Tzw. Droga na skróty, może być dłuższą. Tego kwiatu to pół światu , a trzy czwarte chuja warte · May 26, 2019 ·
Kiedyś regularnie chodziłem do tego samego klubu, a bywanie często w jednym miejscu ma to do siebie, że poznaje się ludzi, którzy przychodzą tam równie często. W ten sposób poznałem Kasię. Kasia miała 28 lat, zgrabne sukienki, bieliznę z Triumpha (o czym sama mi powiedziała) i upodobanie do picia szotów tequili, bo kojarzyło jej się to z życiem w Nowym Jorku, a lubiła Nowy Jork. Natomiast nie dało się tego powiedzieć o jej narzeczonym, bo akurat na niego zawsze narzekała, uważając go za ponadprzeciętnego bałwana. To dlatego w weekendowe wieczory tańczyła jakby świat nie istniał, intensywnie flirtowała i nie miała nic przeciwko rozdawaniu numerów telefonu. Nie wiem, czy go zdradzała, za to wiem, że go nie zostawiła, chociaż nigdy nie przestawała o tym myśleć. Mężczyźni widząc, że kobieta nie spełnia ich standardów, znacznie częściej odwrócą się na pięcie. Kobiety przełkną nawet zdradę i zrobią to, do czego przywykły – poradzą sobie. Dokładnie tak jak potrafią. Zacisną zęby, wmówią sobie, że on się zmieni, przegadają problem z przyjaciółkami sącząc piwo z sokiem imbirowym, będą sprawdzać rynek obserwując śliniących się na ich widok facetów albo zdradzać swojego partnera w odwecie – szybko, bez emocji i dyskretnie. Często nie zrobią tylko jednego – nie odejdą, potrafiąc latami czuć, że zasługują na więcej, a i tak po to nie sięgając. Po pierwsze, kobiety boją się popełnić błąd Jeśli zapytasz mężczyznę czy zdecydowałby się na trzymiesięczny związek z atrakcyjną kobietą, wiedząc, że wtedy ona wyjedzie i już nigdy się nie zobaczą, to prawdopodobnie się zgodzi. Kobieta w analogicznej sytuacji powie: „Gdybyś tylko mógł zostać to tak, ale w takiej sytuacji nie mogę się na to zdecydować”. Niemal każdy ich związek jest długoterminowy i „na poważnie”, a one traktują faceta tak, jakby miały spędzić z nim całe życie. Głównie dlatego, że kiedy coś nie wyjdzie to boją się przyznać: „Tak, popełniłam błąd. Jest takim skurwysynem, że żałuję, że widział mnie nago i wstyd mi za to, że mu uwierzyłam”. Zamiast tego wytłumaczą sobie, że on wolniej dojrzewa, że jeszcze zrozumie jaki ma skarb, a jak będą mieć dziecko, to z pewnością się zmieni i przestanie być tym szczylem, który wpatruje się w plakat Nissana GT-R, zamiast nie móc oderwać wzroku od jej pośladków w czarnej bieliźnie. Kobieta może źle wybrać raz. Może to zrobić nawet dwa lub trzy razy. Ale gdzieś jest granica, po której przekroczeniu coś się zmienia. Wiesz jak nazywa się kobietę, która popełni zbyt wiele błędów? Dziwką. Ewentualnie „tą, z którą nikt nie potrafi wytrzymać”. Jest XXI wiek, ale społeczeństwo niewiele lepsze niż czterdzieści lat temu. Po drugie, nie wierzą w to, że mogą trafić lepiej Konsekwencjami traktowania każdego związku jakby miał być ich ostatnim, są: 1) Redukowanie liczby mężczyzn w swoim otoczeniu, których się zna i z którymi można być. Prowadzi to do tego, że część kobiet rozgląda się po „rynku” tylko przez stosunkowo krótkie okresy, kiedy akurat są pomiędzy związkami. 2) Brak budowania swoich umiejętności i przekonania, że faktycznie tego kwiatu to pół światu. Młody mężczyzna jest w sytuacji, że dopóki nie opanuje na przyzwoitym poziomie umiejętności „bycia z ludźmi”, to nie ma szans na seks. Kobiety seks mogą mieć zawsze, ale bez tych umiejętności nie mają szans na dobry związek. Nie mając doświadczeń, nie wiedzą na co je stać i czego mają oczekiwać, więc wolą wybrać zły, ale znany towar, niż potencjalnie dobry, ale nieznany. Po trzecie, rozstanie kosztuje je zbyt dużo Zgodnie z ogólnym psychologicznym mechanizmem, nikt nie lubi porażek, a zwłaszcza takich, które dotyczą inwestycji, w które jest się zaangażowanym emocjonalnie, finansowo i przez długi czas. Im dłuższy okres inwestycji, tym większe ma się problemy z jej porzuceniem, nawet jeśli jest już pewne, że ona nigdy nie przyniesie zysków. Trudniej rozstać się z kimś, z kim mieszka się trzy lata i całej rodzinie powiedziało się o ślubie, niż z kimś, kogo zna się miesiąc. Czy ona ma w ogóle czas, żeby znaleźć kogoś następnego? Czy chce jej się wystawać w klubach jak na sklepowej witrynie? Zakładać pończochy? Uczyć cudzych przyzwyczajeń? Udawać głupszą i bardziej niewinną niż jest w rzeczywistości, żeby ktoś nie pomyślał o niej źle? Odpowiadać na pytanie: „Czego chcesz?”, uśmiechając się jak nowicjuszka w zakonie, zamiast powiedzieć: „Wyjdźmy teraz i zrób ze mną, co chcesz”? Robić wszystko to, co zwykle kobiety dają w „pakiecie reklamowym”? Może lepiej już zostać z tym miśkiem, zamiast przyznać przed światem, że poniosło się porażkę, co do której nie istnieje społeczne przyzwolenie. W końcu facet, któremu rozleci się związek, to ktoś, kto ma jeszcze czas. Kobieta to bardzo często ta, z którą nie da się wytrzymać i sama nie wie, czego chce. Po czwarte, przecież nie jest tak źle Czasem mam wrażenie, że ludzie są ze sobą dla jednorazowych strzałów szczęścia. To tak, jak ze świeczką, która pali się jasnym płomieniem dopóki nie przykryje się jej słoikiem. Wtedy w miarę wypalania się tlenu gaśnie, ale wystarczy podnieść słoik, a ona znów rozbłyśnie światłem. Zazwyczaj uważam to za perfekcyjną metaforę ludzkiego życia, w którym ma się wystarczająco tlenu, żeby się tlić, ale za mało, żeby błyszczeć i czeka się od jednego zdjęcia słoika do drugiego. Od Walentynek do urodzinowego grilla. Od wakacji na Kostaryce do wspólnego przygotowywania świąt. Od imprezy z przyjaciółmi do świętowania awansu z dużą ilością szampana, gadżetów erotycznych i środków nawilżających. Później przychodzi czas, kiedy żyje się już od porodu pierwszego dziecka do drugiej ciąży i od wysłania Krzysia do szkoły do poznania trenera fitness, który może i nie jest szczególnie bystry, ale za to jakie ma ciało! Tylko, że to nieważne. Ważne, że dzisiaj jest ok, prawda? Po piąte, czas mija Kobiece życie częściej związane jest z poczuciem przemijania. Męskie z poczuciem oczekiwania na to, co jeszcze ma się wydarzyć. Cytuję Kasię: „Po trzydziestce trudniej zajść w ciążę i rośnie niebezpieczeństwo, że urodzi się chore dziecko. Bardziej opłaca mi się być z kimś, kto wystarcza mi w 60% niż szukać kogoś, kto da mi 90% tego, co oczekuję, bo przecież nie wszystko.” Kasia wierzy we wszystkie pięć argumentów, które składają się na błędne koło, a błędne koło zawsze brzmi przekonująco, ale rzadko ma coś wspólnego z prawdą. Za dwa miesiące bierze ślub, żeby zacząć „nowe życie” pod szyldem: „Chujowo, ale stabilnie”. Ma plan, żeby stworzyć prawdziwą rodzinę pełną pozorów i niespełnionych potrzeb. Codziennie rano chce smażyć naleśniki i zajmować się dzieckiem, a kiedy ono podrośnie, wdać się w namiętny romans. Wtedy się rozwiedzie. Tak przynajmniej mówi. Oczywiście w tytule powinno być wyrażenie „niektóre kobiety”. Przecież nie wszystkie takie są. Imię w tekście losowe jak zawsze.
Tłumaczenia w kontekście hasła "kwiatu pół światu" z polskiego na angielski od Reverso Context: Żaden nie wyskoczy nawet z tekstem typu: "tego kwiatu pół światu"? – No tak, bywa. Ale co z…? – Jakoś damy radę – uciął Łukasz, wchodząc koledze w słowo. Nie lubił o tym mówić, ale odpowiedział zgodnie z prawdą. W końcu musieli dać radę. ON musiał dać radę. – I nie wracajmy do tego tematu – zaznaczył. – Najpierw sam muszę to sobie poukładać. – Spoko, stary! Tego kwiatu jest pół światu, cytując klasyka – skwitował Radek, podnosząc swój kufel do ust. * Klara spojrzała przez okno pokoju lekarskiego, obserwując nocne miasto. W widoku przebijających się przez mrok świateł było coś magicznego, uspokajającego i jednocześnie tajemniczego. Dyżur był wyjątkowo spokojny – dla niej wręcz nudny, bo jako młoda, ambitna lekarka nie znosiła bezczynności. Można powiedzieć, że w pewnym sensie szukała wrażeń, o ile w ogóle można użyć takiego sformułowania w odniesieniu do lekarskiej rzeczywistości, więc lenistwo podczas dyżuru nie było spełnieniem jej marzeń. Klara po prostu żyła medycyną, pracą i adrenaliną z nią związaną, lubiła wyzwania, lubiła się wykazywać i być potrzebną. Dzisiaj nie miała ku temu okazji – a po tak burzliwym weekendzie byłoby to dla niej wybawieniem. Miała stanowczo za dużo czasu na myślenie – zarówno o swoim życiu w sensie całościowym, jak i o tym, co wydarzyło się w tak niedalekiej przeszłości. A to ją dobijało – nie dlatego, że żałowała, ale właśnie, paradoksalnie, dlatego, że nie żałowała. Gdyby mogła cofnąć czas, zapewne zrobiłaby to samo. Z jednej strony trochę ją to przerażało – to, że wszystko wydarzyło się tak gwałtownie, że tak łatwo i szybko doszło między nią a Łukaszem do zbliżenia i że skończyło się w taki, a nie inny sposób – a z drugiej – chwytała się wspomnień z tej nocy jak tonący brzytwy. Było naprawdę wspaniale, mimo że znieczulenie, którym było spotkanie z Łukaszem i namiętny seks, dawno przestało działać. Bolało przez cały czas, tyle tylko, że przez ten krótki czas tego bólu nie odczuwała. Mogła nawet zapomnieć, że istnieje i kiedykolwiek istniał. – Hej – przywitał się Kamil, wchodząc do pokoju lekarskiego. – Gdzie są wszyscy? – Wysocki operuje. – Operuje? Co się stało? – zapytał zaciekawiony, siadając na kanapie. – Tej pacjentce spod trójki się pogorszyło, miała być operowana jutro, ale dolegliwości się nasiliły, zaczęła gorączkować i Wysocki zdecydował się wziąć ją na stół. – I nie wziął na asystę swojej ulubionej rezydentki? – Swojego ulubionego rezydenta, panie Kamilu, też nie – odparła Klara nieco sarkastycznie, siadając obok niego. – A tak na poważnie to wziął Aśkę. – Stażystkę? Po co? – Podobno ma chrapkę na miejsce specjalizacyjne u nas. I chciał ją przetestować. A nam nie pozostało nic innego, jak obijanie się w pokoju lekarskim – westchnęła lekko, szczerze nienawidząc takiej nudy. – O, ewentualnie możesz pomóc mi uzupełnić dokumentację. Tak, to będzie dobry pomysł. – Wskazała wzrokiem na stertę papierów leżącą na biurku. – Pasjonujące – skwitował, patrząc na nią z ukosa. – Nie ogarniam. Stażystka operuje, a my pierdzimy w stołek i uzupełniamy jakieś pieprzone papiery. Ja na stażu nie miałem takich forów. – Widocznie nie zasłużyłeś. – Albo nie jestem młodą, długonogą brunetką – oburzył się Kamil. – Wy zawsze macie lepiej. Tobie Wysocki też na więcej pozwala. – A może po prostu jestem dobra. Nie pomyślałeś o tym? – zapytała kąśliwie, podchodząc do biurka. – Chodź, i tak się nie wywiniemy od tej papierkowej roboty, a im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. – Podzieliła dokumenty na dwie części i jedną z nich wręczyła Kamilowi, który niechętnie podszedł do niej i usiadł przy biurku. – No nie wiem, czy wkrótce nie spadniesz z tego swojego pierwszego miejsca – zagadnął, nie odrywając wzroku od dokumentacji medycznej. – A ty znowu o tym samym. – Klara bezsilnie przewróciła oczami, wyczuwając w jego głosie ironię. – Dlaczego? – zapytała niechętnie, czując, że za stwierdzeniem Kamila faktycznie kryje się jakiś powód i wiedząc, że nie wyjawi jej go, jeśli ta nie okaże zainteresowania. – Nie słyszałaś, że od środy jest nas więcej? – No, przyjęli nowego lekarza. – Kamil spojrzał na nią wzrokiem pt. zadajesz głupie pytania. – Dobra, racja. Logiczne – przyznała Klara. – Ale co, teraz? Tak nagle? – Tak. Niedawno się tu przeprowadził i właśnie w naszym szpitalu będzie kończyć specjalizację. Podobno jest niezły – relacjonował Kamil. – A skąd ty to wszystko wiesz? – W głowie Klary zaświtała pewna myśl, która nie do końca jej się spodobała. Wolała ją jednak zignorować, bo taki zbieg okoliczności byłby tak pechowy, że wręcz nieprawdopodobny. – Mówili o tym… Widzisz, jeden wolny weekend i już nie wiesz, co się dzieje na oddziale. – Fakt! To znak, że nie powinnam takowych miewać! – Pracoholiczka… – prychnął Kamil. – No już bez przesady. Ale sam widzisz, skoro takie newsy przechodzą mi koło nosa, to faktycznie chyba nie powinnam marnować czasu w domu – stwierdziła pół-żartem, pół-serio. Kamil był jej dobrym kolegą, jeszcze z czasów studenckim, toteż takie wzajemne przekomarzanie się i żartobliwie docinki były na porządku dziennym i stawały się fajnym sposobem na umilenie sobie pracy. Szczególnie tak nudnej, jak uzupełnianie dokumentacji. I pewnie trwałyby nadal, gdyby nie to, że ich rozmowę przerwał dzwonek telefonu. – Jasne, już idziemy – powiedziała Klara, wysłuchawszy swojego rozmówcy, po czym odłożyła słuchawkę. – Zbieraj się, mamy robotę – zwróciła się do Kamila, który spojrzał na nią pytająco. – Przywieźli jakiegoś chłopaka z wypadku. No, chodź! – dodała ponaglającym tonem i wyszła z pomieszczenia. – Dacie sobie radę? – zapytał lekarz z pogotowia po tym, jak przekazał im wszystkie informacje odnośnie stanu potrąconego przez samochód pacjenta. Spojrzał przenikliwie na dwójkę młodych lekarzy, zapewne nie do końca wierząc w ich umiejętności. – Damy – odparła Klara bez zastanowienia, przystępując do badania pacjenta. Trochę się bała – musiała to przyznać, jednak jedynie przed samą sobą, w końcu publicznie pokazać