Numer 33 KWIECIEŃ 2012 Pismo Bezpłatne ISSN 1734-1035 Wydawca Spółdzielnia Mieszkaniowa Przełom Adres Redakcji 05-300 Mińsk Maz ul. Kościuszki 20, tel:25 758 50 11…

Remigiusz Okraska: W PRLowskich sklepach były takie tabliczki: „Żądasz czystości? Zachowaj ją samemu”. Przypominają mi się one zawsze, gdy ktoś ze środowisk o kiepskich standardach i postawach znajdzie się nagle w potrzebie pomocy i wtedy słyszymy, że „solidarność naszą bronią” i że mam umierać za kogoś, kto nie tylko za innych nie umierał, ale i wbijał im nóż w plecy. Dziś takie wywody czytam masowo w liberalno-lewicowej bańce, bo okazało się, że być może, choć przecież nie na pewno, etat w Agora SA straci durny liberałek, piewca PO, upasiony forsą i wygodną posadką miłośnik SUVów i wielbiciel budowy autostrad w czasach masowego likwidowania transportu zbiorowego, nałogowy troll, specjalista od pomówień i szmatławych sugestii. Otoczony wianuszkiem podobnych sobie kiepskich postaci, które z lewicy i lewicowości w Polsce zrobiły żałosną karykaturę, przybudówkę liberałów, niezainteresowaną sprawami socjalnymi lub zainteresowaną tylko cynicznie (gdy trzeba walnąć w PiS zarzutami o niedoskonały socjal, choć takich zarzutów nie chcieli formułować równie bojowo wobec zerowego socjalu PO i okolic), lewicę pańskich synków i córek zaprawionych w goebbelsowskich napaściach internetowych na wszystkich, którzy choć o milimetr mieli czelność odbiegać od wzorca „lewicowości” rodem ze stołecznych dobrych rodzin i dobrych posad. Wspomniany typek wyzłośliwiał się np. wtedy, gdy najlepszy polski lewicowy mainstreamowy dziennikarz Rafał Woś stracił pracę w „Polityce” i w ogóle celował w napaściach na niego, podobnie jak na wiele innych postaci, w tym na wyżej podpisanego, bo i pod moim adresem przez długie lata, w żaden sposób niezaczepiany, produkował lub lajkował dziesiątki szmatławych wywodów (że jestem pisowcem, że PiS nam nasypał ogrom forsy, że jestem faszystą, że jestem – ja, czyli facet z pipidówy z pensją z okolic dwa i pół na rękę z trzech, czterech źródeł dochodu razem wziętych po dwudziestu latach „kariery zawodowej” – bogaczem). Więc nie, proszę mnie nie rozśmieszać wezwaniami do solidarności z palantami. Żądasz solidarności? Zachowaj ją samemu. I nie chodzi tylko o tego konkretnego typa. Chodzi o całą kulturę liberalno-internetowej lewicy. Kulturę szmaciarstwa, pomówień, zajadłych ataków, paranoicznych rozliczeń, łajdackich nagonek, do których uruchomienia wystarczy najmniejsza przewina, a zazwyczaj tylko samo urojenie autorów takich ataków. Ta kultura opiera się jednocześnie na totalnej ślepocie na faktyczne przewiny kumpli atakujących. Jedyną ideologią tego środowiska jest nasizm/kalizm – im i ich kumplom wolno więcej. Wolno im to, za co innych by ukamienowali. Kto się choć o te środowiska otarł, ten doskonale zna ten mechanizm, wiele jego przykładów oraz personalia zajadłych inkwizytorów (głównie, co za przypadek, krąg towarzysko-fanowski typka, którego chcą zwolnić z Agory). Więc nie mówcie mi, że dzisiaj mam się solidaryzować z byle kim i że to powinien być standard. Mam za sobą 20 lat takich wyciągań ręki w imię zasad i standardów. Podziękowali mi pluciem w twarz, wiadrami wylewanych pomyj, donosami itd. Na przykład za 10 lat robienia portalu z 1400 tekstów z lewicowej klasyki, zdigitalizowanych po nocach po pracy i bez złotówki gratyfikacji, lewica z tych kręgów podziękowała mi wywodami o tym, że jestem faszystą, neofaszystą, volkistą itd. Za dziesiątki przypadków promowania lewackiego mikrozwiązku zawodowego jego lider odpłacił wywodami o tym, że mojej żonie należy się mordobicie, i z jego środowiska bodaj nikt się nie oburzył, choć to związek deklaratywnie feministyczny i zatroskany o ofiary przemocy. Za promowanie partii Razem przez kilka lat, w tym w okresie, gdy już niemal wszyscy mieli ją w dupie, dziesiątki działaczy odpłacają mi dzień w dzień wypisywaniem plugastw w internecie. I tak dalej, i temu podobne, przykłady z życia własnego i z obserwacji napaści na innych mogę mnożyć, są tego setki, bo nie spotkałem bardziej szmaciarskiego i toksycznego środowiska niż dzisiejsza liberalna lewica. Solidarność naszą bronią? Owszem, z ludźmi faktycznie słabymi, pomiatanymi, z ludźmi ryzykującymi w walkach społecznych coś więcej niż trollowanie w interesie obozu wyzysku, z ludźmi dalekimi od klimatów inkwizytorskich, z ludźmi, którzy nawet jeśli błądzą, to dlatego, że są ofiarami różnych bzdur, braku kapitału kulturowego, zahukania, pomieszania pojęć itp., a nie z czystej wrednej małpiej sadystycznej „kultury” swoich trollerskich środowisk. Żądasz solidarności? Zachowaj ją wcześniej samemu. A gdy zamiast solidarności miałeś tylko trollerską nienawiść i wysługiwanie się możnym tego kraju i koncernowi promującemu balcerowiczyzm i sadyzm wobec mnóstwa słabszych osób, to się teraz, pardon, pierdol. Źródło Opublikowano: 2020-10-05 18:22:08
Kubek Żądasz czystości, zachowaj ją sam Spod Lady - porównaj ceny - Allegro.pl. Zobacz Kubek Żądasz czystości, zachowaj ją sam Spod Lady w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji.
