZDJĘCIE/FILMCALL FOR PAPERSKONTAKTARCHIWUMREKLAMAOFERTAKONTAKTREDAKCJAREKLAMA/PATRONATWYDAWCA Ludzie potrzebują historiiOferujemy publiczności autentyczną przemowę kogoś, kto chce się podzielić własnym doświadczeniem – coś innego, coś świeżego, coś jednostkowego. Indywidualne spojrzenie, a nie zbiór pożyczonych myśli. Rozmowa z Ewą Spohn – kuratorką konferencji TEDx Kraków – o tym, dlaczego świat pokochał kilkunastominutowe prelekcje. Jak wyjaśniłabyś laikowi, czym jest TED? W największym uproszczeniu: TED to międzynarodowa konferencja. Odbywa się dwa razy do roku. Wszystko zaczęło się od spostrzeżenia, że światy technologii, rozrywki i designu przenikają się, ale ludzie zajmujący się tymi dziedzinami, nie rozmawiają ze sobą. Wymyślono więc konferencję, aby mieli okazję się spotkać. Każdemu dano maksymalnie 18 minut na opowiedzenie o idei, którą chciałbym się podzielić. Twórca formatu – Richard Saul Wurman – w 2001 sprzedał TED-a Chrisowi Andersonowi. Ten uczynił z niego wydarzenie non-profit. Zaczął filmować wystąpienia i publikować je przez swoją stronę. To był strzał w dziesiątkę. Nagrania – obecnie publikowane również na kanale YouTube – obejrzano 10 miliardów razy. TED działa dziś na wielu płaszczyznach: jest strona internetowa, konferencje, nagroda TED prize… To ciągle rozrastająca się struktura. Ja działam w ramach programu TEDx – lokalne konferencje oparte na formacie głównej konferencji ale organizowane niezależnie przez grupy fanów TED. Jakie są różnice pomiędzy TED-em a TEDx-em? TEDx ma lokalny zasięg. Wybieramy samodzielnie prelegentów, przygotowujemy ich, znajdujemy sponsorów. TEDx działa na licencji, musimy więc trzymać się odgórnych zasad. Filmiki z wystąpieniami, które publikujemy u siebie na stronie, TED wrzuca na swój kanał YouTube, a najlepsze z nich mają szansę przejść na jego stronę internetową. Selekcja jest ostra: na razie jesteśmy jedynym TEDx-em z Polski, który ma dwa nagrania na ich portalu. Jakich zasad trzeba przestrzegać organizując TEDx? Jest ich wiele, podam te najbardziej ogólne. Przede wszystkim obowiązuje nas zakaz zarabiania na TEDx-ie. Nie wolno nam się wiązać z innymi inicjatywami, czyli np. nie moglibyśmy się stać częścią jakiegoś festiwalu. Nie możemy pozwalać sponsorom, aby prezentowali swoje firmy w sali głównej konferencji. To jest kuszące, żeby sponsor wygłosił małą prelekcję na początku – minutę, może dwie i z głowy. Łatwo ulec presji, ale to powoduje utratę zaufania słuchaczy i TED-a. Dlatego dużo czasu poświęcamy w naszym zespole marketingowo-promocyjnym na tworzenie ciekawych strategii. Typowe standy, rozdawanie ulotek i długopisów już nikogo nie interesuje. Współpracujemy więc z firmami tak, aby zaoferować im coś, co wesprze ich markę. Co jest takiego w formule TED-a, że pomyślałaś „Robię to!”? Jestem fanką TED-a. Dzięki niemu dowiaduję się o istnieniu obszarów, o których nigdy w życiu nie myślałam, ani nie słyszałam. Podoba mi się otwartość prelegentów – nawet jeśli przemawia najwybitniejszy profesor, mówi po ludzku, z pasją. Chciałabym, żeby tak wyglądała edukacja. Byłam na pierwszym w Polsce TEDx-ie w Warszawie, gdzie dostałam dużą dawkę energii i przekonałam się, że w Polsce jest mnóstwo ludzi, którzy robią świetne rzeczy. Pomyślałam, że powinniśmy więcej o tym mówić. Wtedy zapadła decyzja o przygotowaniu krakowskiego TEDx-u. Ludzie dzielą się podczas TEDx-ów przede wszystkim myślami, ideami, historiami – ty, mówiąc o Warszawie, powiedziałaś o zastrzyku energii. I rzeczywiście tak jest – po obejrzeniu kilku wystąpień można