tego nie mogła, stanowczo nie byłoby to w jej stylu. No i jednak, z drugiej strony, wierzyła w siebie i w swoje umiejętności. Ten pacjent był wyzwaniem – i właśnie takie wyzwania były dla niej motorem napędowym i kwintesencją tego, co robiła. Ta wiara i chęć sprostaniu temu wyzwaniu, nagięcia granic własnych możliwości były zdecydowanie silniejsze od strachu. A poza tym – nie było innego wyjścia. Na placu boju pozostali tylko oni – Klara i Kamil – oboje młodzi i oboje niedoświadczeni. – Brzuch tkliwy, z obroną mięśniową. USG na cito! – poleciła. – Cholera, chyba trzeba będzie operować. Jak klatka? – zapytała Kamila, który osłuchiwał pacjenta stetoskopem. – Nie słyszę lewego płuca. Jeszcze RTG klatki piersiowej w takim razie. – Trzeba będzie to zdrenować – stwierdziła. – Dobra, ty czy ja? – Tak. A ty nie? Dobra, nieważne. Ja to zrobię – zdecydowała. – Idę się przygotować, a ty w tym czasie zleć resztę badań. – Zaczekaj – powiedział Kamil, zatrzymując ją w drzwiach. – Jesteś pewna? – Kamil, ruchy! Czas ucieka – zbeształa swojego kolegę i wyszła. – Dren poproszę… Ok, jest – powiedziała Klara, kończąc zabieg, w zasadzie do samej siebie, być utwierdzić się w przekonaniu, że się udało. – Rozpręża się, jest dobrze – odetchnęła z ulgą. I dumą. Była dumna. Dumna, ale jednocześnie wciąż w gotowości. Nie mogła odpuścić, bo drenaż opłucnej to jeszcze nie wszystko. W zasadzie to dopiero pierwszy etap, resztę – być może i trudniejszą – wciąż miała przed nią. Była to pierwsza taka sytuacja w jej karierze, kiedy o wszystkim musiała decydować sama, bez wsparcia kogoś starszego i bardziej doświadczonego, więc nie mogła tak całkiem porzucić targających nią emocji. Umiała je poskromić, trzymała na wodzy i zachowywała profesjonalizm, skupiając się na tym, co ma robić, by pomóc temu pacjentowi, ale nie mogła wyprzeć się tego, że najzwyczajniej w świecie przez cały ten czas towarzyszył jej strach. Był gdzieś z tyłu, nie wybijał się na pierwszy plan, ale był, połączony również z jakąś nutką ekscytacji – w końcu, jakby nie patrzeć, właśnie miała okazję się wykazać. – Dobra jesteś – skwitował Kamil. – Daruj sobie. Bierzemy go na USG. – Jest krew – stwierdziła Klara, wpatrując się w ekran USG. – Wysocki jeszcze operuje? – Chyba tak – Cholera… Nie wygląda to dobrze. – To co masz zamiar zrobić? – Proszę wezwać doktora Górskiego – zwróciła się do pielęgniarki, na co ta kiwnęła głową, potwierdzając przyjęcie polecenia, i wyszła. Zostali sami: Klara, Kamil i pacjent, którego życie było w ich rękach. Klara od dawna marzyła o jak największej samodzielności, ale takiego debiutu chyba jednak się nie spodziewała. Patrzyła w ekran, milcząc. Wciąż nie zdążyła odpowiedzieć Kamilowi na jego pytanie, bo po prostu tej odpowiedzi nie znała. Jedynym wyjściem, które przyszło jej do głowy, było wezwanie starszego lekarza.. – Doktor Górski nie odbiera. Doktor Górski nie odbiera, doktor Górski nie odbiera, doktor Górski nie odbiera – te słowa odbijały się w głowie Klary złowieszczym echem. Wysocki operował, do Górskiego, mimo że powinien być pod telefonem, nie można było się do dodzwonić, a Klara poczuła, jakby właśnie straciła grunt pod nogami. Była w rozsypce. Z jednej strony, miała przed sobą ogromną szansę, by się wykazać, by udowodnić sobie i innym, że jest dobra, by poczuć satysfakcję z dobrze wykonanego zadania, z pomocy temu pacjentowi. Ale z drugiej – było to ogromne ryzyko. I nie wiedziała, czy jest na nie gotowa. – Jak to nie odbiera? – Normalnie. Dzwoniłam kilka razy i nic. – Trudno. Proszę dzwonić dalej. A jeśli dalej nie uda się go złapać, to proszę zawołać doktora Wysockiego na drugą salę operacyjną, jak tylko skończy – poleciła. – A ty zawiadom blok i idź się myć. – Co? – Kamil nie do końca zrozumiał nakaz koleżanki. Albo raczej: nie chciał zrozumieć. – No, myj się – odpowiedziała tonem, jakby mówiła o najbardziej naturalnej rzeczy na świecie. – Bierzemy go na stół. – Żartujesz? – Jestem śmiertelnie poważna – odparła, wciąż wpatrując się we wskaźniki obrazujące stan pacjenta. – Przepraszam, pani doktor – wtrąciła pielęgniarka – udało mi się wreszcie dodzwonić. Doktor Górski nie da rady przyjechać, bo właśnie ma operację. – Jak to? – zapytała, zdezorientowana. – To znaczy, on jest właśnie operowany… Atak wyrostka robaczkowego, podobno doszło już do perforacji i od razu trafił na stół. – No proszę, szewc bez butów… – rzuciła Klara i jeszcze raz spojrzała na wyniki pacjenta. – Dobra, nie ma na co czekać, myj się – ponownie zwróciła się do Kamila. – Nie czekamy na Wysockiego? Będzie wściekły, że operujemy sami. Oberwiemy za to. – Zobacz, destabilizuje się. Nie możemy dłużej zwlekać. – Klara, ty wiesz, co robisz?! Przecież… – Wiem – stanowczo weszła mu w słowo. – Nie po to zostałam lekarzem, żeby pozwolić, żeby on mi tu zszedł! – Na stole też może zejść. – Może, owszem. Ale przynajmniej nie będę sobie wyrzucać, że nic nie zrobiłam. – Klara, przecież my nie możemy! Zejdź na ziemię. A co, jeśli coś pójdzie nie tak, pomyślałaś o tym? – A pomyślałeś o tym, co będzie, jeśli okaże się ze zwłoka była za długa i nie uda się go uratować? Weźmiesz za to odpowiedzialność? – Klara spojrzała na kolegę przenikliwie. – Chłopak ma dziewiętnaście lat, całe życie przed nim. Na korytarzu czekają jego rodzice. Co im powiesz? Przepraszam, ale nawet nie postarałem się uratować państwa dziecka, bo w zasięgu nie było żadnego cholernego specjalisty, a ze mnie dupa, a nie lekarz? Czy może: państwa syn nie miał szczęścia, trafiając na takiego tchórza, jak ja? – Klara była wyraźnie zdenerwowana. – Zastanów się, kim w ogóle jesteś: lekarzem czy jakimś cholernym tchórzem, który odpuszcza przy pierwszej trudności i woli patrzeć, jak pacjent się pogarsza i nic z tym nie zrobić z obawy przed reprymendą Wysockiego. – Spojrzała na niego ze złością. – Przecież on nie będzie operował w nieskończoność, dołączy do nas, pomoże nam – powiedziała jakby spokojniej. – Widzimy się na bloku – dodała i nie czekając, aż Kamil cokolwiek jej odpowie, wyszła z pomieszczenia. Była zdenerwowana, ale jednocześnie zdeterminowana. Nie mogła pozwolić na to, by ten pacjent umarł z powodu jej bezczynności. Nie byłaby sobą, gdyby odpuściła. Musiało się udać, musiało. – Przepraszam, pani doktor – zawołał siedzący na jednym z rozstawionych na korytarzu krzeseł mężczyzna w średnim wieku. Klara zatrzymała się kilka metrów przed nim i odwróciła się w jego stronę: – Tak – Co z nim? Wiadomo już coś? – Zarówno mężczyzna, jak i siedząca obok kobieta wstali ze swoich miejsc i podeszli kilka kroków, zmniejszając dystans między nimi a Klarą. – Tak. Będzie operowany – odpowiedziała dosyć obojętnie, starając się porzucić wszystkie emocjonalne aspekty tej operacji. Musiała to zrobić. Musiała pozbawić samą siebie tych emocji, bo jedyne, czego teraz potrzebowała to skupienie, spokój i odrobina wiary w to, że będzie dobrze. – O, Boże. – Kobieta, matka nastolatka, zasłoniła usta dłonią. – Wyjdzie z tego? – Mam nadzieję – odparła Klara, siląc się na nikły uśmiech, który i tak ani trochę nie przypominał naturalnego. Zresztą, dziwne, gdyby był naturalny, skoro sytuacja nie przysparzała ku temu powodów. Klara stała przed naprawdę ciężkim wyzwaniem i mimo że była ambitna, odważna i pewna siebie, nie do końca potrafiła stwierdzić, czy wszystko pójdzie tak, jak powinno. Modliła się w duchu, żeby Wysocki jak najszybciej skończył swoją operację i wspomógł młodych chirurgów. – Okaże się po operacji. A teraz przepraszam, ale muszę iść się przygotować. – Pani? Pani będzie operować naszego syna? – zapytał ojciec, przyglądając się młodej lekarce i chyba nie do końca wierząc w jej kompetencje i w to, że potrafi coś więcej niż tylko założyć gips albo zaszyć niewielką ranę. – Tak – odpowiedziała bez chwili namysłu. – A to jakiś problem? – Chcielibyśmy, żeby naszym synem zajął się ktoś starszy! – dodał nieco podniesionym głosem, najwyraźniej przypominając sobie, że drugi lekarz, którego widział, jak zajmuje się jego synem, również był młody i na horyzoncie faktycznie nie było nikogo starszego. Ta wizja zapewne tylko wzmogła jego zdenerwowanie. ;– Jest jeden starszy lekarz, ale właśnie operuje. Później do nas dołączy. A teraz bardzo mi przykro, ale nie możemy czekać, bo jeśli się nie pospieszymy, to jedynym lekarzem, który będzie mógł zająć się pańskim synem, będzie lekarz medycyny sądowej – powiedziała nieco obcesowo i niegrzecznie, ale w tym momencie dyplomacja i retoryka były ostatnimi rzeczami, o których myślała. * – Cholera, wygląda to gorzej niż myślałam – stwierdziła Klara, już po otwarciu pacjenta. – Dalej masz wątpliwości, czy powinniśmy jeszcze poczekać z tą operacją? Było źle. Ale nie zamierzała się poddać. Zresztą, nie miała już wyboru. Nie mogła teraz zwątpić albo odpuścić. Na to było zdecydowanie za późno. Teraz musiała walczyć. Nie tylko o pacjenta, ale również o siebie, o swoją pozycję i karierę, i dla siebie, by móc przekroczyć granice, sięgnąć po coś, co wydawało się niemożliwe i bez skrępowania spojrzeć w lustro na siebie jako lekarza. Czego jak czego, ale woli walki nie można było jej odmówić. A ona jest bardzo ważna – bo nawet najlepszy nie nic osiągnie, jeśli nie będzie miał dość sił i odwagi by sięgnąć po to, do czego dąży. – Śledzionę trzeba będzie usunąć. Odessij tu – poleciła Kamilowi. – Jeszcze! – ponagliła kolegę. – Kamil, do cholery, skup się! – Pani doktor – wtrąciła się czuwająca nad pacjentem anestezjolog – spokojnie. Kłótnie przy stole operacyjnym nie były wskazane, to fakt, ale Klara nie potrafiła być opanowana tak, jak była podczas zabiegów, które przeprowadzała razem z kimś starszym i bardziej doświadczonym. Sytuacja była napięta. Klara podczas swojej pracy w szpitalu faktycznie zdążyła wykazać się już swoją wiedzą i umiejętnościami, była dobra, to fakt, ale czy na pewno dobrze zmierzyła siły na zamiary? Może jednak źle oceniła stan pacjenta, może jednak można było poczekać, a nie porywać się na samodzielne przeprowadzenie tej operacji? Może coś przeoczyła, nie zrobiła tak, jak trzeba? Zawsze, kiedy cokolwiek podczas zabiegu wykonywała sama, ktoś patrzył na to, co robi, mógł sprawdzić, czy wszystko jest w porządku i zapobiec ewentualnym błędom czy niedopatrzeniom, a teraz? Kto miał ocenić jej pracę? Kamil, tak samo mało doświadczony i bardziej wystraszony niż ona? – Klem naczyniowy poproszę – zwróciła się do instrumentariuszki, odganiając od siebie złe myśli i starając się skupić tylko na tym, co powinna. Czuła, jak po jej czole płyną strużki potu. Starała się. I niby wszystko szło dobrze, nawet zdumiewająco dobrze. Ale co, jeśli faktycznie zawaliła? Taka porażka zawodowa i to jeszcze wynikająca, być może, z przecenienia własnych możliwości, byłaby ogromną rysą na jej postrzeganiu siebie jako lekarza i zapewne sporą kłodą na drodze do dalszej kariery i rozwoju. – =Z wątrobą też nie najlepiej, co? – zauważył Kamil. – No, brawo, Sherlocku. – Klara podniosła na chwilę wzrok. – Założymy szew, oby się udało. – No, oby – powtórzył za nią Wysocki, który właśnie wszedł na salę operacyjną, omiatając młodych lekarzy lodowatym spojrzeniem. Tego kwiatu to pół światu , a trzy czwarte chuja warte. 