dodaj do listy prezentowejopis produktuAutorski plakat z hasłem "Żądasz czystości, zachowaj ją sam" w drewnianej ramie. ...Autorski plakat z hasłem "Żądasz czystości, zachowaj ją sam" w drewnianej techniczneCharakterystyka: Plakat formatu A3, w zależności od wybranego wariantu umieszczony w ramie z surowego drewna o wymiarach 30 x 40 cm. Przed powieszeniem na ścianie pamiątaj o zdjęciu folii ochronnej. Z tyłu posiada uchwyt do zawieszenia na ścianie. Rama zapakowana w firmowy kartonik, dlatego plakat nadaje się od razu do wręczenia jako prezent. Jeśli wybierzesz plakat, zapakujemy go w kartonową tubę z okolicznościową polskiej produkcji, zaprojektowany przez Spod Lady. Tagi produktuWykonane w PolsceProdukt Spod Lady zaprojektowany od serca przez polskich twórców, wykonany przez rodzimych producentów, na bazie polskich produkt jest aktualnie niedostępny :(Zobacz koniecznie inne produkty Spod Lady powiązany asortyment kategorie produktuZdjęcia na stronie są własnością Załogi Zakładowej. Jeśli chcesz z nich skorzystać skontaktuj się z do listy prezentowejopis produktuTagi produktuNiedostępnyTen produkt jest aktualnie niedostępny :(Zobacz koniecznie inne produkty Spod Lady powiązany asortyment kategorie produktuZdjęcia na stronie są własnością Załogi Zakładowej. Jeśli chcesz z nich skorzystać skontaktuj się z nami. 13. ŻĄdasz czystoŚci, zachowaj jĄ sam. 14. nie naprawiaj maszyny w czasie biegu, bo bĘdziesz dupĘ wycieraŁ Łokciem; 15. powszechna kontrola ŹrÓdŁem spoŁecznego zaufania. 16. twoja lekkomyslnoŚĆ, brawura i zŁoŚliwe uchylanie siĘ od stosowania przepisÓw bhp sĄ przyczynĄ kalectwa lub Śmierci. 17. oszczĘdzaj ŚwiatŁo! 18. Dla dzieci wyjazd pod namiot to niezapomniana wyprawa, kiedy wspólnie gotuje się posiłki na ognisku lub kuchence (co jest doskonałą okazją, by pomagały rodzicom i uczyły się samodzielności) i gdy można bawić się do woli na świeżym powietrzu. Gdy nasi synkowie nieco podrośli (Staś 3 latka, Michaś ponad 4 latka) postanowiliśmy sprawdzić jak też to będzie wrócić do czasów młodości i wybrać się z nimi pod namiot do Szwecji. Było świetnie, zaś z doświadczeń naszych przyjaciół wiemy, że na tego typu wyjazd można zabrać dzieci w każdym wieku – nawet niemowlaki! Nocowanie pod namiotem to też dobra alternatywa dla hoteli: podczas podróży po Europie pozwala to obniżyć koszty wyjazdu, a także cieszyć się bliskością przyrody. Jedzenie Nam najbardziej sprawdza się kuskus: wystarczy zagotować wrzątek, dodać kuskusu tyle by trochę wody nad nim było, odczekać już bez gotowania kilka minut i podstawa dania gotowa. Do tego można dodać tuńczyka, kukurydzę, cebulkę, ogórka (wtedy jest to wariant tunezyjskiej sałatki) albo wersja swojska czyli dodajemy mielonkę, fasolę i kukurydzę (fasole i kukurydza w puszce to przebój naszego wyjazdowego menu). Robimy kuskus z Michałkiem. Jeśli jedziemy samochodem, to na przybory kuchenne oraz jedzenie przydaje się pojemnik (np. lekka walizeczka aluminiowa do dostania w każdym markecie budowlanym) gdzie pakujemy: kubki, talerzyki, miseczki, sztućce (hitem są kolorowe łyżkowidelce), deseczkę, ściereczkę, menażkę, plastikowe torebki z zapięciem oraz papierowe torebki spożywcze i dwa-trzy plastikowe pojemniki różnej wielkości (warto mieć jeden malutki na pozostałe jedzenie np. pokrajaną cebulę). Tak się robi chrupiące bułeczki (z mających już 5 dni). Do tego zabieramy (w plastikowej skrzynce, którą chowamy do dopasowanego worka ortalionowego aby na wertepach nic się nie wysypało): plastikowy pojemnik z herbatą i słodzikiem, kawy (w saszetkach z cukrem i mleczkiem), sól, kuskus i makaron szybko gotujący się (są takie w dziale z żywnością orientalną w supermarketach i nie jest to ten przezroczysty makaron ryżowy) przesypane do plastikowych pojemników. wędlina (najlepsze salami), ser żółty, ser topiony (znakomicie zastępuje masło), ogórki (w transporcie sprawdzają się lepiej niż pomidory), pasztet (podlaski w małych puszeczkach – nasz ulubiony), zupy w proszku (idealne też jako sos bazowy do kuskusu). instant makaron z… np.: serem. Taki makaron robiony na gęsto może być jako drugie danie, a z większą ilością wody jako gęsta zupa. na deser przyda się mus „Słodka Chwila” (do zmieszania z ciepłą lub zimną wodą) różnorodne przegryzki (patrz: jedzenie w podróży). pamiętajcie też o: kukurydza, tuńczyk, mielonka, fasola, mieszanka warzywna itp. Kuchenka, ognisko Do gotowania najpraktyczniejsza jest kuchenka gazowa (bezpieczna, nie brudzi naczyń, szybko gotuje nawet pojemną menażkę z wodą). Kupuje się osobno palnik – my używamy OPTIMUS Vega – to kuchenka gotująca bez problemu nawet zimą. Wybierając kartusze z gazem warto pamiętać, że są różnej pojemności: warto wziąć większy (i używać go na początku wyjazdu) zaś mniejsze zostawić na koniec jako rezerwę. Należy sprawdzić na ile czasu gotowania wystarczy dany pojemnik. Gdy gotujemy na gazie i wieje wiatr trzeba poszukać osłoniętego miejsca lub zrobić osłonę z karimaty. Do gotowania polecamy stalowe menażki – są lepsze od aluminiowych bo łatwiej je umyć, nie brudzą i są trwalsze (a wagę mają podobną do aluminiowych) lub bardzo profesjonalny zestaw dla 4 osób gdzie w jednym garnku mamy jeszcze: mniejszy garnek, patelnię, 4 misko-kubki, 4 talerze i nazywa on się GSI Outdoor Bugaboo. Jeśli chcemy gotować na ognisku przyda się kociołek na trójnogu, a dla miłośników grilla ruszt, który można położyć nad żarem na kamieniach. Aby nie utonąć w stosie rzeczy zabieranych ze sobą warto zamiast sztućców zwykłych wziąć kolorowe łyżkowidelce, dla dzieci jedzenie nimi to dodatkowa atrakcja. Namiot pod oliwką w Chorwacji… Namiot W zależności od typu wyjazdu trzeba odpowiednio dobrać namiot. Jeśli będą to wędrówki po górach ważna jest jego waga co niestety zawsze odbija się na ilości miejsca w środku. Przy wożeniu namiotu w samochodzie i mieszkaniu na campingu lub polu namiotowym przyda się większa przestrzeń