się poczuć naprawdę naładowanym i zainspirowanym. Dokładnie. Kiedy współpracujemy z prelegentami, przypominamy im, że to nie jest wykład akademicki. Nam nie chodzi tylko o przekazanie informacji, ale o zarażenie entuzjazmem, pasją. Zachęcamy ich, żeby nie bali dzielenia się tym. Myślę, że dla Polaków to jest szczególnie trudne, bo chcą być bardzo skromni, nie chwalić się. A czasami tego potrzeba. TED daje nam kilka wskazówek, jak powinniśmy szukać prelegentów. Mówią: „Nie zapraszajcie gwiazd, róbcie gwiazdy ze swoich prelegentów”. Pomyślałam właśnie, że te konferencje przypominają trochę talent show, tylko nie chodzi tu o artystyczne umiejętności, ale o sztukę życia. W pewnym sensie tak. Nie chcemy jednak, żeby to wszystko szło w stronę rozrywki, występu i odbywało się kosztem idei. Naszym celem nie jest zapewnić słuchaczom show, który niczego nie zmieni w ich życiu, ale naprawdę ich zainspirować. Żebyśmy oglądali ludzi takich jak my, którzy opowiadają nam coś zupełnie niespodziewanego. Z ostatniego roku pamiętam wystąpienie bardzo skromnego lekarza, Michała, który jest też astronomem. Wybudował we Włoszech obserwatorium i razem ze studentem z Krakowa (również Michałem) szukają planetoid. Zrobili to samodzielnie od podstaw, czyli od projektu – bo, jak sami mówią, „nie możesz iść do sklepu, wyjąć karty kredytowej i powiedzieć poproszę obserwatorium”. Od różnych instytucji zbierają dane o kierunkach teleskopów. Algorytm napisany przez studenta, analizuje je i identyfikuje „wolne” miejsca na niebie. Tam właśnie kierują polski teleskop. Dzięki temu panowie znaleźli przez dwa lata już blisko dwadzieścia asteroid! Do tej pory, przez wszystkie lata, polscy naukowcy odkryli jedną! Dla mnie to ludzie ze wspaniałą pasją. For privacy reasons YouTube needs your permission to be zgodę Tylko trzeba te historie umiejętnie przekazać. Czy udzielacie wsparcia prelegentom? Coaching to często najtrudniejsza część przygotowań do konferencji. Współpracujemy z prelegentami już trzy miesiące przed wystąpieniem. To często osoby z doświadczeniem w publicznych wystąpieniach, więc mają opór przed specjalnym szkoleniem. Pytają: „15 minut? Co to za trudność?”. Ale zmieścić się w tym czasie z inspirującą opowieścią – to wcale nie takie łatwe. Poza tym – jeśli ustalimy, że czyjeś wystąpienie trwa 12 minut, to nie można go potem przedłużyć. TED cały czas analizuje pojawiające się prelekcje i dzieli się wskazówkami pomagającymi tworzyć ciekawe wystąpienia. Nasza rola polega na oddawaniu głosu osobom z ciekawą perspektywą na problem, a nie z potrzebą autopromocji. Dzięki temu oferujemy publiczności autentyczną przemowę kogoś, kto chce się podzielić własnym doświadczeniem – coś innego, coś świeżego, coś jednostkowego. Indywidualne spojrzenie, a nie zbiór pożyczonych myśli. Ludzie przychodzą do Was z gotowymi pomysłami, czy one się dopiero wykluwają z czasem? Jak to się odbywa? Najczęściej mamy temat, a potem szukamy ludzi. Pomagają w tym gazety, internet – trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Często dostajemy rekomendacje od społeczności TEDx, robimy research. Trzeba też wyczuć, czy ktoś chce w ogóle wystąpić. Zdarzają się przypadki, że ktoś najpierw się godzi, a potem rezygnuje. Pamiętam ekonomistę. który stwierdził, że jego pomysł nie jest jeszcze na tyle przemyślany, żeby mógł o nim publicznie opowiedzieć. Nie można nikogo zmuszać do występu. Chociaż czasem warto ponaciskać. Tak było z moim przyjacielem, który zgodził się tylko dlatego, żebym w końcu dała mu spokój. Ma on wadę genetyczną