9,240 likes · 2 talking about this. Szukamy admina !!! Ostatnio widzę na Piekielnych coraz więcej historii z najbliższego otoczenia ludzkiego - moja zasili tenże wątek łącząc go z równie popularnym "współlokatorskim". Będzie o tym, że prawdziwych przyjaciół sprawdza... nasze szczęście. W lutym tego roku moje Życiowe Szczęście, o poznaniu którego traktowała moja poprzednia historia, znalazło pracę i przeprowadziło się do Polski z Włoch. Jako, że on miał na głowie przeprowadzkę ja wzięłam na siebie znalezienie nam lokum. Początkowo chcieliśmy wynająć kawalerkę, ale nic co byłoby w naszym zasięgu cenowym nie nadawało się do zamieszkania przez ludzi (a i trzodzie hodowlanej nie życzyłabym tam mieszkać...) lub miało właścicieli, od których na kilometr czuć było problemy (materiał na co najmniej kilka historii). Ostatecznie z pomocą przyszła mi przyjaciółka wynajmująca 4-pokojowe mieszkanie studenckie, z którego akurat wyprowadziły się dwie dziewczyny zostawiając duży pokój do wynajęcia. Jako tymczasowe takie rozwiązanie uznaliśmy za niezłe i po małym przemeblowaniu, nasze pierwsze gniazdko nadawało się do praktykowania codziennej idylli. Lokalizacja super, czynsz rozsądny, a mieszkanie jak na "studenckie" o zadziwiająco wysokim standardzie. Nic, tylko skakać z radości? Jak się okazało - nic bardziej mylnego. Z przyjaciółką znałyśmy się od stu lat, uważałam ją za jedną z najbliższych mi osób. Niestety nasze wprowadzenie się nastąpiło krótko po tym jak zostawił ją chłopak, z którym była dosyć długo (parę lat). Przybrała postawę typową dla porzuconych i rozczarowanych związkiem dziewczyn, a mianowicie "wszyscy faceci są beznadziejni/tacy sami/do dupy" (tekst "tego kwiatu to pół światu, a trzy czwarte ch*ja warte" wywoływał u mnie już mdłości). Tym samym z zachwyconej moim związkiem z F. i kibicującej nam z całych sił, stała się ciocią "dobra rada" kładącą mi do głowy, że on mnie i tak rzuci/zdradzi/skrzywdzi w inny sposób i lepiej, żebym go zostawiła póki czas. Oczywiście nie brałam tego do siebie, rozumiałam, że złamane serce robi z ludźmi dziwne rzeczy. Cóż, jej chyba odebrało rozum, jak się okazało wkrótce... Mianowicie, S. do mojego narzeczonego zaczęła się dosłownie kleić od pierwszych dni wspólnego mieszkania. Odkąd ją znam, była raczej "niedotykalska" (tj. nie lubiła się przytulać, obcałowywać itp z ludźmi, których nie znała mega dobrze), a tu zmiana o 180%. Z F. nie umiała pogadać normalnie bez trzymania mu ręki na ramieniu/plecach/szyi, każde powitanie - milion buziaków w policzki. Mnie i jego to zdziwiło co najmniej, ale nie protestowaliśmy myśląc, że może przeszła wewnętrzną zmianę osiągnąwszy równowagę zen po rozstaniu. S. jednak zaczęła ostro przeginać. F. siedzi przy stole w kuchni - ona podbiega i masuje mu ramiona, na imprezie "dla żartu" siada mu na kolanach i zarzuca ręce na szyję, F. leży na kanapie w saloniku - ona próbuje się mościć obok. F. szlag jasny trafiał za każdym razem i mówił, że sobie nie życzy, żeby się uspokoiła, bo to trochę dziwne i żenujące. Nasi wspólni znajomi też robili wielkie oczy i pytali, co jej odbiło, bo ewidentnie smali cholewy do mojego faceta, a przecież taka najlepsza przyjaciółka... Zmieniła taktykę na chodzenie po domu w wyzywających ciuszkach albo samej bieliźnie/ręczniku - nie przyniosło żadnego efektu poza moim, F. i pozostałych współlokatorów zażenowaniem (w tym jeden chłopak i jedna para - do żadnego z facetów nie była ustosunkowana tak "przyjaźnie", jak do mojego). Zwróciłam jej uwagę - nie widziała problemu, jeszcze się oburzyła, że skoro ze mnie taka niewyzwolona cnotka, to nie znaczy, że z niej też! (sic!). W końcu, zaczęła symulować choroby i prosić F. żeby się zaopiekował, posiedział z nią. Nagle zaczęła bać się wiatru, który czasem ładnie huczał dzięki naszym starym oknom, co zaowocowało wskoczeniem F. pod kołdrę, kiedy ten się położył spać, a ja jeszcze siedziałam nad książką w salonie. Wtedy mało nie doszło do rękoczynów. wybuchła karczemna awantura (popis polszczyzny F. że mi szczęka opadła). W trakcie tejże usłyszałam, że to nie fair, żeby taka kulawa pokraka jak ja (chodzę o kuli, na szczęście już niedługo...) miała faceta, kiedy taka superlaska jak ona cierpiała posuchę na tym polu. Ponadto, że na pewno mnie zdradzi, że jest ze mną dla obywatelstwa (co?!), że z takim Włochem to nigdy nic nie wiadomo, a on to w ogóle taki jakiś wybrakowany, bo nawet go dotknąć nie można (tiaaa, bo powszechnie wiadomo, że Włoch nie jest sobą jak nie pomaca każdego, kto się mu znajdzie w zasięgu wzroku). Nasłuchałam się jeszcze sporo kwiatków, całą noc przepłakałam z wściekłości chociaż moje Życiowe Szczęście, nie bez racji do rana twierdziło, że nie warto, bo widać to nigdy nie była moja przyjaciółka. Rano zapadła decyzja, że się wyprowadzamy. Przygarnęli nas na dwa tygodnie moi rodzice, w tym czasie nam się udało znaleźć wymarzone mieszkanko. Piekielna "przyjaciółeczka" została z pustym pokojem, za który zapłaciliśmy połowę czynszu (za połowę miesiąca) i opinią taką, że do końca umowy (jeszcze 3 miesiące) musiała mieszkać i utrzymywać mieszkanie sama, bo pozostali współlokatorzy nie mieli dłużej ochoty mieszkać z nią, ani tym bardziej płacić wyższego czynszu. Jakoś nikt z nich się na nas nie obraził... wszędzie dobrze ale na własnym najlepiej. 2023-10-29 - Odkryj należącą do użytkownika Rafal Radzik tablicę „Tego kwiatu jest pół światu” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat dziewczyny, kobieta, piękne kobiety.
Czy wszyscy mężczyźni to dranie? - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 18 ] 1 2012-01-17 14:42:19 Ostatnio edytowany przez Stokrotkaaa (2012-01-17 14:53:56) Stokrotkaaa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-17 Posty: 5 Temat: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Witam serdecznie. Zapoznałam się tutaj na forum z wieloma postami dotyczącymi problemów z mężczyznami i postanowiłam opisać swój 'problem'... Nie wiem nawet jak to dokładnie nazwać... Krótko opiszę swoją sytuację. Byłam z chłopakiem przez półtora roku, wszystko układało się nam idealnie, aż pewnego dnia odszedł bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. To co przeżyłam po rozstaniu to był koszmar. Ciągle zadawałam sobie pytania: dlaczego, co zrobiłam nie tak itd.? Minęło około pół roku, dostałam od ex smsa, że przeprasza za wszystko, jest draniem, czy wybacze mu to kiedyś, jest sam bo zasłużył sobie na to itd. Minęło kolejnych kilka miesięcy i znów mój były odezwał się kolejny raz, znów przeprosiny i takie tam... Reasumując po około półtora roku przybył osobiście do mnie z przeprosinami i wyjaśnieniami, że wtedy pojawiła się pewna Kobieta, ale nie są razem i że mu bardzo na mnie zależy, chciałby wrócić, wie co stracił, ze bardzo mnie Kocha... Ja; jak to Kobieta, po przemyśleniu, dałam mu szansę bo jednak w moim serduszku uczucie do niego pozostało... W jakimś stopniu mi zaaimponował, że odważył się na taki krok i szczerą rozmowę ze mną... Po kilkunastu spotkaniach zauważyłam, że coś go gryzie, to nie był już ten sam Chłopak co wcześniej. Zaczęłam więc drążyć temat i czego się dowiedziałam? Czysty paradoks... Że sam już nie wie czego chce, że nie potrafi zapomnieć o tamtej Kobiecie przez, którą mnie zostawił! Normalnie paranoja. Faceci to dranie, jak tu na nowo komuś zaufać i pokochać? Chyba wolę już zostać sama:-( Dodam, że po tym co mi powiedział, chciał nadal ze mną kontakt utrzymywać, tylko nie wiem po co?! Zerwałam natychmiast z nim znajomość, zakomunikowałam, że nie chcę już żadnego kontaktu i ma dać mi spokój. Boli tak bardzo, jeszcze bardziej niż wtedy :-( "... I żyli długo i szczęśliwie..."Nikt nie powiedział, że razem... 3 Odpowiedź przez Teo 2012-01-17 16:33:13 Teo Gość Netkobiet Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Jakie to klasyczne... Mężczyźni to nie dranie tylko wielkie dzieciuchy, które robią co im się podoba, a nas traktują jak mamusie, które zawsze pogłaszczą jak się dzidzia takich wyjaśnieniach, że zostawił mnie bez słowa dla innej musiałabym się powstrzymywać, żeby go nie walnąć. I nie dlatego, że mnie zostawił tylko dlatego, że nie miał odwagi wcześniej tego przyznać skazując mnie tym samym na takie katorgi. Niemniej jednak w końcu pewnie podziękowałabym mu za szczerość i wyjaśnienia, ponieważ dużo lżej się żyje. Życzyłabym miłego życia i nigdy więcej się do niego nie odezwała, a o daniu drugiej szansy nie wspomnę. Polazł za drugą, tamta go pewnie rzuciła i przypomniał sobie o Tobie, typowe asekuranctwo. Dobrze zrobiłaś, że teraz urwałaś ten kontakt, lepiej późno niż wcale. W ogóle nie płacz i nie smuć się bo nie ma po czym. Żałować chcesz związku z egoistą, asekurantem i tchórzem? Nie sądzę... 4 Odpowiedź przez Cafe Noir 2012-01-17 16:47:14 Cafe Noir Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-17 Posty: 4 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Z własnego doświadczenia wiem, że niezdecydowany facet to jeden z najgorszych przypadków, jakie może się trafić kobiecie, która pragnie prawdziwego związku. Bo nawet jeśli będzie Wam razem przez jakiś czas dobrze, to jednak niepewność Was dwojga będzie zżerała ten związek od środka, po cichu, a kiedy wszystkiego się nazbiera, to z ktorejś strony w końcu się to urwie. Bo ileż można żyć w jakiegoś rodzaju zakłamaniu. Kobieta, chociaż jest mistrzynią w zamiataniu złych znaków pod dywan i wmawianiu sobie, że wszystko jest/będzie dobrze, jednak czuje, kiedy partner nie angażuje się tak, jak powinien, i sama buduje nieświadomie pewne blokady. Najgorsze, że jeśli nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, pozostawia ten mur dla kolejnych kandydatów, jakby w obawie, że oni też okażą się draniami. Nie rób tego Stokrotko, bo nie warto. Ja wiem, że tego kwiatu jest pół światu a trzy czwarte ch**a warte, jednak pozostaje jeszcze spora część tych przyzwoitych i takich, którzy też dostali po tyłku od wrednych kobiet, i szukają normalnej, uczuciowej pozwalanie na takie powroty to chyba najczęstszy błąd popełniany przez kobiety. Jak doradził mi kiedyś mój włoski przyjaciel - kiedy raz już coś się rozbije, nawet gdy skleisz, nigdy nie będzie już takie samo, więc lepiej to zostaw. Oczywiście, nie posłuchałam, licząc się z tym, że najprawdopowodbniej to on ma rację. I miał. Ale koniec końców dobrze się stało, bo dzięki temu mogłam wreszcie przekonać się, co ja sama tak naprawdę czuję, i w jakiś sposób wyjść z całej sytuacji zwycięską ręką - tj. wiedząc już, czego chcę, a jeszcze bardziej, czego/kogo tak naprawdę już od dawna nie chciałam. I, że nie warto tracić czas na wskrzeszanie miłości, która już dawno umarła, a po której został tylko żal i tęsknota, i jakaś ułuda miłostki, i że to tylko ze względu na nie zdecydowałam sie na kolejny powrót do swojego byłego chłopaka. I chyba tak ma większość z nas. Ale coż, uczymy się na błędach, czyż nie? "Życie z drugim człowiekiem polega na tym, że zaczyna się lubić jego dziwactwa." 5 Odpowiedź przez Austerlitz 2012-01-17 16:48:30 Austerlitz Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-23 Posty: 318 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie?A co mają powiedzieć porzucani faceci? Pełno jest kobiet, które wspominają swoich byłych i co? Pobawią się pół roku nowym facetem, będą dla niego całym światem, a wystarczy małe spotkanko z byłym i już po wszystkim. Później płacz, bo były okazał się taki sam jaki był, a nowy-rzucony nie daje drugiej szansy. Wszyscy dranie! 6 Odpowiedź przez Teo 2012-01-17 17:06:15 Teo Gość Netkobiet Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Austerlitz napisał/a:A co mają powiedzieć porzucani faceci? Pełno jest kobiet, które wspominają swoich byłych i co? Pobawią się pół roku nowym facetem, będą dla niego całym światem, a wystarczy małe spotkanko z byłym i już po wszystkim. Później płacz, bo były okazał się taki sam jaki był, a nowy-rzucony nie daje drugiej szansy. Wszyscy dranie!Nie no wiadomo, że kij ma dwa końce i tak samo mężczyźni są winni jak i kobiety. W tej sferze pozostaje pełne równouprawnienie 7 Odpowiedź przez Stokrotkaaa 2012-01-17 17:07:44 Stokrotkaaa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-17 Posty: 5 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki..." - Zawsze to sobie powtarzałam, a co zrobiłam? Brak słów... To prawda człowiek całe życie uczy się na błędach... "... I żyli długo i szczęśliwie..."Nikt nie powiedział, że razem... 8 Odpowiedź przez Stokrotkaaa 2012-01-17 17:08:47 Ostatnio edytowany przez Stokrotkaaa (2012-01-17 17:12:12) Stokrotkaaa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-17 Posty: 5 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? A miałam być taka wyjątkowa... Chyba miał na myśli: Wyjątkowo naiwna... :-/ "... I żyli długo i szczęśliwie..."Nikt nie powiedział, że razem... 9 Odpowiedź przez K_r_o 2012-01-17 20:57:58 K_r_o Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymarzony ! :) Zarejestrowany: 2011-07-23 Posty: 874 Wiek: 30 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Mam nadzieję, że jednak nie wszyscy....;) "Nie bój się powolności, ale bezruchu."rozum + serce 10 Odpowiedź przez Suahili 2012-01-17 21:04:49 Suahili Net-facet Nieaktywny Zawód: miłosny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 338 Wiek: 23 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie?No pewnie, że nie wszyscy. Austerlitz znów ma rację. To nie zawsze jest tak, że tylko faceci są bebe a kobiety są cacy. 11 Odpowiedź przez Wilczyca89 2012-01-17 22:27:50 Wilczyca89 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-27 Posty: 1,071 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie?Masz racje, wiekszosc facetow to dranie, czy raczej przerosnieci malutcy chlopcy, ale na szczescie sa chwalebne wyjatki. 12 Odpowiedź przez Koochi 2012-01-17 22:34:11 Koochi Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-17 Posty: 3 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie?Po pierwsze- to, że trafił Ci się jeden taki facet, to nie znaczy że wszyscy są drugie - dziewczyno, szanuj się. Chłop zostawił Cię bez słowa, trochę się pokajał bo tamta laska pewnie go zostawiła, a Ty byłaś dla niego kołem ratunkowym. Naprawdę uważasz, że bycie w związku z kimś, kto traktuje Cię jak zapasową dziewczynę jest lepsze od bycia bez faceta?Nie ma za czym płakać, tylko trzeba wziąć się w garść, żyć własnym życiem a tego pana na zawsze pożegnać, bo nie warto psuć sobie zdrowia. 13 Odpowiedź przez motylek79 2012-01-17 22:41:29 motylek79 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-09 Posty: 1,187 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Tak samo robią nierzadko i Panowie i Panie... Niech ten bajzel niech płonie, niech płonie, niech płonie.... 