socjalna na wypadek deszczu. Dopóki jeździliśmy sami korzystaliśmy nawet tylko z płachty biwakowej (czyli właściwie ortalionowej otuliny na śpiwory) lub lekkiej dwójki, przy wyjazdach samochodowych z dziećmi postanowiliśmy kupić namiot rozkładany w 2 sekundy. O ile faktycznie rozkłada się błyskawicznie (a do tego jest duży i dla 4 osób sprawdza się doskonale), o tyle złożenie go pierwszy raz zajęło nam pół godziny. Dopiero za 4 czy 5 razem Krzyś opanował technikę zwijania go w zgrabne koło, warto więc nauczyć się obsługiwać sprzęt przed wyjazdem! Ważne aby namiot wewnątrz był wysoki! Pozwoli to na w miarę komfortowe życie nawet czteroosobowej rodziny kiedy np. pada deszcz i trzeba przeczekać go w namiocie. Śpiwór, karimata O ile w domu nauka spania w śpiworze była nie do zrealizowania (dzieci za nic nie dawały się w nie zapiąć), o tyle gdy spaliśmy w namiocie, same weszły do środka. A w chłodniejszą noc tak się schowały w śpiworkach, że nawet głowy miały w środku, dzięki czemu budziły się cieplutkie i wyspane. Dla niemowlaka przyda się śpiworek nakładany na rączki (do kupienia we wszystkich sklepach z akcesoriami dla dzieci). Aby maluchowi było ciepło należy do spania ubrać go w pajacyka + body z długim rękawem lub body z długim rękawem i rajstopki. Dla starszaka praktyczne są śpiwory (my mamy Fjord Nansen, Śpiwór syntetyczny dziecięcy MOSS ’08, dla dzieci do 150 cm) z odpinanym dołem, dzięki temu śpiwór jest krótszy na początku, a gdy dziecko podrośnie dopina się dół i ma dłuższy śpiwór. To nie aquapark, ale basen dla dzieci na campingu Koniecznie należy zabrać coś, co będzie izolować od podłoża. Najtańsze są karimaty: można ich używać jako maty na plaży, pikniku lub wokół ogniska, sprawdzą się do osłony kuchenki podczas gotowania i do zabawy w namiot. Słowem to jest coś, co warto mieć. Oczywiście są ich różne typy od wyrobów karrimatopodobnych po prawdziwe turystyczne maty. My polecamy te dwuwarstwowe. Dolna warstwa jest twardsza i chroni przed uwierającymi kamykami, patykami, itp… Górna warstwa jest miękka i daje ciału większy komfort. Należy pamiętać, że są campingi utwardzane tak, że śpi się jak na betonie! Jeśli ktoś lubi spać na czymś miększym i świetnie izolującym warto kupić matę samopompującą: gdy się ją rozłoży sama napełnia się powietrzem, a po złożeniu jest wielkości karimaty, jedyną wadą jest cena (ponad 150 zł za najprostszy model) i większy ciężar. Możemy dobrać sobie matę odpowiedniej dla nas grubości. Spanie w namiocie – ciepło, sucho, bezpiecznie Jeśli dziecko korzysta z pieluszki warto mieć pod ręką zapasowe pieluszki (i nawilżane chusteczki) na wypadek gdyby trzeba było przewinąć dziecko w środku nocy. Dla malucha i starszaka przyda się też komplet ubrań na zmianę, na wypadek nocnej awarii (szukanie ubrań w torbie, która została w aucie będzie znacznie trudniejsze). Dla dziecka, które odzwyczaja się od pieluszki, może przydać się duży ręcznik (można go w niego owinąć, gdy w śpiworze zrobi się mokro) lub specjalna mata (gumowana z jednej, a flanelowa z drugiej strony). Jeśli zapowiada się chłodniejsza noc załóż dziecku rajstopy i ciepłą bluzę (np. z polaru). Dziecko będzie też uszczęśliwione mając przy sobie własny plecaczek (a w nich swe skarby i przytulankę) oraz latarkę (dobrą opcją są czołówki lub latarki z prądnicą na korbkę, które maluch może sam naładować). Jako oświetlenie namiotu wewnątrz sprawdzają się latarki diodowe, są one energooszczędne (zasilane bateriami lub akumulatorkami) i nie ulegają łatwo uszkodzeniu. Najpiękniejszy widok – smacznie śpiące dzieci Na campingu i polu namiotowym Jeśli w opisie campingu widnieje plac zabaw to z całą pewnością jest to miejsce przyjazne dzieciom. W zależności od standardu na kempingu są prysznice, toalety, dostęp do kuchni etc. Aby z nich korzystać, przy rejestracji dostaje się kod dostępu lub plastikową kartę działającą jak klucz. Kempingi w Europie swój standard mają określony ilością gwiazdek (podobnie jak hotele), a te najlepsze oferują także baseny (w tym też kryte), wynajem sprzętu pływającego, animacje oraz place zabaw dla dzieci! UWAGA: najlepsze campingi, potrafią mieć tylu gości, iż trzeba na nich zrobić wcześniej rezerwację. Warto też dopytać się, gdzie będzie nasze miejsce: na jednym molochu widzieliśmy stanowiska ustawiane naprzeciwko toalety – marne to miejsce na wypoczynek z dziećmi… Warto się też dowiedzieć jak w danym kraju wygląda możliwość odwiedzenia atrakcji znajdujących się na terenie campingu: przykładowo w Chorwacji na kilku gwiazdkowym campingu Umag (gdzie w brodziku był wielki piracki statek dla dzieci, a na innym basenie mamy mogły ćwiczyć aqua aerobic) za ok. 100 kuna od rodziny można było wejść na teren campingu i korzystać z jego atrakcji przez cały dzień. Zaciszna zatoczka z plażą pełną kamyków. Idealne miejsce dla dzieci. Jeśli często planujemy korzystać z kempingów warto mieć wykupioną kartę kempingową. Więcej informacji na stronach Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu Pola namiotowe zwykle oferują miejsce do nocowania, kran z wodą i toalety, za to są najczęściej bardzo tanie. Jeśli przybyliśmy na jakieś miejsce pierwsi, to można po rozbiciu namiotu rozciągnąć linkę do prania i powiesić pieluchy tetrowe lub dziecięce ubrania – nim ktoś się obok rozbije z pewnością się zastanowi czy nie przeszkadza mu towarzystwo rodziny z dziećmi. Jeśli planujemy dłuższe wakacje na campingu przydadzą się składane krzesełka i stolik. Oczywiście można się bez nich obejść, ale komfort przygotowywania i jedzenia posiłków jest znacznie większy gdy można wygodnie posiedzieć! Holandia – mobile home. Wynajem namiotów i przyczep na campingu Bardzo ciekawą opcją jest możliwość wynajmu mobile home lub namiotu na campingu. Zwykle są one bardzo wygodne do zamieszkania nawet na dłuższy czas. Przykładowo w mobile home dostaniemy domek z własnym tarasem, kuchnią (wyposażoną