aorty. Ludzie cierpiący na nią umierają przeważnie w wieku ok. 40 lat, ale on powiedział sobie: „Ja nie mam zamiaru umrzeć. Moja aorta to szlauch, który pękł. Wiem, jak go naprawić. Trzeba ją czymś owinąć”. Jest inżynierem, zaprojektował sobie implant. Przekonał lekarzy, żeby mu to wszczepili. Był pierwszym pacjentem poddanym tej metodzie. Alternatywą byłaby transplantacja i zażywanie leków, co obniża jakość życia. Dzięki swojej determinacji od dziewięciu lat żyje zupełnie normalnie. Prelekcja dostała się na stronę TED-a, co jest sukcesem. Ale historia ma ciąg dalszy. Autor starał się, aby opracowana przez niego metoda stała się powszechnym sposobem leczenia tej przypadłości. Po opublikowaniu filmiku znacznie wzrosła liczba chętnych do testów klinicznych. Zgłaszają się też do niego lekarze! For privacy reasons YouTube needs your permission to be zgodę Konsekwencje rzeczywiście są zupełnie niemożliwe do przewidzenia. Zwłaszcza w tych lokalnych TEDx-ach jest dużo prostych historii, opartych na jednostkowych doświadczeniach – na przykład o tym, jak ktoś poradził sobie z nieśmiałością. To może działać nie tyle w skali społeczeństwa, ale jednostek. Kiedy słucham prelekcji związanej z problemem, z którym zmaga się jakaś znajoma mi osoba, to natychmiast wysyłam jej link do filmu. Robię dokładnie tak samo. I o to właśnie też chodzi w TED-zie – żeby się łączyć. Ostatnio furorę zrobiła prelekcja kucharki z Danii, która mówiła, co faktycznie się robi w trakcie pieczenia chleba: że to jest połączenie z ziemią, z rolnikami, z pogodą, że to także coś politycznego. Ludzie wysyłają jej zdjęcia chlebów, które pieką, śledzą na Facebook’u i Twitterze. Zjednoczyła ich bardzo prosta, codzienna czynność. To jest też taka osobista wskazówka, żeby nie bać się pokazywać ludziom prawdziwego siebie. For privacy reasons YouTube needs your permission to be zgodę To tajemnica indywidualnej perspektywy, o której wspominałaś – jedna osoba wykonuje mechanicznie czynności z przepisu, a inna widzi w tym całą filozofię. Myślę, że TED rozwinął się dlatego, że ludzie potrzebują historii – one pomagają nam uporządkować świat. Zawsze opowiadaliśmy sobie historie i nie przestaniemy tego robić. One dają też nadzieję, że da się pokonać trudności – nawet w pojedynkę. Ludzie opowiadają nieraz o bardzo osobistych sprawach, słuchacze bywają wzruszeni. Może zainteresowanie TED-em wynika też z tego, że coraz mniej ze sobą rozmawiamy o ważnych sprawach w życiu codziennym – że skupiamy się na pracy, kupowaniu… A głód drugiego człowieka pozostaje. Myślę, że to szczególnie ważna kwestia w przypadku Polski: mamy tu bardzo niski poziom zaufania do drugiego człowieka. Nasze wydarzenia są zorganizowane tak, żeby przełamywać bariery w kontaktach między ludźmi – również podczas samej konferencji. W przerwach podajemy kawę, herbatę, lunch, zachęcamy ludzi do spędzenia z sobą czasu. Czy TED jest wyłącznie pozytywnym zjawiskiem? Nie przychodzi mi do głowy żaden zarzut… Niektórzy to właśnie krytykują – zawsze jesteśmy pozytywni. Wykłady z konferencji są czasem uznawane za zbyt płytkie. Wydaje się, że tę perspektywę przyjmują specjaliści w danym temacie, którzy zapominają, że nasze prelekcje służą do zainspirowania, a nie wyłożenia wiedzy. Niektórzy mówią, że prezentowane pomysły są zbyt utopijne. Są też zarzuty, że wystąpienia nie przekładają się na konkretne działania. Ludzie narzekają „Było tyle TEDtalków na temat edukacji – dlaczego edukacja nadal kuleje?”