14 Odpowiedź przez NiobeXXX 2012-01-17 23:09:40 NiobeXXX Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: życie ciągle sprawia mi zawód Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 1,162 Wiek: gdy urodził się Chrystus byłam w liceum Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Tez kiedyś zostawił mnie bez słowa wyjasnienia, nie dochodziłam dlaczego, bo to nie była zaawansowana znajomosc ale byłam wsciekła ze nie miał na tyle odwagi by zadzwonic i powiedziec; "nie wyjdzie nam"- cóż nie to nie, życia sobie nie bez słowa ja interpretuje jako totalny brak szacunku- widocznie byłyśmy dla nich nikim skoro tak zostałyśmy potraktowane- dla mnie to był cios nie w serce ale w moje poczucie dumy, tym bardziej ze ja zawsze miałam dosc odwagi by słownie zakomunikowac koniec znajomosci a nie rozpływałam sie w powietrzu jak zjawa. Powstaje. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata niczego mi już nie odbiorą, niczego już odebrać nie mogą. Tak bardzo jestem sam, tak niewyczekujący, iż mogę wyglądać bez Remarque 15 Odpowiedź przez Owadzik91 2012-01-18 14:28:47 Owadzik91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 3,499 Wiek: 1991 r. Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? Stokrotkaaa ja też kiedyś wróciłam do byłego, bo myślałam, że może tym razem się uda. byliśmy razem prawie 4,5roku, on zerwał, po tygodniu wrócił. dałam szansę i.... to był mój błąd. wytrzymał niecałe 2 miesiące... wrócił chyba tylko ze względu na seks... wiadomo, na początku znów się starał i w ogóle... do czasu, aż mu się znowu nie znudziło. też sobie powtarzałam, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale postąpiłam zupełnie na odwrót. ale teraz przynajmniej wiem, że więcej takiego błędu nie popełnię, bo człowiek tylko się męczy. nasz definitywny koniec nie zrobił już na mnie takiego wrażenia jak pierwsze rozstanie. może sama już czułam, że coś się zmieniło i nie warto? nie miał odwagi powiedzieć mi tego wprost... zerwał przez sms'a... jak dziecko...i nie wrzucaj wszystkich facetów do jednego worka, bo to niesprawiedliwe. po tamtym idiocie, który mnie zostawił odpoczęłam, przypadkowo poznałam mojego obecnego faceta i powiem Ci, że mimo on jest teraz za granicą, wiem, że warto na Niego czekać, bałam się zaufać, ale dałam i jemu i sobie szansę. mam nadzieję, że żadne z nas jej nie sobie czas na ochłonięcie po wrażeniach po tym facecie. następny będzie lepszy, a jeśli nie ten, to kolejny. nie wolno Ci się poddawać pozdrawiam ...dążąc do szczęścia.... 16 Odpowiedź przez emiko 2012-01-18 15:47:57 emiko Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-29 Posty: 273 Wiek: 29 Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie?Ech Ci faceci...ale tak między Bogiem a prawdą, kobiety nie są wcale lepsze. Też znam takie historie, kiedy to właśnie kobieta odchodziła, potem wracała, chwila polepszenia i wielki klops Smutne, ale prawdziwe. 17 Odpowiedź przez Owadzik91 2012-01-18 16:05:14 Owadzik91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 3,499 Wiek: 1991 r. Odp: Czy wszyscy mężczyźni to dranie? emiko wszystko zależy od tego jakie kto ma wartości w życiu, czym się kieruje i w ogóle jaki jest. ja jeśli już kogoś ważnego i wartościowego spotkam to w relacjach daję całą siebie. nie potrafię w części się poświęcić. jak coś to tylko całą siebie, wszystkie siły przez to cierpię, ale nie potrafię inaczej ...dążąc do szczęścia.... Posty [ 18 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Kto jest na facebooczku niech da like *.* /Patricia. Tego kwiatu to pół światu , a trzy czwarte chuja warte · April 9, 2013 · Ci kibice i te takie ponapinane cyklopy to nawet tacy zabawni ludzie są zazwyczaj, jakiś czas temu też mialem taką sytuację, że jakiś taki troglodyta oburzony moją osobą zaczął coś syczeć, że 'to moje miasto' czy coś na podobie, ja mu powiedziałem, że no nie wiedziałem, że okej, rozumiem, ale tak na słowo to można sobie mówić, i żeby akt notarialny pokazał, albo jakiś inny dokument, to on na to powiedział, że mnie zabije, no i nie wiem, chyba mu nie wyszło. No i ja nie wiem czy to poważne w ogóle jest coś takiego, nie wydaje mi się. Z fartem. pokaż całość Tego kwiatu to pół światu , a trzy czwarte chuja warte. November 3, 2013 · Warsaw, Poland · Wypierdalać z tymi żyrafami .

Witam. ! Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy ) Ale do rzeczy... Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, CZY WARTO ?? Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć ) Z góry dziękuje za odpowiedzi. Pozdrawiam.

Dowiedz się jak jest tego kwiatu jest pół światu po angielsku, jakie są znaczenia słowa tego kwiatu jest pół światu w języku angielskim, jak wymawiać tego kwiatu jest pół światu? ⭐ Wejdź na naszą stronę
napisał/a: Izka1822 2008-11-18 10:49 Prawie rok temu poznalam swojego teraz już byłego faceta. Szczerz mówiąc nie chciałam z nim byc dużo złych opini o nim słyszałam. Bardzo nalegał żeby chociaż z nim spróbowała, że jeżeli będę z nim to się zmieni skończy z narkotykami, imprezami itd. nawet powiedział, że jestem jego ideałem, że chciał miec taką dziewczyne jak ja: spokojną, cichą wtedy stwierdziłam że warto spróbowac jak nie wyjdzie to nie trudno się mówi i naprawdę się zmienił po tygodniu już wiedziałam że go kocham i że to ten jedyny ... dopiero jakieś dwa miesiące temu zaczęło się między nami psuc nie przyjeżdżal tak często jak kiedyś, czasami potrafił się przez cały tydzień nie odzywac a w sobote przyjeżdżal jak gdyby nigdy nic próbowałam mu o tym z nim porozmawiac ale on mówil że to normalne, że w każdym związku nadchodzi taki okres ale mniejsza już o to ... Teraz jakoś byliśmy razem na osiemnastce u mojej koleżanki cały czas mnie olewał pisał z kimś i nie chciał mi powiedziec z kim a nigdy tak nie było mogłam czytac jego sms-y nawet sam mi dawal tel. potem jak osiemnastka się skończyła pojechalismy na dicho prosilam go żebynie pił bo widziałam że już nie może przed wejściem zobaczył kolege i spytał się czy może isc do niego (chociaż niewiem po co boi tak zrobił jak chcial) to ja wtedy, że skoro ma zamiar mnie samą zostawic to ide do domu a on na to "DOBRA" nie poszłam czekałam na niego dobre 15min. wreszcie zdenerwowałam się i sama tam poszłam w ręku miał kieliszek jak mnie zobaczył to zaraz go odrzucił zdenerwowałam się jeszcze bardziej bo przecież prosiłam go żeby nie pił wylałam napój na niego i spoliczkowałam go a on wypchnął mnie z samochodu i zaczął się szarpać ze mną i wtedy powiedział to: "ODEJDŹ JUŻ CIĘ NIE CHCE" wtedy wsiadł z kolegami w samochód i pojechali zostawił mnie samą stałam jak ta idiotka całą noc nie spałam martwiłam się w niedziele nie odpisywał na smsy nie odbierał szukałam go wszędzie a on mi powiedział potem powiedział, że jeździl sobie tu i tam iże przez te dwa dni więcej klubów zwiedził niż ze mną przez cały rok a mojej koleżance powiedział, że ja się zmieniłam że wolałby mieć taką trochę szurniętą dziewczynę niż taką jak ja że za każdym razem jak gdzieś byliśmy razem tzn. chodzi mi o imprezy, wesela i takie rzeczy to wstydził się mnie powiedział tez że wie co teraz będzie, żeja się nie podniose że teraz to kompletnie się załamie jest mi ciężko ale próbuje nie pokazywac chcemu udowodnic że sie mylił chce żeby tego żałował a i się skończyło ... Piszcie co wy o tym myślicie. Czy to naprawdę moja wina (on tak uważa) ?? Ja po prostu myślę że się znudził i tylko szukał pretekstu do tego żeby mnie rzucić... napisał/a: majka1988 2008-11-18 11:04 witam... Nie powinnaś czuć się winna... To on zachował się jak ostatni dupek... skoro nie umiał docenić Ciebie...najpierw Cie rozkochał a potem no cóż chyba mu się znudziło udawanie grzecznego... i chyba masz racje że szukał tylko pretekstu żeby Cie zostawić moim skromnym zdaniem ten typ faceta nie potrzebuje miłości tylko porządnego kopniaka od życia.... odpuść go sobie...i poszukaj kogoś bardziej ludzkiego i kogoś kto Cię pokocha i będzie Cie traktował poważnie... ------- 3-maj się napisał/a: ~gość 2008-11-18 13:28 To nie jest Twoja wina. Nie ma szansy na stworzenie poważnego związku z kimś, dla kogo ważniejsze są imprezy, alkohol itd. Nie masz czym się martwić. Znajdziesz kogoś kto na Ciebie zasluguje. A teraz pokaż mu co stracił napisał/a: Izka1822 2008-11-18 15:22 chociaż mi ciężko to jednak czuje ulgę było mi źle w tym związku poprostu męczylam się chociaż nadal go kocham i nie wiem jak mam zapomniec to jednak dobrze że tak się stało ... jestem na niego wściekła że tak mnie potraktował chciałabym żeby kiedyś zrozumiał co zrobił ... zupełnie nie wiem jak mam teraz życ trzeba życ chwilą nie planowac nic na przyszłośc bo wtedy pozostaje tylko żal i zastanawianie się " co teraz zrobic ze swoim życiem bo przecież on był całym moim światem a teraz go nie ma". teraz zrozumiałam że nie był mnie wart skoro chciał na siłę mnie zmieniac i ciągle wytykał mi błędy na koniec powiedział mi że jestem ładna ale nic poza tym szkoda że wcześniej nie był ze mną taki szczery no nic teraz wiem że musze myśle co sobie bo jeżeli sama nie zadbam o swoje szczęście to nikt tego nie zrobi za mnie napisał/a: ~gość 2008-11-18 15:44 Mądra dziewczyna zawsze jest ciężko, kiedy coś trzeba zakończyć, zwłaszcza jeśli wydawało się, że to to czego ciągle szukamy. Ale trzeba se podnieść i szukać dalej napisał/a: Zakk 2008-11-18 19:35 jak wyżej - dobrze zrobiłaś i już najlepiej olej go zupełnie bo życie niestety jest za krótkie żeby tkwić w pomyłkowych związkach z ludźmi, którzy często na nas nie zasługują. A co do pytania "czy istnieją jeszcze porządni faceci" odpowiadam ; tak, istnieją i jest ich całkiem sporo, tylko z reguły trudniej o takiego, co nie znaczy że nie warto szukać i brać, co popadnie napisał/a: Izka1822 2008-11-25 23:20 Dziękuje wszystkim za miłe słowa:) Macie racje on nie byl mnie wart niedawno dowiedziałam się że wtedy w tą osiemnastke mówił komuś że ma inna i jest bardziej "wyluzowana" niż ja... podejrzewam że to z nią pisał wtedy:( dowiedziałam się też tego że od wielu miesięcy mnie zdradzal nawet z moją koleżanką mimo iż zrozumiałam co się stało to nadal nie moge zrozumiec tego czemu on mi to zrobił:( za duzo wspomnień żeby tak szybko zapomniec a dzisiaj właśnie minąłby rok napisał/a: Fragma_88 2008-11-27 20:58 Izka1822, nie myśl o tym co było... skup się na tym co jest i ... Będzie :D Co do pytania: Czy istnieją jeszcze porządni faceci ?? Uważam, że tak! Wiadomo, ideału nie ma i faceta bez skazy raczej nie znajdziesz ale są jeszcze na świecie faceci z wymierającego gatunku "Porządnych". Wiem sama z własnego doświadczenia, że na takiego trudno trafić i straaaasznie trudno takiego zdobyć ale nie ma sensu się poddawać. Skoro raz się nie udało i związek się rozpał nie można się poddawać tylko uważniej badać faceta przy następnym razie. Bo tak jak powiedział mi kiedyś sorrow są tacy faceci, których już na starcie możemy wrzucić do worka z napisem "Wysokie ryzyko". Porządny facet ... jest nieosiągalny, ale przy bliższym poznaniu okazuje się kimś naprawdę wyjątkowym. napisał/a: Darek1985 2008-12-12 00:34 Istnieją lecz są uważani za dziwolągów... trafiłaś na drania. A mnie zastanawia czemu dzisiaj kobiety wola właśnie takich typów owianych złą sławą? Co to za słabość? OLAĆ GO! napisał/a: Myszkin 2009-01-01 18:11 Izka1822 napisal(a): Piszcie co wy o tym myślicie. Czy to naprawdę moja wina (on tak uważa) ?? Ja po prostu myślę że się znudził i tylko szukał pretekstu do tego żeby mnie rzucić... Myślę, że cierpisz na bardzo częstą dolegliwość, zwaną "syndromem ofiary". To pewne upodobania, zakorzenione głęboko w podświadomości. Pociąga Cię taki typ osobowości - cechy charakteru, mylnie kojarzą Ci się z "męskością". Spróbuj wyłaczyć na chwilę emocje, niech zadziała sam umysł! Czy teraz widzisz, że obiekt Twoich westchnień to zwykłe ZERO? napisał/a: AmantWszechCz 2009-02-02 17:11 Ja jestem porządny .W odróżnieniu od tamtego nie tylko nie mam żadnych nałogów ale je tępię . napisał/a: meredith 2009-02-09 19:37 Dziewczyno tego kwiatu jest pół światu. A trzy czwarte h..nic nie warte. Widać trafiłaś na te trzy czwarte. Założę się, że jesteś porządną, inteligentną, wartościową dziewczyną. Dam sobie rękę odciąć, że masz masę zalet i w ogóle jesteś super :D A zdecydowałaś się na chłopaka, że tak powiem z "niższej półki". Chciałaś mu pomóc, wyciągnąć z bagna w którym siedział. Pozwól że coś powiem. Bez obrazy, ale jak świnka tapla się w błocie to po kiego ją wyciągać, skoro to lubi. Zaoferowałaś pomoc? Dałaś szansę? Nie wykorzystał? No to do widzenia panu. Nie ma idealnych facetów. Może stwarzają niektórzy takie pozory, ale później wady wychodzę w "praniu" . Wiele dziewcząt lubi tzw. 'złych chłopców". Bo on się zmieni. Bo ja mu pomogę. Bo będę porządna za nas oboje. Thaaaa. Nie ma. Owszem, są wady które można skorygować. Ale jak ktoś siedzi w tym po samiuśkie uszy i całkowicie cie olewa, to coś jest nie tak. Nie przejmować się, nie obwiniać, bo to on za siebie odpowiada, to JEGO życie. Jak chce je zniszczyć - droga wolna. Poczekaj trochę. Na pewno znajdziesz kogoś kto sobie na ciebie zasłuży.