w talerze, sztućce etc), sypialniami, łazienką i salonem. W przypadku namiotu czekają wewnątrz wygodne łóżka oraz aneks kuchenny. Warto pamiętać, że poza sezonem można je wynająć po bardzo atrakcyjnych cenach – przykładowo mobile home z 3 sypialniami, salonem, łazienką i kuchnią przed 1 maja kosztuje 25 Euro, ale ten sam mobile home w lipcu będzie kosztować ponad 100 Euro. W Polsce dużym zainteresowaniem cieszy się oferta Eurocamp, mającej campingi w wielu atrakcyjnych miejscach w Europie (często w pobliżu parków rozrywki) Mobilek niewiele różni się od normalnego domu… Noclegi na dziko Przed wyjazdem upewnij się jakie przepisy dotyczące biwakowania na dziko obowiązują w danym kraju. Przykładowo w Szwecji jest prawo „allemansrätten” (przyroda dla każdego), pozwalające wszędzie rozbić bezpłatnie namiot na jedną noc, pod warunkiem nie niszczenia przyrody i nie śmiecenia, natomiast w Danii za nocleg na dziko możemy dostać mandat. Pamiętaj, by zostawić miejsce w takim stanie w jakim je zastałeś. Śmieci należy zabrać ze sobą – przy okazji masz wspaniałą szanse pokazać dziecku jak trzeba w praktyce dbać o ochronę przyrody. Jeśli w miejscu biwaku nie ma toalety warto mieć ze sobą saperkę, by zakopywać konkretne dowody naszej obecności. To wyświechtany slogan, ale „żądasz czystości – zachowaj ją sam!”, naprawdę milej jest spacerować po lesie bez obaw o pozostawione przez innych „miny” i „papierzaki”.Gdyby wszyscy tak odpowiedzialnie podchodzili do sprzątania po sobie to nasze Mazury przez całe wakacje byłyby śliczne, a niestety brzegi jezior już w połowie lipca to istne „pola minowe”! …salon i kuchnia. Kryty basen na campingu w Holandii. To nie są zwykłe parówki. To parówki pirackie! Mój sposób na rozkładanie dwusekundowego namiotu… …podrzucić i gotowe. Cudowny biwak w Szwecji. Zaraz zapłonie ognisko. Aktywizuj dziecko Włączaj dziecko w prace biwakowe: niech spróbuje wbić śledzie do namiotu, rozłoży śpiwory, pomoże przygotować kanapki. Maluch zapewne będzie czuć się bardzo dorosły (mając swoje obowiązki), a przy okazji ma świetną lekcję samodzielności. Nasi synkowie byli bardzo dumni szykując parówki po piracku (dużo keczupu!) oraz kanapki trapera (kabanos na chlebie i ogórek w garści), które znikały w ich buziach błyskawicznie! Camping Pytania jakie warto zadać przed przyjazdem na camping (jeśli wolicie wcześniej wszystko wiedzieć): + czy na danym campingu są drzewa (ważne tam gdzie są upały i dużo słońca) + jak wygląda plac zabaw dla dzieci? + jakie są inne atrakcje (świetlica, minizoo, basen)? + czy obok są jakieś dyskoteki? + rodzaj campingu? Znacznie lepszy jest reklamowany jako camping rodzinny niż młodzieżowy. + toalety i łazienki – czy są czyste (w przypadku campingów w Skandynawii, Holandii, itp.. odpowiedź jest prosta: są czyste)? Czy prysznice są dodatkowo płatne? Czy jest pralka i suszarka (bardzo przydatne przy dzieciach!) + czy jest miejsce do przygotowywania posiłków (kuchnia – jakie ma udogodnienia)? + jeśli jest woda – czy kąpielisko jest strzeżone, jak wygląda do niego dostęp (pomost, plaża)? + czy samochód może stać obok namiotu (co bardzo ułatwia życie)? + jaka jest cena za pobyt całej rodziny (zniżki za dzieci, ewentualne dodatkowe opłaty za samochód)? + Jak daleko jest podłączenie do prądu i czy jest potrzebna specjalna wtyczka do camperów (patrz: pałer czyli prund) I na koniec dla wszystkich nocujących w namiotach: bezdeszczowych dni na biwaku!!! Opracowała: Anna Olej-Kobus – TravelPhoto (c) Mały Podróżnik – – wszelkie prawa zastrzeżone …::: powrót do menu PORADY ::: Zamiast się bać sztucznej inteligencji zrób ją sam w 10min. To piewrszy krok żeby zrozumieć więcej comments sorted by Best Top New Controversial Q&A Add a Comment Justek na literackiej popijawie Wreszcie po przerwie związanej z powiciem przez Ż córeczki, spotkał się Justek ze swoją literacką ferajną I to w wyjątkowy dzień, bo w Święto Trzech Króli. Wyszło cholernie archetypicznie. Przybyli rodzice z dzieciątkiem oraz trzech króli w osobach R, K i A. Jak również królowe– Asia, Kasia i Justek. No i oczywiście Rossi, która nas ugościła w swojej pracowni. No i książę M. Justek się trochę spóźnił, bo zamiast jak ten normalny człowiek zaczekać na właściwy autobus, wsiadł w pierwszy lepszy, który rzecz jasna wywiózł go w przeciwną stronę. Justek już przestał sobie obiecywać, że więcej tego nie zrobi. Z pewnych rzeczy się nie wyrasta, po prostu się nie da. Drałował potem przez pół Warszawy. Przynajmniej znalazł po drodze otwarty sklep i kupił czekoladki. Na klatce schodowej sterta desek i połamanych mebli. Oho, pomyślał Justek, Rossi robi remont. Justek wchodzi do pracowni, skręca do kuchni, a tam stół, tylko jakiś mniejszy, obrazy zdjęte ze ściany. Rzeczywiście, trochę Rossi pozmieniała. Nikogo nie ma. Gdzie oni się pochowali, myśli Justek, pewnie w pokoju obok oglądają dziecko. Wtedy Justek się zorientował, że nie znajduje się w pracowni u Rossi, tylko w mieszkaniu T., znanego reżysera dokumentalisty. Przepraszam! – zawołał Justek – po czym się ewakuował. Niezrażony wdrapał się piętro wyżej. A tam cala ferajna, tylko T nie było, pewnie pojechał do siebie, na Podlasie. Książe M jeździ po festiwalach poetyckich, bierze udział w turniejach jednego wiersza i odnosi sukcesy. Przywiózł wino, które otrzymał za zdobycie trzeciego miejsca na Festiwalu w Łomży. Przywiózł, bo wina nie pije. Wino księciu M nie smakuje. Justek rozpił je zatem z królową Asią. Król K też trochę pomógł, ale tylko troszkę, bo K ma słabą głowę. Ż i A pokazali swoje dziecię, dziecię bardzo wesołe, śmiało się chachacha, prawie jak kot Filip. Czytali swoje teksty i oglądali księżyc wędrujący po niebie. Nawet Justek podochocony winem przeczytał coś swojego, chociaż nie miał tego w planie. Co ten alkohol robi z człowiekiem! Ropucha i czternaście żabek Justek dostał od mamy Pa zasłonki w prezencie. W ramach zmiany swojego