. Mocno krytykowana jest prelekcja Kena Robinsona (skądinąd: miała już 10 milionów odsłon). On tłumaczy, czemu edukacja zabija kreatywność, ale nie mówi, co można z tym zrobić. W opinii ludzi w wystąpieniach powinny być podane rozwiązania. For privacy reasons YouTube needs your permission to be zgodę Utopijne jest myślenie, że 15-minutowa prelekcja naprawi nawarstwione przez lata problemy edukacji. Prezentacja pomysłu nie jest czarodziejską różdżką, za dotknięciem której zmienia się świat – bo tak nie działa żadna idea. Trzeba ją dopiero realizować, wcielać w życie… Prelekcja może jednak kształtować świadomość słuchaczy – osób, które wkrótce zaczną wymagać takiej zmiany i dążyć do niej. To jest coś, nad czym TED się zastanawia: jak te idee przekładać na realizację, jak prowadzić do większej aktywności. My w Krakowie też o tym myślimy. Czasem chodzi o bardzo proste rzeczy – jak nasz ubiegłoroczny temat „MAKE”, czyli działaj, rób. Nawiązywaliśmy do kultury majsterkowiczów. Przygotowaliśmy maker space, gdzie ludzie mogli samodzielnie coś wykonać – biżuterię, roboty ze szczoteczek do paznokci. Różne warsztaty odbywały się też w całym mieście – np. nauka pieczenia chleba czy kręcenia filmów komórką. Zachęcaliśmy w ten sposób ludzi, żeby nie tylko słuchali prelekcji, ale sami spróbowali coś zrobić. TED podpowiada ludziom, jak mogą przyczyniać się do realizacji tych pomysłów prelegentów, które im się spodobały. Na ich stronie pojawiają się konkretne wskazówki, jak wspierać wybrane idee. TED podsuwa różnorakie pomysły, z których można skorzystać. Jak choćby TED-ed, czyli gotowe pomoce naukowe dla nauczycieli. To materiały wykorzystujące prelekcje TED-a do wprowadzenia uczniów w określone tematy. Trzeba to bardziej promować w Polsce, bo ułatwiłoby pracę pedagogów. W Krakowie pojawiły się też inne formuły jak np. TEDx Kids lub Youth – jak one funkcjonują? TEDx Youth i Kids organizują inne zespoły, bo każdy może wystąpić o licencję. Pomysł polega na tym, że dzieci poniżej 12 roku życia opowiadają o swoich pomysłach, zainteresowaniach i tym, co dostrzegają w otoczeniu – np. problemie transportu w mieście czy kwestii sympatii w klasie. Dla mnie wartość TEDx Kids polega przede wszystkim na tym, że dzieci uczą się prezentować przed ludźmi i mówić otwarcie to, co myślą. Wielokrotnie, kiedy słuchałam prelekcji TEDx Kids byłam zaskoczona, jak głęboko dzieciaki potrafią myśleć o problemach, które dotyczą nas wszystkich. Oczywiście idzie za tym cała debata – czy dzieci powinny być po prostu dziećmi i nie martwić się o nic, czy powinniśmy zachęcać je do myślenia na temat świata dookoła. Może problem szkoły polega właśnie na tym, że uwagę dzieci kieruje się w świat wyabstrahowanych z codzienności teoretycznych problemów, zamiast skupiać ją na otaczającej rzeczywistości. Tak – szkoła powinna pozwalać im kwestionować rzeczywistość, zadawać pytania. Nie mam dzieci i nie jestem z Polski, więc moje uwagi są intuicyjne. Podobne spostrzeżenia miałam po obejrzeniu prezentacji TEDx Youth – bliźniaczej formuły, w której prezentuje się młodzież. Wy natomiast co miesiąc organizujecie TEDx Cinema… Na czym polega ta formuła? Organizowanie konferencji TEDx trwa około ośmiu miesięcy – nie da się takiego dużego wydarzenia przeprowadzić częściej niż raz w roku. TEDx Cinema jest dość łatwy do zorganizowania, a zapewnia nam stały kontakt z ludźmi, którzy chcą działać w Krakowie. Chcieliśmy zrobić coś więcej, niż oglądanie TED-a: ktoś wybiera temat i dwa-trzy filmiki do niego, a potem prowadzimy dyskusję. Zwykle przychodzi 60-80 osób. To fajny sposób, żeby utrzymać zaangażowanie ludzi. Oprócz