Człowiek był mądry, ale poszedł do szkoły! /Mamba. See more of Tego kwiatu to pół światu , a trzy czwarte chuja warte on Facebook
18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Zdradzany mężczyzna w akcie desperacji. © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies Read Rozdział 17 from the story Walczę o Ciebie! by 8BeTheGoodGirl5 with 12,953 reads. chłopak, goodgirl, dlanastolatkow. Wstałam rano i pierwsze co zrobiłam

#1 2014-05-29 11:55:20 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Wasze historie miłosne :) Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie? Offline #2 2014-05-29 13:34:37 andrea Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 416 Re: Wasze historie miłosne :) KatarzynaW napisał:Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie?Ale chodzi o miłość na "saksach", czy o miłość w ogóle? Offline #3 2014-05-29 13:44:33 pfleger Member Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 1268 Re: Wasze historie miłosne :) KatarzynaW napisał:Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie?Opisz jako pierwsza. Offline #4 2014-05-29 15:35:50 mama5536 Member Zarejestrowany: 2013-07-18 Posty: 149 Re: Wasze historie miłosne :) pfleger napisał:KatarzynaW napisał:Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie?Opisz jako pierwsza. Offline #5 2014-05-29 15:50:14 larysazajcew@ Member Zarejestrowany: 2013-09-26 Posty: 409 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:KatarzynaW napisał:Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie?Ale chodzi o miłość na "saksach", czy o miłość w ogóle?A te miłosci na ,,saksach" i w ogóle to,jak mówią w Odesie,dwie wielke różnicy??! Offline #6 2014-05-29 16:51:21 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:KatarzynaW napisał:Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie?Ale chodzi o miłość na "saksach", czy o miłość w ogóle?Egal Offline #7 2014-05-29 16:54:08 kryspinka Member Zarejestrowany: 2012-08-24 Posty: 582 Re: Wasze historie miłosne :) jak tak patrze na te filmy romantyczne co tak pieja na temat miłości dochodze do wniosku że ja to nigdy zakochana nie byłam jedynie ogłupiona a to dwie rózne sprawy Offline #8 2014-05-29 16:59:47 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) pfleger napisał:KatarzynaW napisał:Kto ma ochote opisać pierwsza, drugą, jedyna, ostatnią, najwiekszą, najbardziej burzliwą historię miłośną swojego życia? Trwa do dziś? Jest tylko miłym wspomnieniem? Żałujecie jej czy jesteście wdzięczne za jej przeżycie?Opisz jako się udało, że ta miłość okazała się tą ostatnią i trwa do dzis. choć mówiąc "ostatnią" powinnam chyba zachować odrobinę przezorności, bo przecież w życiu nigdy nic niewiadomo... Ale nic złego zakładać też nie mogę. Moja obecna miłość zaczęła się od długoletniej przyjaźni. Był dla mnie jak brat, nigdy nie pomyslałabym, że może być i będzie kiedyś kimś więcej. Aż nie wybraliśmy się razem paczką nad morze na wakacje. Zrobiliśmy sobie "posiadówkę" na dzikiej plaży wszyscy razem. Reszta poszła się przejsc, my zostaliśmy sami. Był to dla mnie trudny czas, chociaz byłam już dużą dziewczynką rozwód rodziców, którzy przez tyle lat byli tak zgraną parą dosyc mnie uderzył. Zaczęłam mu się zwierzać, opowiadac o upadku mojej wiary w miłość i wszystko co trwale na tym porąbanym świecie, przytulil mnie i tak już zostaliśmy dopókli nie wróciła reszta. Właściwie w te jedną chwilę, przytulając się do niego uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczy, poczułam "to cos". Z jednej strony poczułam radośc, a z drugiej strach i zażenowanie - przecież on tez traktował mnie jak siostrę. Ale z każdym kolejnym dniem widziałam, że on zbliżał się do mnie coraz bardziej, inaczej na mnie patrzył, inaczej rozmawialiśmy, az w ostatni dzień tych wakacji postawił wszystko na jedną kartę (mi zabrakło odwagi) i podczas jednego z ostatnich spacerów pocałował mnie. Po drodze były różne burze, przeciwności, ale do dziś jest moim najwiekszym przyjacielem i jedynym mężczyznom, dla którego jest miejsce w moim sercu. Łobuz jeden Offline #9 2014-05-29 17:01:13 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) kryspinka napisał:jak tak patrze na te filmy romantyczne co tak pieja na temat miłości dochodze do wniosku że ja to nigdy zakochana nie byłam jedynie ogłupiona a to dwie rózne sprawyW filmach romantycznych i pornograficznych jest wypaczony obraz miłosci i seksu. Nie ma co im wierzyć. Porównanie może troche az za bardzo, ale cos w tym chyba jest. Offline #10 2014-05-29 17:54:14 copyfield Member Od: Mława - Malbork Zarejestrowany: 2013-06-12 Posty: 1659 Re: Wasze historie miłosne :) Poruszacie temat miłości i seksu?.. no cóż wszystko jest dla ludzi nie tylko.... pampersy. Jednak czekam na czyjś opis może się przyłączę Offline #11 2014-05-29 18:31:05 pfleger Member Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 1268 Re: Wasze historie miłosne :) KatarzynaW napisał:kryspinka napisał:jak tak patrze na te filmy romantyczne co tak pieja na temat miłości dochodze do wniosku że ja to nigdy zakochana nie byłam jedynie ogłupiona a to dwie rózne sprawyW filmach romantycznych i pornograficznych jest wypaczony obraz miłosci i seksu. Nie ma co im wierzyć. Porównanie może troche az za bardzo, ale cos w tym chyba do filmów romantycznych to sie zgodzę. Offline #12 2014-05-29 19:22:07 jasminka Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 116 Re: Wasze historie miłosne :) Ja tam nie wiem wyszłam za mąż z rozsądku a miłość.... podobno gorsza jak sraczka Offline #13 2014-05-29 19:27:29 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) jasminka napisał:Ja tam nie wiem wyszłam za mąż z rozsądku a miłość.... podobno gorsza jak sraczka bez miłości życie jest do bani Offline #14 2014-05-29 20:15:21 iza28 Member Zarejestrowany: 2014-02-22 Posty: 90 Re: Wasze historie miłosne :) Widzę , że wszyscy jacyś tacy w gównianym życiu pozostali :)więc zacznę Mężatkom jestem od 7miu lat głównie dlatego , że zmusiło nas życie do formalności ...Ale po kolei ... męża poznałam jakieś 14lat temu przez koleżankę z pracy , zaczęło się od spotkań na dyskotekach , coś tam w nas zaiskrzyło do tego stopnia , że mój potrafił w nocy przejść pieszo ponad 10km aby sobie ot tak ze mną pogadać . Ten czas wspominam baaardzo dobrze , stres maleńki , problemy nastoletnie , imprezy i życie , które było po prostu łatwe... jak się mi wtedy wydawało. Po jakimś roku wprowadziłam się do niego i jego rodziców , okazali się wspaniałymi ludzmi niestety obydwoje zmarli zostawiając niepełnoletnie dziecko , którym musiałam się zająć ( ona 9lat ja 19 ) no cóż życie ... Przez tragedię , która nas dotknęła szanuję jeszcze mocniej i bardziej życie i ludzi ( pewnie dlatego też tu pracuję ) . Kiedy okazało się , że jedynym wyjściem aby nie zabrali nam młodej do domu dziecka było nasze małżeństwo bez zająknięcia powiedziałam Tak do dziś jesteśmy dobrym , kochającym się małżeństwem . Nie jesteśmy idealni ale w miarę naszych możliwości się wspieramy , kłócimy się o pierdoły i co zadziwiające jeszcze nigdy nie kłóciliśmy się przez kasę Życzę Wszystkim Dużo kochających Was osób życie jest wtedy łatwiejsze Offline #15 2014-05-29 21:26:04 pfleger Member Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 1268 Re: Wasze historie miłosne :) beata1970 napisał:Miłość??? A co to jest???????????Jak po paru latach w związku budzisz sie rano w łóżku patrzysz na śpiąca obok "drugą połowę" i uśmiech ci się na twarzy pojawia i możesz tak na nią patrzeć i patrzeć.... Ostatnio edytowany przez pfleger (2014-05-29 21:27:11) Offline #16 2014-05-29 21:36:12 simona1961 Member Zarejestrowany: 2011-11-06 Posty: 1677 Re: Wasze historie miłosne :) pfleger napisał:beata1970 napisał:Miłość??? A co to jest???????????Jak po paru latach w związku budzisz sie rano w łóżku patrzysz na śpiąca obok "drugą połowę" i uśmiech ci się na twarzy pojawia i możesz tak na nią patrzeć i patrzeć....Pięknie to napisałeś Pfleger, bardzo pięknie, bo miłość to cudne uczucie i ktoś kto tego nie zaznał, jest bardzo ubogi emocjonalnie, bardzo. Offline #17 2014-05-29 22:15:13 kryspinka Member Zarejestrowany: 2012-08-24 Posty: 582 Re: Wasze historie miłosne :) są rózne rodzaje miłości po latach człowiek sie przyzwyczaja do drugiej osoby i albo jest sie przyjaciólmi albo zawzietymi wrogami,a o milości wiele mówią ale nikt tak naprawdę nie wie co to jest Offline #18 2014-05-29 22:16:30 kryspinka Member Zarejestrowany: 2012-08-24 Posty: 582 Re: Wasze historie miłosne :) beata1970 napisał:simona1961 napisał:pfleger napisał:Jak po paru latach w związku budzisz sie rano w łóżku patrzysz na śpiąca obok "drugą połowę" i uśmiech ci się na twarzy pojawia i możesz tak na nią patrzeć i patrzeć....Pięknie to napisałeś Pfleger, bardzo pięknie, bo miłość to cudne uczucie i ktoś kto tego nie zaznał, jest bardzo ubogi emocjonalnie, piękna teoria miłości:):)Albo druga połóweczka przychodzi z połówka i na przywitanie wali w ryja aż widzisz gwiazdy i wszystkich świętych To jest dopiero miłość:) Co nie??ta to chyba tez miłośc a najlepiej że taka ofiara potem sobie tłumaczy że on jednak ja kocha jak leje po gębie widac mu zależy Offline #19 2014-05-29 22:24:19 mama5536 Member Zarejestrowany: 2013-07-18 Posty: 149 Re: Wasze historie miłosne :) Myślę że wiele z nas mogło by napisać takie historie co by włos się na głowie jeżył , ale czasem nie warto wracać do tego i rozdrapywać ran ... trzeba iść do przodu i ,, nie pozwolić żeby marzenia zarosły chwastami '' Ja swoją miłość znalazłam dobrze po 30 stce z bagażem 2 dzieci Offline #20 2014-05-29 22:33:20 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) Nie wiem czy warto na forum opisywać tak prywatne i intymne historie. Po pierwsze, te piękne miłości mogą być przez innych odbierane jako samochwalenie albo wymyślone a te smutne przeżycia często tak bolą, że nie chcemy aby były podawane do publicznej wiadomości. W tych którzy mają za sobą trudne chwile, możemy wzbudzać żal .Ja w każdym razie nie będę pisała swojego życiorysu na publicznym forum a Wy jak chcecie, proszę mogę tylko o miłości powiedzieć tyle , "jeżeli osoba kochana i kochająca jest również przyjacielem, to można to nazwać miłością ", a "przyjaciel, to taki człowiek, który cię nie opuścił, mimo, że cię już zna". Ostatnio edytowany przez amelia (2014-05-29 23:34:48) Offline #21 2014-05-29 22:43:40 simona1961 Member Zarejestrowany: 2011-11-06 Posty: 1677 Re: Wasze historie miłosne :) Beatko, to nie jest teoria, to jest samo zycie. Ja wiem, że są nieudane związki , że mąż pije i bije , ale kto u licha każe w takim związku byc?Mam kilka kolezanek, które były i są w takich patologicznych związkach, na pytanie, czemu się na to godzą, słysze odpowiedź , bo kochają!Nie wiem jak można kochać kata i oprawcę, ale widocznie można. Ja na szczęscie nigdy w takich związkach nie byłam, ani partnerskich , ani w małżenstwie. Moge się tylko dziwić, że kobiety się na to godzą. Wolałabym być sama niż z jakimś psychopatą. Wiele kobiet wyznaje zasadę, że byle co, byle by portki nosił. Dla mnie to niepojęte , ale jak komus to pasuje to nic mi do miłość to piękny stan, który dodaje skrzydeł, który góry przenosi, który powoduje, że chce się żyć po prostu ! Offline #22 2014-05-29 23:14:44 pfleger Member Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 1268 Re: Wasze historie miłosne :) kryspinka napisał:beata1970 napisał:simona1961 napisał:Pięknie to napisałeś Pfleger, bardzo pięknie, bo miłość to cudne uczucie i ktoś kto tego nie zaznał, jest bardzo ubogi emocjonalnie, piękna teoria miłości:):)Albo druga połóweczka przychodzi z połówka i na przywitanie wali w ryja aż widzisz gwiazdy i wszystkich świętych To jest dopiero miłość:) Co nie??ta to chyba tez miłośc a najlepiej że taka ofiara potem sobie tłumaczy że on jednak ja kocha jak leje po gębie widac mu zależyCo te patologiczne zachowania maja wspolnego z miłością? Offline #23 2014-05-29 23:17:12 simona1961 Member Zarejestrowany: 2011-11-06 Posty: 1677 Re: Wasze historie miłosne :) amelia napisał:Nie wiem czy warto na forum opisywać tak prywatne i intymne historie. Po pierwsze, te piękne miłości mogą być przez innych odbierane jako samochwalenie albo wymyślone a te smutne przeżycia często tak bolą, że chcemy aby były podawane do publicznej wiadomości. W tych którzy mają za sobą trudne chwile, możemy wzbudzać żal .Ja w każdym razie nie będę pisała swojego życiorysu na publicznym forum a Wy jak chcecie, proszę mogę tylko o miłości