życia na lepsze, Justek uprał je, wyprasował i powiesił w oknie. Starych nie zdejmował od 3 lat co najmniej, kurzu zatem nazbierały co niemiara, ale to Justka w żaden sposób nie zawstydziło. Justka pomysł na…tortillę z mozarellą Justek nie korzysta z przepisów. Lubi proste dania z produktów dostępnych w Biedronce i na lokalnym ryneczku. Horoskop Justek uwielbia horoskopy! To Justka horoskop na tydzień, który właśnie minął: 2014-12-29 - 2015-01-04 W Twoim życiu zawodowym pojawi się mężczyzna, który to przyczyni się do rozwoju Twojej kariery. Umożliwi Ci on nawiązanie nowych znajomości i kontaktów biznesowych. Zapewni bezpieczeństwo i finansową stabilizację. Może on stać się Twoim najlepszym przyjacielem. Wasza znajomość z relacji zawodowych może przenieść się także na płaszczyznę osobistą. Osoba ta zagwarantuje Ci bezpieczne życie, zapewni uczuciowe i finansowe wsparcie, zadba o Twoje pragnienia oraz potrzeby. Zrobi wszystko, byś był spełniony i szczęśliwy. Miłość i przyjaźń, które teraz otrzymasz, pozwolą Ci dojrzeć i stworzyć w przyszłości udany i trwały związek. Ten tydzień zapewni Ci wiele miłych i pozytywnych zdarzeń. Twoja ciężka praca zostanie zauważona, doceniona, a Ty osiągniesz swój wymarzony szczyt i staniesz się "panem świata".Nie sprawdziło się absolutnie nic, ale jak miło było to przeczytać tydzień temu. Justek jest ogromnym fanem horoskopów. Justek maluje Justek korzystając z wolnego łikendu zrealizował jedno z postanowień noworocznych, tzn. namalował obraz. Poszedł na łatwiznę, tzn. wyjął stary blejtram z czasów, gdy jeszcze studiował na ASP, taki z gotowym szkicem i podmalówką. Justek wyjął chińskie farby zakupione w sklepie „Wszystko za 1,50” i nadał temu dziełu nowy sznyt. Na marginesie dodam, że Justek kupił sobie pod choinkę, której nie ubiera, nowe farby, bo obiecał sobie, że zacznie malować, ale żal mu je było rozdziewiczyć. Czeka na ten właściwy moment, to będzie całą ceremonia, z winem i świeczkami. Justek planował kupić takie za 15 zł, ale się pomylił i wziął zestaw za 150 zł. Przy kasie stwierdził, że to znak od Bozi i ma te farby sobie zostawić. Zmobilizują go do pracy. Te ze sklepu „Wszystko za 1,50” okazały się nie takie najgorsze, Justek wydał na nie ongiś całe 3 złote i wcale nie żałuje. Ograniczyły paletę do barw intensywnych, odważnych i nieokiełznanych w próbach łączenia ich położonymi kilka lat wcześniej plamami. Okazało się, że działają jak zmywacz do paznokci, rozpuszczają akryl dzięki zawartym w nich rozpuszczalnikom. Justek ostrożnie nakładał zatem laserunek, pokrył również warstwą farby te obszary obrazu, które w ogóle nie były zamalowane. Justka nauczyciel malarstwa z APS, nieoceniony pan Rafał, złapał się za głowę gdy zobaczył pierwsze plamy, ale kiedy ujrzał szkic wraz z podmalówką powiedział, że to może być jedna z lepszych Justka prac, powiedział też, że Justek jest bardzo wrażliwy na kolor, niczym Artur Nacht Samborski. Justek się wzruszył, chociaż dla Justka ANS za mało kolorowy. Ulubieni malarze Justka to Emil Nolde za wrażliwość i brawurę, z jaką operuje barwą, Henri Rousseau za odwagę podążania za marzeniem i Christian Pierre, za to, że jest, po prostu :-). To martwa natura, a ponieważ Justek z 5 lat nie widział jej na oczy za cholerę nie potrafił sobie przypomnieć światłocieni, wyszła zatem rozkoszna abstrakcja, która nie bardzo pasuje do wystroju Justkowego mieszkanka, ale wystrój zawsze można zmienić. Kot pomagał: Potem tylko nadzorował: W końcu wymęczony zasnął. Postanowienia noworoczne Justek wysłuchał właśnie noworocznej audycji z cyklu Niedziela Filozofów, w trakcie której dowiedział się, że takie postanowienia nie mają sensu. Wypowiadali się filozof, dziennikarz-eseista, historyk oraz neurobiolog, podali szereg rozsądnych argumentów, z których Justek nie jest w stanie żadnego przytoczyć, ale mówili bardzo mądrze. Z drugiej strony Justek jakieś trzy lata temu zrobił taki spis, i z połowę mu się udało zrealizować, a w sylwestra 2013 obiecał sobie, że w 2014 nie wypali ani jednego papierosa i słowa dotrzymał, a to się podobno udaje tylko 4 osobom na 100! Justek postanawia zatem, wytrwać w tym, co wypracował w 2014: nadal nie palić, pracować, chodzić na jogę i udzielać się w wolontariacie. A w 2015 chciałby: 1 Wrócić na Gender Studies. 2 Namalować obraz 3 Wymienić krany w łazience. 4 Pomalować kuchnię 5 Odnowić fotel kota Filipa. 6 Kupić szafę 7 Zacząć pisać nową powieść 8 Oczyścić piwnicę 9 Pójść do opery 10 Zapisać się na kurs pisania 11 Pozbyć się starych rowerów 12 Zrobić przemeblowanie Justkowi marzą się również nowe pomysły i propozycje od świata, o których jeszcze nie wie. 2014 To był rok intensywnej pracy, stabilny, bez większych ekscesów. Przez pierwszych 6 miesięcy Justek pisał jak szalony, przez kolejnych 6 miesięcy Justek uprawiał jogę. Zamiast postanowień, Justek wzorem Bezcielesnej zrobi spis tego, co mu ten rok dobrego przyniósł J 1 Po 3 latach intensywnej pracy Justek skończył pisać powieść. 2 Zapisał się na jogę, którą dzielnie ćwiczy. 3 Wreszcie po 14 latach rzucił palenie, chociaż nikt nie wierzył, że mu się uda. 4 Ma najcudowniejszego kota na świecie 5 Podpisał aneks do umowy o pracę, w wyniku którego zarabia o 1/3 więcej niż uprzednio 6 Wreszcie się zmobilizował i wyrzucił z pawlacza stare słoiki. 7 Odwiedził „Lawendowe pole” 8 Poznał PPF i rozpoczął wolontariat w Fundacji 9 Chodził na Gender Studies, co uwielbia robić 10 Spadł mu z nieba hydraulik, który wymienił w kuchni kran 11 Tańczył na weselu Ż (kot w tym czasie grzecznie spał) 12 Wyhodował na balkonie pomidory. "Żądasz czystości, zachowaj ją sam" ~Wielki Szu 2021-06-11 09:04:04: Była otwarta dopóty siofer z czerwonego volva nie zasrał kibla, wtedy zamknęli i postawili toitoja sioferom. Puchacz1 2021-06-11 09:07:54 ~Wielki Szu Byłeś świadkiem, trzeba było "siofera z czerwonego volva" za pysk, zamknąć i niech posprząta po sobie.