tego robimy jeszcze TEDx Kraków Live, gdzie oglądamy na żywo transmisję konferencji głównych TED-a w czasie rzeczywistym. Przychodzi ok. 300 osób. Wolontariusze poświęcają TEDx-owi swój wolny czas, co wg ciebie dostają w zamian? Po pierwsze fun – dobrze się bawią. Po drugie: nabierają nowych umiejętności. Tak naprawdę to jest mała firma. Zespół liczy ok. 30 osób, mamy różne funkcje – od fundrisingu przed marketing, administrację, prowadzenie mediów społecznościowych, research, coaching prelegentów po produkcję wydarzenia. Dopóki się czegoś takiego nie zorganizuje, nie można mieć świadomości, na ilu płaszczyznach trzeba pracować, żeby wszystko zadziałało jako spójna całość, Mamy już trochę doświadczenia, więc możemy je przekazywać. Trzecia rzecz: jeśli ktoś ma pomysł na rozszerzenie naszej działalności, to może go tutaj zrealizować. Wszyscy czują, że mają realny wpływ, na to, co się tutaj wydarza? Chciałabym tak myśleć. Takie są nasze cele. Oczywiście na wszystko jest odpowiednie miejsce i pora, bo mamy określoną datę konferencji i nie możemy sobie pozwolić na sypanie pomysłami tydzień przed. Ale jest faza, kiedy każdy może zaproponować własne rozwiązanie. Rozwój TED-a i TEDx-ów w ostatnich latach jest imponujący. Dokąd będzie zmierzał – co z tego wyniknie? Jak myślisz? Pozytywne rzeczy przyciągają pozytywnych ludzi. Czas pokaże, co z tego wyniknie. Wierzę, że coś dobrego, bo TEDx to miejsce, gdzie można spotkać osoby, które chcą wspólnie działać dalej. Kreować zmianę. Dziękuję za rozmowę. Ewa Spohn, Katarzyna Piwońska KULTURA ENTER 2021 | PISMO WYDAWANE OD 2008 Ciasteczka Tracking Cookies Witryny zewnętrzne YouTube Vimeo SoundCloud Facebook Flickr Twitter Google Maps Polityka prywatności Nasza strona korzysta z plików cookie ("ciasteczek") aby zapewnić Państwu jak najlepsze doświadczenie podczas przeglądania naszej strony. Wśrod plików cookie wyróżniamy ciasteczka niezbędne, które są przechowywane w Państwa przeglądarce ponieważ wymagane są do poprawnego działania podstawowych funkcji strony. Stosujemy także pliki cookies pochodzące od stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, jak korzystają Państwo z naszej strony. Te ciasteczka będą przechowywane w Państwa przeglądarkach tylko za Państwa zgodą. Można tą opcję wyłączyć. Rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może jednak mieć wpływ na wygodę przeglądania. Polityka prywatności
Opowieści z narni warto przeczytać ponieważ to bardzo ciekawa opowieść. Można o tym przeczytać na stronach obcy język polski, zanim sięgnęłam po nią oglądałam film, który bardzo mi się podobał, przedmiot świat przedstawiony w opowieściach z narnii c. Lewisa. Inne wydania, jednotomowe wydanie wszystkich siedmiu grupie
Dlaczego po obejrzeniu filmu warto o nim rozmawiać z innymi? Dam naj! ;) Podczas filmu zawsze są emocje, które często wyrażamy słowami (np. nie idź tam! dobrze że się uratowali!). Po filmie warto porozmawiać z innymi co sądzą o nim. Czasami zdanie innej osoby daje nam do myślenia, dlaczego tak się skończyło a nie inaczej, wspólna rozmowa pozwala na wyciąganiu wniosków z filmu, czasami uczy nas dlaczego bohaterowie poszli dobrą drogą a nie tą zła. Myslę, że pomogłam w rozwiązaniu zadania :)
Nie wymuszaj na innych słów, które są zbędne. Sam_a znaj swoją wartość. 6. Nie przerywaj wypowiedzi. Tak, masz wiele do powiedzenia i to bardzo dobrze :). Jesteś inteligentna_y, oczytana_y, na bieżąco. Jest jednak bardzo ważne, by inni uczestnicy rozmowy również mieli szansę wypowiedzieć się, kiedy z Tobą rozmawiają.