powiedzieć tyle , "jeżeli osoba kochana i kochająca jest również przyjacielem, to można to nazwać miłością ", a "przyjaciel, to taki człowiek, który cię nie opuścił, mimo, że cię już zna".Tak Amelio, bo miłość to akceptacja, z całym dobrodziejstwem inwentarza, z naszymi zaletami, ale przede wszystkim wadami, to przyjaźń, to wsparcie, to zrozumienie po prostu. Offline #24 2014-05-30 06:46:29 ewal8 Member Zarejestrowany: 2012-06-06 Posty: 1453 Re: Wasze historie miłosne :) Ile ludzi, tyle pewnie też historii miłosnych można byłoby w tym wątku przeczytać. Jedne szczęśliwe, inne mniej, bądź wcale. Kobietom, tkwiącym w patologicznych i toksycznych związkach współczuję bardzo, ale jednocześnie nerw mnie na nie bierze, że nie mają odwagi zmienić tego. Im dłużej pozostają w takim związku, tym mocniejsze piętno na ich psychice i stąd potem ten strach przed ponownym związaniem się z kimś. A szkoda, bo znalezienie pasującej drugiej połowy, mogłoby też diametralnie zmienić u nich definicję miłości i wyobrażenia na jej Pflegera fantastyczna w prostocie swojej, bez żadnych achów i ochów, udziwnień, wzniosłych słów i utartych sloganów. Ja bym tylko rozszerzyła zakres wiekowy w sensie: po paru, parunastu a najlepiej parudziesięciu latach Refleksyjnie pozdrawiam z samego rana i miłego piątku wszystkim życzę Offline #25 2014-05-30 07:23:52 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) ewal8 napisał:Ile ludzi, tyle pewnie też historii miłosnych można byłoby w tym wątku przeczytać. Jedne szczęśliwe, inne mniej, bądź wcale. Kobietom, tkwiącym w patologicznych i toksycznych związkach współczuję bardzo, ale jednocześnie nerw mnie na nie bierze, że nie mają odwagi zmienić tego. Im dłużej pozostają w takim związku, tym mocniejsze piętno na ich psychice i stąd potem ten strach przed ponownym związaniem się z kimś. A szkoda, bo znalezienie pasującej drugiej połowy, mogłoby też diametralnie zmienić u nich definicję miłości i wyobrażenia na jej Pflegera fantastyczna w prostocie swojej, bez żadnych achów i ochów, udziwnień, wzniosłych słów i utartych sloganów. Ja bym tylko rozszerzyła zakres wiekowy w sensie: po paru, parunastu a najlepiej parudziesięciu latach Refleksyjnie pozdrawiam z samego rana i miłego piątku wszystkim życzę Witam!!! ja jak widzę kochających się dziadków po 60 latach razem to nie mogę uwierzyć że to jest normalne Offline #26 2014-05-30 07:27:32 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:ewal8 napisał:Ile ludzi, tyle pewnie też historii miłosnych można byłoby w tym wątku przeczytać. Jedne szczęśliwe, inne mniej, bądź wcale. Kobietom, tkwiącym w patologicznych i toksycznych związkach współczuję bardzo, ale jednocześnie nerw mnie na nie bierze, że nie mają odwagi zmienić tego. Im dłużej pozostają w takim związku, tym mocniejsze piętno na ich psychice i stąd potem ten strach przed ponownym związaniem się z kimś. A szkoda, bo znalezienie pasującej drugiej połowy, mogłoby też diametralnie zmienić u nich definicję miłości i wyobrażenia na jej Pflegera fantastyczna w prostocie swojej, bez żadnych achów i ochów, udziwnień, wzniosłych słów i utartych sloganów. Ja bym tylko rozszerzyła zakres wiekowy w sensie: po paru, parunastu a najlepiej parudziesięciu latach Refleksyjnie pozdrawiam z samego rana i miłego piątku wszystkim życzę Witam!!! ja jak widzę kochających się dziadków po 60 latach razem to nie mogę uwierzyć że to jest normalne szkoda tylko, ze związki się sypią przez te wyjazdy wiem po sobie. Ale pracy nie ma. W Polsce denerwujesz się ze nie pracujesz. Tutaj , że jesteś sam. MIŁEGO DNIA Offline #27 2014-05-30 08:42:10 jasminka Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 116 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:jasminka napisał:Ja tam nie wiem wyszłam za mąż z rozsądku a miłość.... podobno gorsza jak sraczka bez miłości życie jest do baniJa nie napisałam że jej nie ma ona przyszła z czasem w przyszłym roku obchodzimy 25 rocznicę ślubu. Ostatnio edytowany przez jasminka (2014-05-30 08:42:30) Offline #28 2014-05-30 09:37:58 malwa60 Member Zarejestrowany: 2014-02-03 Posty: 32 Re: Wasze historie miłosne :) Witam...na temat miłosci mozna by pisac godzinami....ja w przyszłym roku bede obchodzic 35rocznice slubu,miłosc od pierwszego "wejrzenia"do dzis,a przez wzajemne zaufanie i wyjazdy do de,ta miłosc sie jeszcze bardziej wzmocniła....zycze Wam wszystkim dużo miłosci,choc trudno o nia w dzisiejszych czasach,bo szybko zyjemy ale mimo tego nie patrzcie wstecz tylko do piatku!!!! Offline #29 2014-05-30 13:05:31 andrea Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 416 Re: Wasze historie miłosne :) malwa60 napisał:Witam...na temat miłosci mozna by pisac godzinami....ja w przyszłym roku bede obchodzic 35rocznice slubu,miłosc od pierwszego "wejrzenia"do dzis,a przez wzajemne zaufanie i wyjazdy do de,ta miłosc sie jeszcze bardziej wzmocniła....zycze Wam wszystkim dużo miłosci,choc trudno o nia w dzisiejszych czasach,bo szybko zyjemy ale mimo tego nie patrzcie wstecz tylko do piatku!!!!Ja w przyszłym roku też mam 35 rocznicę ślubu. Offline #30 2014-05-30 13:58:52 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) ja mam (my mamy) w tym roku 43 Ostatnio edytowany przez amelia (2014-05-30 13:59:25) Offline #31 2014-05-30 17:29:08 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) malagosia napisał:amelia napisał:ja mam (my mamy) w tym roku 43 Jezuuu!!! 35 lat,43 lata...z jednym kobietki WIELKIE!!!!Podziwiam i szacun ogromny..... a co mam zrobić? jak się nie chce odczepić? Offline #32 2014-05-30 17:41:18 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) malagosia napisał:amelia napisał:malagosia napisał:Jezuuu!!! 35 lat,43 lata...z jednym kobietki WIELKIE!!!!Podziwiam i szacun ogromny..... a co mam zrobić? jak się nie chce odczepić? No tak,jak nie można się dziada pozbyć,to trzeba go przygarnąć No i szkoda mi się go pozbyć, bo nie zły chłopina i ojciec dzieciom. Drugiego takiego nie znajdę Offline #33 2014-05-31 10:38:46 ewal8 Member Zarejestrowany: 2012-06-06 Posty: 1453 Re: Wasze historie miłosne :) No to wszystkim długodystansowcom i tym, którzy pokonali troszkę krótsze dystanse szacun wielki i piosenka jak znalazł:wwwNo i następnych okrągłych rocznic oczywiście...Ja dopiero jedwabna w tym roku Offline #34 2014-05-31 18:49:47 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) ewal8 napisał:No to wszystkim długodystansowcom i tym, którzy pokonali troszkę krótsze dystanse szacun wielki i piosenka jak znalazł:wwwNo i następnych okrągłych rocznic oczywiście...Ja dopiero jedwabna w tym roku Dzięki. Piosenka piękna i jedwabne gratulacje! Offline #35 2014-05-31 20:14:12 andrea Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 416 Re: Wasze historie miłosne :) Ach z tą miłością!On tam, ja tu. To i tak mamy szczęście bo widzimy się na skaypie. 35 lat razem, a po powrocie trzeba się do siebie /znowu troszkę/ taką pracę to może lepiej być tzw. singlem. Nie ma za kim tęsknić, nie ma do kogo to o kant d..y roztrzaskać. Tak żle i tak niedobrze. Offline #36 2014-05-31 20:51:22 ahha Member Zarejestrowany: 2012-06-12 Posty: 841 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:Ach z tą miłością!On tam, ja tu. To i tak mamy szczęście bo widzimy się na skaypie. 35 lat razem, a po powrocie trzeba się do siebie /znowu troszkę/ taką pracę to może lepiej być tzw. singlem. Nie ma za kim tęsknić, nie ma do kogo to o kant d..y roztrzaskać. Tak żle i tak sie z Toba w 100%.Mam takie same odczucia. Offline #37 2014-05-31 21:15:06 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) ahha napisał:andrea napisał:Ach z tą miłością!On tam, ja tu. To i tak mamy szczęście bo widzimy się na skaypie. 35 lat razem, a po powrocie trzeba się do siebie /znowu troszkę/ taką pracę to może lepiej być tzw. singlem. Nie ma za kim tęsknić, nie ma do kogo to o kant d..y roztrzaskać. Tak żle i tak sie z Toba w 100%.Mam takie same ciężko, miałam fajnego chłopaka ale już stwierdził ze nie da rady tak więcej Offline #38 2014-06-01 10:24:45 kto pyta... Member Zarejestrowany: 2014-05-25 Posty: 32 Re: Wasze historie miłosne :) Moja "historia"trwa 21 jak kazirodctwo-hi,hi!Dlaczego tak długo-bo siekiery nie było pod ręką i Offline #39 2014-06-01 18:33:37 ALEX52 Member Zarejestrowany: 2013-10-04 Posty: 477 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:ahha napisał:andrea napisał:Ach z tą miłością!On tam, ja tu. To i tak mamy szczęście bo widzimy się na skaypie. 35 lat razem, a po powrocie trzeba się do siebie /znowu troszkę/ taką pracę to może lepiej być tzw. singlem. Nie ma za kim tęsknić, nie ma do kogo to o kant d..y roztrzaskać. Tak żle i tak sie z Toba w 100%.Mam takie same ciężko, miałam fajnego chłopaka ale już stwierdził ze nie da rady tak więcejTak mlodzi maja ciezko bo chlopak czy swiezy maz nie bedzie sam przez dwa miesiace ,dlatego nigdy bym nie pozwolila moim corkom zeby podjely ta prace ,to nie jest praca dla mlodych . Offline #40 2014-06-02 11:32:51 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) pfleger napisał:KatarzynaW napisał:kryspinka napisał:jak tak patrze na te filmy romantyczne co tak pieja na temat miłości dochodze do wniosku że ja to nigdy zakochana nie byłam jedynie ogłupiona a to dwie rózne sprawyW filmach romantycznych i pornograficznych jest wypaczony obraz miłosci i seksu. Nie ma co im wierzyć. Porównanie może troche az za bardzo, ale cos w tym chyba do filmów romantycznych to sie zgodzę. A co do pornografii juz nie? Offline #41 2014-06-02 11:42:08 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) Odpisując Wam wszystkim po trochu na raz... temat o miłosci – czemu nie p[iszmy tez o rzeczach pieknych i przyjemnych wiem, ze niektórzy miłości w życiu nie zaznali, ktoś tu napisal, ze sa przez to ubodzy emocjonalnie – nie zgodze się... ok, w pewnych przypadkach, kiedy ktos sam ja odrzuca – tak, ale bywaja przeciez przypadki, kiedy ludzie po prostu maja pecha, nie spotykaja na swojej drodze drugiej połówi, albo przez pewne przezycia krzywdzące z przeszlosci nie potrafią się na nią otworzyc. Współczuje wszystkim, którzy nie mieli szczescia kochac i byc kochanym, ale zycie zaskakuje, kto wie co ich jeszcze spotka...?Tym co sa ze sobą już tak długo gratuluje... Swoja droga... czasem sie zastanawiam, czy po tylu latach – 40, 50 latach bycia razem – to jest jesczze miłośc? Czy juz tylko przywiazanie, przyjazn, przyzwyczajenie... Ja osobiście, chociaz sie nad tym czasem zastanawiam jak to bedzie, bo przeciez nic w tym życiu nie jest pewne ani wieczne, chcce wierzyc, ze milosc nie przemkinie. Milosc to (dla mnie) takie pierwiastek Boga tu na ziemi, cos tak pieknego musi pochodzic od niego i jesli ludziom starczy sil i checi, żeby sie starac, szanowac druga polowke to milosc przetrwa. Oczywiscie bedzie to inna milosc niz w wieku nastu/dwudziestu/trzydziuestu lat, milosc sie zmienia tak jak my, ale nadal bedzie to milosc. W to chce wierzyc Offline #42 2014-06-02 14:34:09 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) ALEX52 napisał:aga148 napisał:ahha napisał:Zgadzam sie z Toba w 100%.Mam takie same ciężko, miałam fajnego chłopaka ale już stwierdził ze nie da rady tak więcejTak mlodzi maja ciezko bo chlopak czy swiezy maz nie bedzie sam przez dwa miesiace ,dlatego nigdy bym nie pozwolila moim corkom zeby podjely ta prace ,to nie jest praca dla mlodych .a gdyby Twoje córki nie miały za co zyc, a w Polsce pracy nie ma. tak się wydaje tym co im się poukładało. ale jak się szuka pracy 2 lub 3 lata i mieszka się na wsi. to proszę mi napisac co robic. jesc trawe albo sciane, czy zarobić na podstawowe do zycia potrzeby. pozdrawiam Offline #43 2014-06-02 14:43:05 kryspinka Member Zarejestrowany: 2012-08-24 Posty: 582 Re: Wasze historie miłosne :) tyle małżenstw wyjeżdzało razem do pracy i sie rozpadało w czasie kiedy naprawdę potrzebujesz wsparcia drugiej osoby dowiadujemy sie z kim naprawdę się związalismy nie ma reguły czy wyjeżdzamy jako single czy jako małżeństwo cos co jest słabe i oparte na fałszywym pojęciu miłości kończy nasz w domu i nie miec za co życ to tez nie życie jak nie masz spokojnego życia i tak nic nie więc jak to moja babcia mawiała co masz przypisane od Boga to będzie Ci dane nawet na srodku tego sie trzymajmy Offline #44 2014-06-03 12:33:58 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) Czasem bywa tez tak, że dopiero rozłaka pkazuje osobom bedacym w związku ile dla siebie znaczą. moja kolezanka, tez opiekunka, zarla sie z mezem