21 kwietnia 2021 19:44Odpowiedź na to pytanie nie napawa optymizmem. Dużo, a nawet bardzo dużo... „Żądasz czystości? Zachowaj ją sam” – takie hasło można było spotkań na peerelowskich blokowiskach i trawnikach. Czasy się na szczęście zmieniły, ale slogan niestety pozostaje aktualny. Najwięcej na ten temat wiedzą pracownicy Zakładu Usług Komunalnych, którzy na co dzień zajmują się czystością w mieście sprzątając przystanki komunikacji miejskiej oraz zbierając śmieci wzdłuż ulic oraz z terenów zielonych. Co tydzień zbieramy dwa lub trzy kontenery odpadów. To oznacza, że co miesiąc zlecamy wywiezienie około 70-80 m. sześc. odpadów, czyli około dziesięciu kontenerów – mówi Henryk Szczurowski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych. Żeby było jasne – w 90 proc. nie są opakowania po papierosach czy małe butelki po napojach, które zabieramy na spacer. Bardzo często są to tzw. śmieci bytowe, które powinny znaleźć się w przydomowych altanach śmietnikowych, tymczasem lądują na ulicach – dodaje Henryk Szczurowski. Również kwestią porzuconych odpadów zajmuje się Wydział Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pracownicy ratusza zlecają likwidację nielegalnych wysypisk. Wydajemy na to pieniądze, które przydałyby się na inne cele. W 2019 r. zebraliśmy 149 m. sześc. odpadów z nielegalnych wysypisk. Za ich posprzątanie i wywiezienie zapłaciliśmy 47,5 tys. zł. Rok później zebraliśmy 136 m. sześc. takich odpadów. Był to koszt prawie 48,5 tys. zł – podaje Marcin Skrzecz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wiele terenów, na których część mieszkańców pozostawia odpady, nie należą do miasta. Wówczas ratusz kieruje do ich właścicieli pisma w sprawie uprzątnięcia terenu. W 2019 r. wystosowaliśmy 56 takich pism, rok później – już 59. Wiele wskazuje na to, że w tym roku takich wezwań będzie więcej. Po niecałych czterech miesiącach wystosowaliśmy już 21 pism – informuje Marcin Skrzecz. Byłoby wspaniale, gdyby ci, którzy śmiecą, zaczęli żyć w zgodzie z ogólnie przyjętymi zasadami. Miasto wyglądałoby lepiej, a pracownicy ZUK i ratusza mogliby skupić uwagę na innych, równie ważnych zadaniach. Piętnujmy więc śmieciarzy, a nie tych, którzy w naszym imieniu sprzątają cudze odpady – kwituje Paweł Pniewski, przewodniczący Rady Miasta.
On sam, choć miłował Ligię jak rodzony ojciec, wolałby był ją zabić niż oddać cezarowi, i gdyby nie wzgląd na syna, ostatniego potomka rodu, byłby niechybnie to uczynił. Aulos był żołnierzem, o stoikach zaledwie słyszał, ale charakterem nie był od nich daleki i do jego pojęć, do jego dumy śmierć przypadała łatwiej i
08:47 OAI Napisał go Krzysztof Górecki, prezes Zarządu Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z w Twardogórze (powiat oleśnicki): Problem właściwego zachowania czy zachowania porządku w miejscach publicznych wielokrotnie jest poruszany przez mieszkańców Twardogóry. Jest to problem, który pojawia się wszędzie i Twardogóra nie jest pod tym względem miastem wyjątkowym. Często mieszkańcy wskazują, że jest nie tak posprzątane, że ktoś zapomniał lub nie zadbał, żeby było czysto. Ale czy rzeczywiście tak jest? Nieważne, czy jest to trawnik, ścieżka, plac lub chodnik. Jest takie powiedzenie: „Żądasz czystości, zachowaj ją sam”. Może jest banalne, jednak ponadczasowe. Najlepszym przykładem mogą być zdjęcia zrobione na terenach rekreacyjnych w naszym mieście, gdzie kilka razy w tygodniu widać te same sytuacje. Jest miejsce gdzie możemy się zrelaksować, odpocząć, spędzić czas na świeżym powietrzu lub porozmawiać ze znajomymi. Są też kosze na śmieci i, niestety, śmieci rozrzucone dookoła. Najgorsze są sytuacje, gdzie śmieci leżą tuż obok kosza, do którego powinny trafić. Ludzie, którzy w tym miejscu przebywali, nawet nie zadali sobie odrobiny trudu, aby śmieci wrzucić do pojemnika. Czy tak powinna wyglądać codzienność? Czy w taki sposób musimy manifestować, że tu byliśmy? Oczywiście, każdy kto powie, że od tego są służby komunalne, żeby posprzątać. Będzie miał trochę racji. I tak jest. Zakład Gospodarki Komunalnej sp. z w Twardogórze czy inny zakład komunalny jest od sprzątania naszej przestrzeni publicznej i solidnie te prace wykonuje. Tylko ta praca nie jest wykonywana w systemie całodobowym. Jest harmonogram i według niego odbywa się sprzątanie. Rację będzie miał również każdy, kto powie, że to jednostki są odpowiedzialne za takie sytuacje. Stąd właśnie gorący apel, prośba do tych jednostek, o wrzucanie do kosza tego co zostaje po tych „spotkaniach”. To tak niewiele, a dzięki temu ktoś inny lub my sami, przechodząc obok takiego miejsca za godzinę, trzy lub jutro, zastaniemy w tym miejscu porządek. To naprawdę niewiele kosztuje Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.