Dialog jest niezbędny, aby młody człowiek nie wpadł w świat narkotyków Prędzej czy później nadejdzie dzień, w którym Twoje dziecko będzie miało pierwszy kontakt z narkotykami. Przyjaciel, który je oferuje, koledzy z klasy, którzy jedzą obok niego, które go pobudzą, jego własna ciekawość, aby doświadczyć tego, co mu powiedziano lub zobaczył w filmach lub serialach … Tak czy inaczej, musisz mieć świadomość, że chociaż młodzi ludzie są poddani wielu wpływom zewnętrznym typowym dla wieku, wykazano, że ich największym sprzymierzeńcem i najbardziej dostrzeganym w okresie dojrzewania i młodości są rodzice . Nigdy nie jest wcześnie, ale nie jest za późno, aby rozmawiać z dziećmi o narkotykach. Być może chcesz być proaktywny lub zauważyłeś objaw, że Twoje dziecko może zażywać narkotyki. W każdym razie dialog z nimi jest niezbędny do rozwiązania każdej sytuacji. Oto kroki, które powinieneś podjąć, aby przygotować się do rozmowy o narkotykach ze swoimi dziećmi. Ucz się i ucz się o narkotykach Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to dużo czytać o tego typu substancjach i ich konsekwencjach. Nie myśl, że po obejrzeniu jakiegokolwiek reportażu w telewizji lub wysłuchaniu rozmowy w radiu jesteś już ekspertem w tej dziedzinie. Żyjemy w połączonym świecie, w którym młodzi ludzie są maksymalną ekspresją i są nieustannie bombardowani informacjami przez Internet, oprócz zwykłych rozmów, które otrzymują w szkole lub instytucie. Musisz rozmawiać ze swoim synem, a nie skarcić go Złota zasada w tym przypadku polega na tym, żeby nie przesadzać i przedstawiać rzeczy takimi, jakimi są: to nie jest reklama antynikotynowa, w której trzeba używać nieprzyjemnych obrazów, aby przyciągnąć uwagę, jest to ty do ciebie z osobą, którą wychowałeś przez całe życie rozwiązać bardzo poważny problem. Zbadaj środowisko i w razie potrzeby poproś o pomoc Jedną ze zmian w okresie dojrzewania jest właśnie to, że Twoje dziecko zacznie wyznaczać własną przestrzeń poza rodzicami. To normalne i nie tylko nie należy tego unikać, nie należy przekraczać bariery swojej prywatności, bo jeśli dziecko to odkryje, to tylko pogorszy sytuację. Nie oznacza to, że przygotowując rozmowę z nieletnim o narkotykach, badasz poza książkami i encyklopediami. Porozmawiaj z rodzicami znajomych swoich dzieci i podziel się swoimi opiniami, czy oni również zauważyli coś dziwnego u swoich dzieci? Rozmawiałeś już z nimi o narkotykach? Kolejnym ważnym przystankiem będzie instytut. Pamiętaj, że Twoje dziecko spędza tam większość czasu, a nauczyciele też będą o nim dużo wiedzieć. Czy zauważyli coś niezwykłego w zachowaniu? Jakiś problem twoich dzieci z innymi dziećmi? Możesz również poprosić o radę wychowawcę swojego dziecka, opowiedzieć mu swoją sprawę i doradzić podczas przygotowywania rozmowy. Przygotuj odpowiedzi na rozmowę o narkotykach Pamiętaj, że będziesz rozmawiać, a nie wygłosić kazanie. Nigdy nie wiadomo, jaka będzie jego odpowiedź, ale normalną rzeczą jest to, że zaprzecza wszelkim rodzajom zażywania narkotyków i staje się defensywny . Bądź przygotowany na spokojną i opanowaną rozmowę, nawet jeśli się zdenerwuje. Nie trać z oczu, że rozmowa