niesamowicie. własciwie te ciagle klootnie, ich kryzys byl jednym z powodów dla których zdecydowala sie na wyjazdy. Od tamtej pory tworza calkiem inna pare. Tesknia, kontakt maja lepszy, ona utrzymuje, ze bardzo wiele uswiadomila im ta rozlaka. Teraz ona wyjezdza juz tylko okazjonalnie, wiec to nie jest tez tak, ze bylo miedzy nimi dobrze tylko jak ona byla daleko, bo yteraz wiecej czasu spedzja razem niz osobno i dalej jest swietnie z tego co mi opowiada. Ile ludzi tyle przypadków i sytuacji Offline #45 2014-06-03 15:09:46 ALEX52 Member Zarejestrowany: 2013-10-04 Posty: 477 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:ALEX52 napisał:aga148 napisał:bardzo ciężko, miałam fajnego chłopaka ale już stwierdził ze nie da rady tak więcejTak mlodzi maja ciezko bo chlopak czy swiezy maz nie bedzie sam przez dwa miesiace ,dlatego nigdy bym nie pozwolila moim corkom zeby podjely ta prace ,to nie jest praca dla mlodych .a gdyby Twoje córki nie miały za co zyc, a w Polsce pracy nie ma. tak się wydaje tym co im się poukładało. ale jak się szuka pracy 2 lub 3 lata i mieszka się na wsi. to proszę mi napisac co robic. jesc trawe albo sciane, czy zarobić na podstawowe do zycia potrzeby. pozdrawiamPrzepraszam jezeli kogos urazilam wcale nie mysle zle tylko pisze ze mlodym jest trudno ,bo pozniej sa rozstania bo jakis tam narzeczony czy mlody maz nie potrafi docenic pracy i kasy drugiej osoby .Moze zle sie wyrazilam ze nie pozwolilabym moim corkom wyjechac ,poprostu bym im odradzala bo to jest ciezka praca psychiczna a zdarza sie i fizyczna przy cie rozumie ze w polsce jest o prace ciezko ,ale proponowala bym mlodym prace gdzie indziej nie koniecznie niemcy ,kelnerka ,pokojowka ,w barze chocby na zmywaku w takich krajach jak Anglia Grecja,irlandia .Uwiesz mi wiem cos o tym sama zaczynalam w grecji od zbioru pomaranczy,pozniej sprzatanie hoteli ,no i na kuchni w Snack Bar i dobrze to wspominam ,moja corka kazde wakacje spedzala zemna w grecji tak bylo przez piec lat. Offline #46 2014-06-03 18:43:40 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) ALEX52 napisał:aga148 napisał:ALEX52 napisał:Tak mlodzi maja ciezko bo chlopak czy swiezy maz nie bedzie sam przez dwa miesiace ,dlatego nigdy bym nie pozwolila moim corkom zeby podjely ta prace ,to nie jest praca dla mlodych .a gdyby Twoje córki nie miały za co zyc, a w Polsce pracy nie ma. tak się wydaje tym co im się poukładało. ale jak się szuka pracy 2 lub 3 lata i mieszka się na wsi. to proszę mi napisac co robic. jesc trawe albo sciane, czy zarobić na podstawowe do zycia potrzeby. pozdrawiamPrzepraszam jezeli kogos urazilam wcale nie mysle zle tylko pisze ze mlodym jest trudno ,bo pozniej sa rozstania bo jakis tam narzeczony czy mlody maz nie potrafi docenic pracy i kasy drugiej osoby .Moze zle sie wyrazilam ze nie pozwolilabym moim corkom wyjechac ,poprostu bym im odradzala bo to jest ciezka praca psychiczna a zdarza sie i fizyczna przy cie rozumie ze w polsce jest o prace ciezko ,ale proponowala bym mlodym prace gdzie indziej nie koniecznie niemcy ,kelnerka ,pokojowka ,w barze chocby na zmywaku w takich krajach jak Anglia Grecja,irlandia .Uwiesz mi wiem cos o tym sama zaczynalam w grecji od zbioru pomaranczy,pozniej sprzatanie hoteli ,no i na kuchni w Snack Bar i dobrze to wspominam ,moja corka kazde wakacje spedzala zemna w grecji tak bylo przez piec to też jest wyjazd, pozostaje szukać kogos tutaj . mi nawet ta praca odpowiada, byłam na sprzątaniu, na zbiorach, przy dziecku i wreszcie teraz mam dobrych dziadków jak na razie. ale jestem już długo i chłopak po prostu nie dał rady już, a ja wyje za nim jak głupia. ale już jest za późno. Pokłócilismy się dość ostro smsami, albo tylko ja kochałam nie wiem. pozdrawiam Offline #47 2014-06-03 19:03:50 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) Do Aga148:"Lepiej jest umrzeć w kwiecie młodości i spocząć w ciemnej mogile, niż kochać kogoś bez wzajemności, lub być kochanym, lecz tylko przez chwilę" . Może tego nie trzeba brać tak dosłownie do serca, ale.........ale coś w tym jest. Widocznie chłopak nie był Ciebie wart. Może nie wytrzymał próby, bo za mało kochał, albo po prostu nie umiał miłość nie boi się wyzwań. No cóż, jak mówisz, za późno.... chociaż? Z drugiej strony, to nie normalne, że musimy szukać chleba po świecie... Życzę Ci dobrych wyborów i wiele szczęścia, szczególnie w mam wielką sympatię do imienia "Aga". Ostatnio edytowany przez amelia (2014-06-03 19:04:42) Offline #48 2014-06-03 19:06:55 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) ALEX52 napisał:aga148 napisał:ALEX52 napisał:Tak mlodzi maja ciezko bo chlopak czy swiezy maz nie bedzie sam przez dwa miesiace ,dlatego nigdy bym nie pozwolila moim corkom zeby podjely ta prace ,to nie jest praca dla mlodych .a gdyby Twoje córki nie miały za co zyc, a w Polsce pracy nie ma. tak się wydaje tym co im się poukładało. ale jak się szuka pracy 2 lub 3 lata i mieszka się na wsi. to proszę mi napisac co robic. jesc trawe albo sciane, czy zarobić na podstawowe do zycia potrzeby. pozdrawiamPrzepraszam jezeli kogos urazilam wcale nie mysle zle tylko pisze ze mlodym jest trudno ,bo pozniej sa rozstania bo jakis tam narzeczony czy mlody maz nie potrafi docenic pracy i kasy drugiej osoby .Moze zle sie wyrazilam ze nie pozwolilabym moim corkom wyjechac ,poprostu bym im odradzala bo to jest ciezka praca psychiczna a zdarza sie i fizyczna przy cie rozumie ze w polsce jest o prace ciezko ,ale proponowala bym mlodym prace gdzie indziej nie koniecznie niemcy ,kelnerka ,pokojowka ,w barze chocby na zmywaku w takich krajach jak Anglia Grecja,irlandia .Uwiesz mi wiem cos o tym sama zaczynalam w grecji od zbioru pomaranczy,pozniej sprzatanie hoteli ,no i na kuchni w Snack Bar i dobrze to wspominam ,moja corka kazde wakacje spedzala zemna w grecji tak bylo przez piec mnie nie masz za co przepraszać. Mam też takie zdanie, a życie pisze swoje scenariusze. Offline #49 2014-06-03 19:09:59 ALEX52 Member Zarejestrowany: 2013-10-04 Posty: 477 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:ALEX52 napisał:aga148 napisał:a gdyby Twoje córki nie miały za co zyc, a w Polsce pracy nie ma. tak się wydaje tym co im się poukładało. ale jak się szuka pracy 2 lub 3 lata i mieszka się na wsi. to proszę mi napisac co robic. jesc trawe albo sciane, czy zarobić na podstawowe do zycia potrzeby. pozdrawiamPrzepraszam jezeli kogos urazilam wcale nie mysle zle tylko pisze ze mlodym jest trudno ,bo pozniej sa rozstania bo jakis tam narzeczony czy mlody maz nie potrafi docenic pracy i kasy drugiej osoby .Moze zle sie wyrazilam ze nie pozwolilabym moim corkom wyjechac ,poprostu bym im odradzala bo to jest ciezka praca psychiczna a zdarza sie i fizyczna przy cie rozumie ze w polsce jest o prace ciezko ,ale proponowala bym mlodym prace gdzie indziej nie koniecznie niemcy ,kelnerka ,pokojowka ,w barze chocby na zmywaku w takich krajach jak Anglia Grecja,irlandia .Uwiesz mi wiem cos o tym sama zaczynalam w grecji od zbioru pomaranczy,pozniej sprzatanie hoteli ,no i na kuchni w Snack Bar i dobrze to wspominam ,moja corka kazde wakacje spedzala zemna w grecji tak bylo przez piec to też jest wyjazd, pozostaje szukać kogos tutaj . mi nawet ta praca odpowiada, byłam na sprzątaniu, na zbiorach, przy dziecku i wreszcie teraz mam dobrych dziadków jak na razie. ale jestem już długo i chłopak po prostu nie dał rady już, a ja wyje za nim jak głupia. ale już jest za późno. Pokłócilismy się dość ostro smsami, albo tylko ja kochałam nie wiem. pozdrawiamPrzykro mi tez kiedys plakalam razem z corka jak ja z nia chlopak zerwal ale wiesz wszystko jest do naprawienia,po miesiacu jednak doszedl do wniosku ze jednak nie moze bez niej zyc i wrocili do siebie pozniej wzieli slub sa malzenstwem juz12lat i maja 5letniego synka i bardzo sie kochaja widac to golym okiem .Wiec nie zalamuj sie napewno znajdziesz swoja polowke gdzies na Ciebie czeka moze wlasnie tak mialo byc ,i milosc twoja czeka na ciebie tu w DE .pozdrawiam i powodzenia Offline #50 2014-06-03 20:09:16 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) ALEX52 napisał:aga148 napisał:ALEX52 napisał:Przepraszam jezeli kogos urazilam wcale nie mysle zle tylko pisze ze mlodym jest trudno ,bo pozniej sa rozstania bo jakis tam narzeczony czy mlody maz nie potrafi docenic pracy i kasy drugiej osoby .Moze zle sie wyrazilam ze nie pozwolilabym moim corkom wyjechac ,poprostu bym im odradzala bo to jest ciezka praca psychiczna a zdarza sie i fizyczna przy cie rozumie ze w polsce jest o prace ciezko ,ale proponowala bym mlodym prace gdzie indziej nie koniecznie niemcy ,kelnerka ,pokojowka ,w barze chocby na zmywaku w takich krajach jak Anglia Grecja,irlandia .Uwiesz mi wiem cos o tym sama zaczynalam w grecji od zbioru pomaranczy,pozniej sprzatanie hoteli ,no i na kuchni w Snack Bar i dobrze to wspominam ,moja corka kazde wakacje spedzala zemna w grecji tak bylo przez piec to też jest wyjazd, pozostaje szukać kogos tutaj . mi nawet ta praca odpowiada, byłam na sprzątaniu, na zbiorach, przy dziecku i wreszcie teraz mam dobrych dziadków jak na razie. ale jestem już długo i chłopak po prostu nie dał rady już, a ja wyje za nim jak głupia. ale już jest za późno. Pokłócilismy się dość ostro smsami, albo tylko ja kochałam nie wiem. pozdrawiamPrzykro mi tez kiedys plakalam razem z corka jak ja z nia chlopak zerwal ale wiesz wszystko jest do naprawienia,po miesiacu jednak doszedl do wniosku ze jednak nie moze bez niej zyc i wrocili do siebie pozniej wzieli slub sa malzenstwem juz12lat i maja 5letniego synka i bardzo sie kochaja widac to golym okiem .Wiec nie zalamuj sie napewno znajdziesz swoja polowke gdzies na Ciebie czeka moze wlasnie tak mialo byc ,i milosc twoja czeka na ciebie tu w DE .pozdrawiam i powodzeniaDziękuję, mam nadzieję. Bo samemu być to też jest okropnie. Potrzebny mi reset, to świeża rana i nie wiem kiedy się zagoi. DOBREJ NOCY Offline #51 2014-06-03 20:11:23 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) amelia napisał:Do Aga148:"Lepiej jest umrzeć w kwiecie młodości i spocząć w ciemnej mogile, niż kochać kogoś bez wzajemności, lub być kochanym, lecz tylko przez chwilę" . Może tego nie trzeba brać tak dosłownie do serca, ale.........ale coś w tym jest. Widocznie chłopak nie był Ciebie wart. Może nie wytrzymał próby, bo za mało kochał, albo po prostu nie umiał miłość nie boi się wyzwań. No cóż, jak mówisz, za późno.... chociaż? Z drugiej strony, to nie normalne, że musimy szukać chleba po świecie... Życzę Ci dobrych wyborów i wiele szczęścia, szczególnie w Mam pecha. Widocznie tak miało być. PozdrawiamPS. mam wielką sympatię do imienia "Aga". Offline #52 2014-06-03 20:14:16 ALEX52 Member Zarejestrowany: 2013-10-04 Posty: 477 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:ALEX52 napisał:aga148 napisał:ale to też jest wyjazd, pozostaje szukać kogos tutaj . mi nawet ta praca odpowiada, byłam na sprzątaniu, na zbiorach, przy dziecku i wreszcie teraz mam dobrych dziadków jak na razie. ale jestem już długo i chłopak po prostu nie dał rady już, a ja wyje za nim jak głupia. ale już jest za późno. Pokłócilismy się dość ostro smsami, albo tylko ja kochałam nie wiem. pozdrawiamPrzykro mi tez kiedys plakalam razem z corka jak ja z nia chlopak zerwal ale wiesz wszystko jest do naprawienia,po miesiacu jednak doszedl do wniosku ze jednak nie moze bez niej zyc i wrocili do siebie pozniej wzieli slub sa malzenstwem juz12lat i maja 5letniego synka i bardzo sie kochaja widac to golym okiem .Wiec nie zalamuj sie napewno znajdziesz swoja polowke gdzies na Ciebie czeka moze wlasnie tak mialo byc ,i milosc twoja czeka na ciebie tu w DE .pozdrawiam i powodzeniaDziękuję, mam nadzieję. Bo samemu być to też jest okropnie. Potrzebny mi reset, to świeża rana i nie wiem kiedy się zagoi. DOBREJ NOCYWiem ze to boli ale badz dobrej mysli tez zycze ci dobrej i spokojnej nocy milych snow i dziekuje. Offline #53 2014-06-03 20:20:42 andrea Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 416 Re: Wasze historie miłosne :) To jest okropne, że my musimy opuszczać swoich bliskich i tutaj na tej obcej ziemi zarabiać pieniądze na życie, nie na luksusy, na najnormalniejsze potrzeby. Offline #54 2014-06-03 20:38:40 ALEX52 Member Zarejestrowany: 2013-10-04 Posty: 477 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:To jest okropne, że my musimy opuszczać swoich bliskich i tutaj na tej obcej ziemi zarabiać pieniądze na życie, nie na luksusy, na najnormalniejsze