Read Wiedźmin 01 ostatnie życzenie by Filip Homeja on Issuu and browse thousands of other publications on our platform. Start here!
Minęło już trochę czasu od wejścia w życie ustawy śmieciowej. Mieszkańcy gminy Wolbrom dość szeroko uświadamiani byli w dziedzinie segregacji śmieci. Niestety wspólna lekcja, której celem było promowanie nieśmiecenia, edukacja odpadowa oraz inicjowanie działań, dzięki którym miała zmniejszyć się ilość nielegalnych wysypisk, nie dla wszystkich była pouczająca. Nadal pojawiają się sterty śmieci, za które nikt nie bierze odpowiedzialności. Podczas wprowadzania w życie w ubiegłym roku przepisów ustawy śmieciowej na terenie całej gminy pojawiły się wyraźnie oznakowane pojemniki na śmieci. Każdy mieszkaniec domu jednorodzinnego otrzymał odpowiednie worki, żeby powoli i stopniowo przyzwyczajać się do segregowania odpadów. Wielokrotnie na naszej stronie internetowej i w Kurierze Wolbromskim wyjaśniane były kwestie dotyczące pożytku płynącego z selektywnej zbiórki odpadów. Wszystko to miało przyczynić się do zmniejszenia nielegalnych wysypisk śmieci, pojawiających się wciąż w nowych (i stałych) miejscach jak grzyby po deszczu, a także zmiany mentalności ludzi wyrzucających te odpady gdzie popadnie. Przykład z ostatnich tygodni, kiedy to Zakład Gospodarki Komunalnej musiał posprzątać stertę różnego rodzaju śmieci pojawiających się obok garaży przy cmentarzu w Wolbromiu, pokazuje że nie do wszystkich ludzi dociera, iż taki bezmyślny proceder wyrzucania śmieci w miejscach nie przeznaczonych do tego celu jest zwyczajnie nielegalny. Jest to przykład wyjątkowo niepoważnego podejścia ludzi do odpowiedzialności za czystość. A przecież wszyscy uważają, że miło jest przebywać w miejscach, gdzie panuje porządek. To nie jedyny przypadek bezmyślnego wyrzucania odpadów. Na piętrzące się śmieci narzekają również wędkarze, którzy w okresie wiosennym muszą sprzątać bałagan wokół wolbromskiego Zalewu. Często różnego rodzaju odpady: puszki, butelki, opakowania trafiają do wody. Nie wszystko udaje się jednak wyłowić. Śmieci, które pozostawia po sobie młodzież – szczególnie po weekendowych eskapadach powodują, że miejsce to nie zachęca do spacerów. Fatalnie wyglądają obrzeża okolicznych lasów, aż przykro przechodzić obok rosnących systematycznie stert śmieci podczas niedzielnego spaceru… Co kieruje ludźmi bezmyślnie pozbawiającymi się odpadów w miejscach niedozwolonych? Niewiedza? A może całkiem ostro – zwyczajna głupota? Jak długo będzie jeszcze trzeba tłumaczyć niektórym, że śmieci powinny trafiać w miejsce swojego przeznaczenia: do kontenerów, pojemników na odpady segregowane. Tym bardziej, że praktycznie wszyscy mieszkańcy płacą za wywóz każdej ilości wytwarzanych w gospodarstwach domowych śmieci. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że dbałość o środowisko to nasza wspólna sprawa? Tak to już jest, że wszyscy narzekamy na bałagan, ale tak naprawdę niewielu osobom chce się uczynić wysiłek i z papierkiem po batoniku, czy butelką po napoju udać się do kosza na śmieci. Starsi pamiętają pewnie popularne hasło sprzed lat: „Żądasz czystości – zachowaj ja sam!” – zapewniamy, że wraz ze zmianą ustroju wcale nie straciło na aktualności! Greta Fałda APEL O NIEWYRZUCANIE ŚMIECIW MIEJSCA ZABRONIONEBurmistrz Miasta i Gminy Wolbrom apeluje do mieszkańców, aby stosując się do obowiązujących przepisów nie wyrzucali odpadów komunalnych w miejsca zabronione. Niestety, nie wszyscy mieszkańcy naszej gminy mają odpowiedni stosunek do środowiska, w którym żyjemy. Zaobserwowaliśmy, iż mimo zmiany systemu gospodarki odpadami w dalszym ciągu trwa nielegalna praktyka podrzucania śmieci i odpadków. Ludzie zaśmiecają lasy, przydrożne rowy, łąki i tworzą dzikie wysypiska śmieci. Część składowanych odpadów z czasem zaczyna się rozkładać. Następuje rozwój bakterii chorobotwórczych i niebezpiecznych grzybów. Nieprzyjemne dla człowieka zapachy przyciągają zwierzęta roznoszące groźne choroby: szczury, komary, muchy. Odpady, które nie ulegają łatwej degradacji: butelki, folie, elementy metalowe i plastikowe same nie znikną! „Dzikie wysypiska” śmieci (zwłaszcza komunalne i wielkogabarytowe) szpecą okolicę, znacznie obniżając walory estetyczno-krajobrazowe naszej gminy. Spacer po lesie „urozmaicony” slalomem między dzikimi wysypiskami na pewno nie sprawia nikomu przyjemności i nie zachęca do odpoczynku na wolnym powietrzu. Wystające z ziemi kanapy, szkła, szmaty i inne „niespodzianki” przygotowane przez wandali mogą skutecznie odstraszyć od rekreacji. Większości z nas zależy na porządku i zmianie mentalności bałaganiarzy. Postarajmy się wspólnym wysiłkiem dążyć do zmiany złych społecznych zwyczajów, byśmy nie zginęli zasypani górą własnych śmieci. Dlatego zwracam się z prośbą do wszystkich mieszkańców o dbałość o swoją miejscowość i o pozbywanie się odpadów komunalnych w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami. Zwracajmy uwagę na osoby nielegalnie pozbywające się śmieci i piętnujmy ich negatywne zachowanie. Przypominam, że z naszych gospodarstw odbierane są WSZYSTKIE ODPADY KOMUNALNE zmieszane i segregowane. NIE WYRZUCAJ ŚMIECI DO LASU I NA POLE– ZAPŁACIŁEŚ JUŻ ZA ICH WYWÓZ PRZEZ SPECJALISTÓW!!! Burmistrz MiG Wolbrom Jan Łaksa
3. Po zajęciu stanowiska w obecności opiekuna łowiska wędkarz sprawdza stanowisko pod względem porządku czystości (np kosz na śmieci opróżniony, niedopałki po papierosach) i bezpieczeństwa. 4. W myśl zasady żądasz czystości zachowaj ją sam.