ma na celu zidentyfikowanie i rozwiązanie problemu, a nie ukaranie go. Nigdy nie pozwól, aby strach przed porażką uniemożliwił rozmowę o narkomanii Usiądź spokojnie z dzieckiem i porozmawiaj z nim Nadszedł czas na przerażającą rozmowę. I ty i on musicie pamiętać, że to ważna kwestia. Zarezerwuj porę dnia, kiedy wy dwoje będziecie spokojni i będziecie mieć czas, i zróbcie to w cichym miejscu, bez hałasu i ingerencji z zewnątrz. Komunikacja sprawi, że odmówisz narkotykom Unikaj gniewu na niego przez cały czas. Najlepiej zacząć od przekazania swoich uczuć związanych z narkotykami i okazania troski o ich dobre samopoczucie. Wyjaśnij informacje o narkotykach bez dramatu i jakie zmiany zauważyłeś. Przypomnij mu, że jego sytuacja dotyczy nie tylko jego, ale całej rodziny. Wysłuchaj ich odpowiedzi, komunikuj swoją chęć pomocy , a także zainteresowanie zaangażowaniem się w bycie częścią rozwiązania. Pamiętaj, że rozmowa nie będzie wyjątkowa, ale pierwsza z serii, którą będziesz musiał często prowadzić. W zależności od reakcji dziecka staraj się mówić otwarcie o narkotykach, nie oskarżając go bezpośrednio. „W tej rodzinie nie używa się żadnych narkotyków”, pokaż swoją asertywność bez wdawania się w kłótnię. Przeanalizuj rozmowę i reakcję dziecka Po zakończeniu nadszedł czas na podsumowanie. Jak to przyjąłeś? Gdzie zawiodłem? Jakie są następne kroki do naśladowania? Nigdy nie zniechęcaj się ani nie pozwól, aby strach przed porażką przeszkadzał w rozwiązywaniu problemów. Normalną rzeczą jest to, że za kilka dni masz z nim nową rozmowę, w której możesz dalej zagłębiać się w problem lub próbować znaleźć rozwiązania. Będzie to zależało od twojej reakcji lub sytuacji. Poinformuj o zaliczce w momencie przyjazdu do domu lub ograniczeniach w korzystaniu z gier lub telefonów komórkowych, jeśli to konieczne. Poproś i poproś o pomoc, jeśli to konieczne Jeśli uważasz, że rozmowa nie wystarczy, a problem może być poważniejszy niż się wydaje, być może nadszedł czas na podjęcie działań . Pierwszą osobą, do której zwracasz się o pomoc, jest Twoje dziecko. Czy jest ktoś, kto może ci pomóc? Co mogę zrobić, aby naprawić sytuację? Idź do centrum nauki dziecka. Opowiedz im sprawę szczerze, aby można było podjąć odpowiednie rozwiązania. Mogą zdecydować się na wykonanie testu na obecność narkotyków lub porozmawiać z nim przez specjalistę. I w ostateczności pamiętaj, że zawsze możesz skonsultować się z lekarzem, aby eksperci od narkotyków interweniowali, aby pomóc wam obojgu przezwyciężyć uzależnienie od narkotyków. Narkotyki są bardzo poważnym problemem, z którym wszyscy przynajmniej raz w życiu spotykamy się. Komunikacja z dzieckiem jest niezbędna, aby wiedziało, jak powiedzieć „nie” w jednym z najtrudniejszych etapów jego życia. Pamiętaj, że nigdy nie jest wcześnie i nigdy nie jest za późno, aby usiąść i porozmawiać z nim o narkotykach. r9ik.
  • 55d4fprp7y.pages.dev/2
  • 55d4fprp7y.pages.dev/42
  • 55d4fprp7y.pages.dev/61
  • 55d4fprp7y.pages.dev/43
  • 55d4fprp7y.pages.dev/17
  • 55d4fprp7y.pages.dev/30
  • 55d4fprp7y.pages.dev/80
  • 55d4fprp7y.pages.dev/74
  • dlaczego po obejrzeniu filmu warto o nim rozmawiać z innymi