26 NIEDZIELA ZWYKŁA ROK B „Żądasz czystości zachowaj ją sam” – znacie to hasło, być może jeszcze z czasów minionej „epoki”. Ja je pamiętam z czasów mego podróżowania komunikacją miejską. Dzisiejsza Ewangelia, jest bardzo podobna do tej usłyszanej tydzień temu. Bowiem Jezus ponownie odwrócił myślenie swych uczniów. Tydzień temu poprawił ich, bo szukali chwały i mocy nie tam, gdzie trzeba, poza Jezusem Chrystusem. Dzisiaj słyszymy jeszcze mocniejsze słowa. Apostołowie chcieli korygować innych bez zmiany wewnętrznej. Teraz słyszą, że muszą korygować samych siebie. Jakże często, blisko nam znowu do bohaterów dzisiejszej Ewangelii. „Żądasz czystości…”. Dziś pomyślmy, czy mamy w sobie świadomość naszego grzechu? Tego, że mój grzech nie jest moją prywatną sprawą. Uderza on w drugiego człowieka, czasem nawet ze straszną siłą. Szczególnie wobec słabszych. Moje zaniedbanie wobec Boga. Czy spowiadałem się z tego, że przez to, że ja nie byłem w kościele, moje dziecko też nie poszło na niedzielną Eucharystię? To, że wypiłem alkohol; a co z czyimiś łzami, strachem, lękiem? Kogoś obgadałem, a co ze słowem, które już poszło w świat i go nie odwrócę, nie cofnę? Przeklinałem – ale kto słuchał moich słów; kto je łapał? Co tutaj jeszcze możemy dodać? Jakie jest echo mego grzechu? Moje zachowanie – kogoś umocniło czy zraziło? Byłem przyczyną, początkiem złego czy dobrego? Pan Jezus mówi dzisiaj o piekle. I nie chodzi o straszenie! Chodzi o ostrzeżenie. Kto wybiera zło, kto w nim trwa, kto je lekceważy, ten staje się złym, leci w dół, w stronę piekła. Jezus jest ratownikiem. Mówi o tym, aby nas ratować. Im wcześniej coś dostrzeżemy, tym leczenie będzie skuteczniejsze. Jak w dzisiejszej medycynie. Może potrzebujemy ostrego cięcia. Trzeba rzeczy nazwać po imieniu. Trudna, bolesna decyzja, ale chodzi o moje życie. Te ziemskie i wieczne. Nie odkładajmy tej decyzji. (źródło zdjęcia: popatrz, na to z drugiej strony. Twoje Polactwo, wcale nie wyszło kiedy obraziłeś w jednej wiadomości połowę Kobiet pracujących w mediach"żądasz czystości zachowaj ją sam"Mateusz W. edytował(a) ten post dnia 18.01.09 o godzinie 08:46

Po pierwsze placimy za smieci nie małe pieniądze a do Rososzycy mozna oddać 300kg na rok smieci gabarytowych a jak masz 600 no to do lasu! Wieśniaki z Sieroszewic śmiecą najbardziej… Ci co sprzątali to sami śmiecą. Osp dostaje kase. Im więcej śmieci więcej rbg tym więcej kasy. Żądasz czystości , zachowaj ją sam !!! Pozakładać kamery, problem rozwiązany. odpowiada Filip z konopii 3 miesięcy temu pierwsze co ginie w takim przypadku to…kamery, ciekawostka taka. przynajmniej osp miało zajecie,brzuchy im pospadają odpowiada olek 3 miesięcy temu tobie nigdy nie spadnie wieksze kary za zasmiecanie ! Mentalność Karguli… Tu jo jezdem i kto mi co zrobi… Niestety ale wielu jeszcze jest daleko za murzynami. odpowiada Zły 3 miesięcy temu Gmina odbiera teraz każdą ilość wyprodukowanych odpadów. Jeśli ktoś decyduje się na wywiezienie ich do lasu to: albo są to odpady, których gmina nie chce bądź nie może odebrać z jego posesji, albo po prostu właściciel posesji nie odprowadza obowiązkowej opłaty do gminy ( czytaj: brak go w gminnej ewidencji ). Wniosek z tego taki, że należy zmienić przepisy lub dokładniej kontrolować mieszkańców. odpowiada 1984 3 miesięcy temu A co z gruzem budowlanym?Gmina przyjedzie na posesje? Fajnie, ale od sprzątania w lesie są służby leśne, a jak nie to niech lasy państwowe wynajmą ludzi do sprzątania, bo mają kasy jak lodu. A tymczasem straż trwoni paliwo i czas. A potem płacze samorządom, że czegoś im brak. Totalny idiotyzm w tym naszym kraju – służby państwowe, a samorządy co rusz im dokładają, to na samochód, to na sprzęt. A jednocześnie państwo obarczając samorządy nowymi zadaniami daje im tylko pieniędzy na połowę, albo na trochę więcej. „Bo samorząd ma , to da”. odpowiada Jacek 3 miesięcy temu Z ta roznica ze straz pozarna wspolpracuje z nadlesnictwem i w zamian za pomoc dostaje dofinansowania od nadlesnictw, wiec nie jest to marnowanie paliwa i pieniedzy samorzadow. odpowiada Jacek 3 miesięcy temu Prawda jest taka że gdyby dobrzy ludzie nie wyrzucali śmieci do lasu to nikt by nie musiał sprzątać. I żadne pieniądze nie byłyby marnowane. odpowiada ???? 3 miesięcy temu PO to płące podatki aby sprzatali. Jesli nie chcecie sprzatac spoko sama moge, ale wtedy oddawaj moje podatki. odpowiada ALA 3 miesięcy temu Przede wszystkim masz nie śmiecić bo to nie jest Twój tych śmieciarzy cierpią i ludzie i zwierzęta i nawet rośliny. Widać że ludziom naprawdę jest wszystko jedno, tylko kasa, kasa, kasa. A po nich choćby potop… odpowiada ALA 3 miesięcy temu oj coś z główką nie tak czas do lekarza odpowiada ALA 3 miesięcy temu Ala-smieciara, myślisz, że jak płacisz podatki to możesz śmiecić ile wlezie? Jak ma być dobrze gdy mamy takich myślących inaczej?

n4qS6gY.
  • 55d4fprp7y.pages.dev/1
  • 55d4fprp7y.pages.dev/96
  • 55d4fprp7y.pages.dev/35
  • 55d4fprp7y.pages.dev/63
  • 55d4fprp7y.pages.dev/31
  • 55d4fprp7y.pages.dev/44
  • 55d4fprp7y.pages.dev/34
  • 55d4fprp7y.pages.dev/82
  • żądasz czystości zachowaj ją sam