zgadzam sie z toba ja przepracowalam w kraju 25lat no i zaklad zmniejszyli byla redukcja oczywiscie mnie nie zwolnili,sama sie zwolnilam bo zarobki byly male jak na moja prace ,wiec wyjechalam za euro zaczynalam od grecji,na emeryture jeszcze musze troche poczekac z 15lat wiec musze robic dalej za euro ,tylko niewiem jak dlugo jeszcze dam rade chyba ze demencji wczesniej dostane hiihii. Offline #55 2014-06-04 10:59:43 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:ALEX52 napisał:aga148 napisał:a gdyby Twoje córki nie miały za co zyc, a w Polsce pracy nie ma. tak się wydaje tym co im się poukładało. ale jak się szuka pracy 2 lub 3 lata i mieszka się na wsi. to proszę mi napisac co robic. jesc trawe albo sciane, czy zarobić na podstawowe do zycia potrzeby. pozdrawiamPrzepraszam jezeli kogos urazilam wcale nie mysle zle tylko pisze ze mlodym jest trudno ,bo pozniej sa rozstania bo jakis tam narzeczony czy mlody maz nie potrafi docenic pracy i kasy drugiej osoby .Moze zle sie wyrazilam ze nie pozwolilabym moim corkom wyjechac ,poprostu bym im odradzala bo to jest ciezka praca psychiczna a zdarza sie i fizyczna przy cie rozumie ze w polsce jest o prace ciezko ,ale proponowala bym mlodym prace gdzie indziej nie koniecznie niemcy ,kelnerka ,pokojowka ,w barze chocby na zmywaku w takich krajach jak Anglia Grecja,irlandia .Uwiesz mi wiem cos o tym sama zaczynalam w grecji od zbioru pomaranczy,pozniej sprzatanie hoteli ,no i na kuchni w Snack Bar i dobrze to wspominam ,moja corka kazde wakacje spedzala zemna w grecji tak bylo przez piec to też jest wyjazd, pozostaje szukać kogos tutaj . mi nawet ta praca odpowiada, byłam na sprzątaniu, na zbiorach, przy dziecku i wreszcie teraz mam dobrych dziadków jak na razie. ale jestem już długo i chłopak po prostu nie dał rady już, a ja wyje za nim jak głupia. ale już jest za późno. Pokłócilismy się dość ostro smsami, albo tylko ja kochałam nie wiem. pozdrawiamJak długo jesteście już w związku na odległosc? Cos w tym jest z jednej strony, ze moze tak mialo byc i nie jest on dla Ciebie... z drugiej czlowiek sie zawsze zastanawia co by bylo gdyb... gdybys zostala w poslce,. gdy to gdyby tamto, ale jakis jst sens takiego myslenia... pewna bliska mi osoba czesto powtarzala mi, zebym nie rozmyslala o rzeczach, na które nie mam wpływu. Czasem udawało mi sie do tego stosowac, choc zdaje sobie sprawe, ze temat milosci to juz nie tak prosto zaignorowac. Ago wszystkiego dobrego! Zdaj sie na los, można mu oczywiście czasem pomoc, ale walka z wiatrakami to tylko marnowanie czasu. Na każdego z nas czeka na tym świecie cos pieknego, na Ciebie tez Offline #56 2014-06-04 11:02:36 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:To jest okropne, że my musimy opuszczać swoich bliskich i tutaj na tej obcej ziemi zarabiać pieniądze na życie, nie na luksusy, na najnormalniejsze okropne, i niesprawiedliwe! Patrzcie na takich Niemców... albo mieszkańców krajów północnych - oni mieszkaja w krajach, które dbaja o swoich obywateli. nie muszą platać się po świecie za NORMALNYMI pieniedzmi, nie musza sie martwic, ze dostana emeryture w wysokosci 600 zl... jesli lataja po swiecie to na bahamy na wakacje. ah wkurzajace to jest, ten nasz los jak sie tak czlowiek na tym skupi i zaczniem o nim myslec... Offline #57 2014-06-04 12:08:49 ewal8 Member Zarejestrowany: 2012-06-06 Posty: 1453 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:Dziękuję, mam nadzieję. Bo samemu być to też jest okropnie. Potrzebny mi reset, to świeża rana i nie wiem kiedy się zagoi. DOBREJ NOCYAga, uszy do góry Może się jeszcze wszystko ułoży. Ja wiem, że na początku jest trudno, ale skoro tak się stało, to chyba lepiej, że teraz, a nie np. po ślubie. Z Twoich wpisów wynika, że jesteś jeszcze młodą dziewczyną, więc pamiętaj: tego kwiatu to pół światu. I choć trzy czwarte diabła warte , to jednak z jednej czwartej jest z czego wybierać Na pewno znajdziesz jeszcze tego jednego upragnionego, który będzie wart Ciebie. Z całego serca Ci tego życzę! Pozdrawiam! Offline #58 2014-06-04 12:11:46 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) ewal8 napisał:aga148 napisał:Dziękuję, mam nadzieję. Bo samemu być to też jest okropnie. Potrzebny mi reset, to świeża rana i nie wiem kiedy się zagoi. DOBREJ NOCYAga, uszy do góry Może się jeszcze wszystko ułoży. Ja wiem, że na początku jest trudno, ale skoro tak się stało, to chyba lepiej, że teraz, a nie np. po ślubie. Z Twoich wpisów wynika, że jesteś jeszcze młodą dziewczyną, więc pamiętaj: tego kwiatu to pół światu. I choć trzy czwarte diabła warte , to jednak z jednej czwartej jest z czego wybierać Na pewno znajdziesz jeszcze tego jednego upragnionego, który będzie wart Ciebie. Z całego serca Ci tego życzę! Pozdrawiam!Hallo Aga!Ewa ma rację . Otrząśnij się i wyjdź do ludzi. Tego kwiatu na pół światu....Dobrze, że do nas piszesz, nie jesteś sama. Ostatnio edytowany przez amelia (2014-06-04 12:12:30) Offline #59 2014-06-04 12:17:20 anulka andzia Member Zarejestrowany: 2014-03-16 Posty: 34 Re: Wasze historie miłosne :) Moja babcia zwykle mówiła w takich sytuacjach...Nie martw się ,,niedaleko zajdzie ,swój swojego znajdzie".Głowa do góry...Jeszcze się nie spostrzeżesz a trafi Ci się fajny facet,który będzie Ciebie wart.... Offline #60 2014-06-04 12:56:27 larysazajcew@ Member Zarejestrowany: 2013-09-26 Posty: 409 Re: Wasze historie miłosne :) anulka andzia napisał:Moja babcia zwykle mówiła w takich sytuacjach...Nie martw się ,,niedaleko zajdzie ,swój swojego znajdzie".Głowa do góry...Jeszcze się nie spostrzeżesz a trafi Ci się fajny facet,który będzie Ciebie wart....Gdzieś chodzi ta twoja właściwa ,,połówka"..Ja swoją znalazłam 1500 km od domu!!I tak to się kręci już 23 rok..Więc nie martw się,może to zaraz za zakrętem! Offline #61 2014-06-04 13:48:11 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) DZIĘKUJĘ. Nie spodziewałam się dostać tyle wsparcia na forum. Moja historia jest smutna ale i prawdziwa. Wiele osób szczególnie młodych przeszło to pewnie wiele razy. Ale jak człowiek myśli, że to ten i do końca życia. To w chwili końca załamuje się świat. Myślisz mogłam inaczej postąpić, albo inaczej napisać do Niego. Ale taka prawda, żaden związek na odległość długo nie przetrwa. Powoli to do mnie dociera. Pozdrawiam Offline #62 2014-06-05 14:59:04 KatarzynaW Member Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 48 Re: Wasze historie miłosne :) aga148 napisał:DZIĘKUJĘ. Nie spodziewałam się dostać tyle wsparcia na forum. Moja historia jest smutna ale i prawdziwa. Wiele osób szczególnie młodych przeszło to pewnie wiele razy. Ale jak człowiek myśli, że to ten i do końca życia. To w chwili końca załamuje się świat. Myślisz mogłam inaczej postąpić, albo inaczej napisać do Niego. Ale taka prawda, żaden związek na odległość długo nie przetrwa. Powoli to do mnie dociera. PozdrawiamW takich sytuacja może pomóc tylko jedno - czas.. przechodzisz pewnie trudne chwile, których nie zmieni nic i żadne pocieszenie nie da ulgi. Ale czas naj;lepiej leczy rany. Z dnia na dzień, tygodnia na tydzien, miesiaca na miesiac będzie bolalo coraz mniej i mniej, az w końcu obudzis sie i stwierdzisz, ze juz po wszystkim, ze wspomnienia sa, ale juz nie bolą, zobaczysz Offline #63 2014-06-05 16:50:21 aga148 Member Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 31 Re: Wasze historie miłosne :) KatarzynaW napisał:aga148 napisał:DZIĘKUJĘ. Nie spodziewałam się dostać tyle wsparcia na forum. Moja historia jest smutna ale i prawdziwa. Wiele osób szczególnie młodych przeszło to pewnie wiele razy. Ale jak człowiek myśli, że to ten i do końca życia. To w chwili końca załamuje się świat. Myślisz mogłam inaczej postąpić, albo inaczej napisać do Niego. Ale taka prawda, żaden związek na odległość długo nie przetrwa. Powoli to do mnie dociera. PozdrawiamW takich sytuacja może pomóc tylko jedno - czas.. przechodzisz pewnie trudne chwile, których nie zmieni nic i żadne pocieszenie nie da ulgi. Ale czas naj;lepiej leczy rany. Z dnia na dzień, tygodnia na tydzien, miesiaca na miesiac będzie bolalo coraz mniej i mniej, az w końcu obudzis sie i stwierdzisz, ze juz po wszystkim, ze wspomnienia sa, ale juz nie bolą, zobaczysz DZIĘKUJĘ Offline #64 2014-06-09 13:18:15 Krysia1dworek Member Zarejestrowany: 2014-06-02 Posty: 24 Re: Wasze historie miłosne :) Wasze historie miłosne - moje historie "miosne" sa tak ubogie i dziwne, ze nawet szoda opisywac... nie każdy ma szczescie zaznac szczesliwej milosci Offline #65 2014-06-09 20:12:23 andrea Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 416 Re: Wasze historie miłosne :) Krysia1dworek napisał:Wasze historie miłosne - moje historie "miosne" sa tak ubogie i dziwne, ze nawet szoda opisywac... nie każdy ma szczescie zaznac szczesliwej milosci Miłość nie zawsze jest szczęśliwa. Offline #66 2014-06-09 22:07:57 ALEX52 Member Zarejestrowany: 2013-10-04 Posty: 477 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:Krysia1dworek napisał:Wasze historie miłosne - moje historie "miosne" sa tak ubogie i dziwne, ze nawet szoda opisywac... nie każdy ma szczescie zaznac szczesliwej milosci Miłość nie zawsze jest nie jest szczesliwa to wcale nie milosc ja tak jak Krysia uboga w milosc 19lat malzenstwa i klapa po milosci zostalo mi tylko czworka kochanych pieknych dzieci. Offline #67 2014-06-09 22:47:41 andrea Member Zarejestrowany: 2013-10-29 Posty: 416 Re: Wasze historie miłosne :) ALEX52 napisał:andrea napisał:Krysia1dworek napisał:Wasze historie miłosne - moje historie "miosne" sa tak ubogie i dziwne, ze nawet szoda opisywac... nie każdy ma szczescie zaznac szczesliwej milosci Miłość nie zawsze jest nie jest szczesliwa to wcale nie milosc ja tak jak Krysia uboga w milosc 19lat malzenstwa i klapa po milosci zostalo mi tylko czworka kochanych pieknych na myśli miłość bez wzajemności. Offline #68 2014-06-10 10:35:41 Krysia1dworek Member Zarejestrowany: 2014-06-02 Posty: 24 Re: Wasze historie miłosne :) andrea napisał:Krysia1dworek napisał:Wasze historie miłosne - moje historie "miosne" sa tak ubogie i dziwne, ze nawet szoda opisywac... nie każdy ma szczescie zaznac szczesliwej milosci Miłość nie zawsze jest że dla niektóry zawsze nie jest szczesliwa... nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie. Offline #69 2014-06-10 10:37:01 Krysia1dworek Member Zarejestrowany: 2014-06-02 Posty: 24 Re: Wasze historie miłosne :) ALEX52 napisał:andrea napisał:Krysia1dworek napisał:Wasze historie miłosne - moje historie "miosne" sa tak ubogie i dziwne, ze nawet szoda opisywac... nie każdy ma szczescie zaznac szczesliwej milosci Miłość nie zawsze jest nie jest szczesliwa to wcale nie milosc ja tak jak Krysia uboga w milosc 19lat malzenstwa i klapa po milosci zostalo mi tylko czworka kochanych pieknych jednak była miłośc - choć na początku. A że nic z niej nie zostalo... sa dwie dobre strony - czworka cudownych dzieci, o ktorych wspomnialas i mile wspomnienia z poczatkow waszej znajomosci (o ile e pozniejsze - zle - nie zatarly tyhc dobrych) Offline #70 2014-06-11 10:37:19 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) www Offline #71 2014-07-10 10:30:10 Franciszka Member Zarejestrowany: 2014-06-27 Posty: 1103 Re: Wasze historie miłosne :) copyfield napisał:Poruszacie temat miłości i seksu?.. no cóż wszystko jest dla ludzi nie tylko.... pampersy. Jednak czekam na czyjś opis może się przyłączęWłaśnie tak, z poczuciem humoru, z dystansem do siebie i świata. Bez gloryfikacji, ważne żebyśmy mogli być sobą, czerpali z niej energię do życia i podobną otrzymywali z wzajemnym poszanowaniem naszych odmiennych pragnień i marzeń. Jedynie miłość macierzyńska wymaga poświęcenia, ale to jest całkiem inna miłość. Offline #72 2014-07-10 11:03:58 Elizabeth68 Member Zarejestrowany: 2013-10-17 Posty: 1353 Re: Wasze historie miłosne :) Moja historia milosna wyglada takkk:1. zamknieta w wiezy z dziadkiem2. male okienko zakratowan, zwane Aldim3. i czekamm z utesknieniem jak zobacze w oddali osobe na bialym rumaku, ktora mnie stad uwolni hahano ale jak na smyczy ide do sklepu, to czasem takie dziwne trafiaja sie spojrzenia heheale tutaj generalnie ludzie sa bardziej optymistyczni np. w parku usmiech jest odwzajemniony, na ulicy czesto tez...jakos inaczej niz w kraju...rozmowa z obca osoba to nic nadzwyczajnego, nie ma takiego wyscigu szczurow...roznosci, wiele narodow, wiecej tolerancji...PozdrawiamElizabeth Offline #73 2014-08-25 23:03:33 amelia Przyjaciel Forum Zarejestrowany: 2012-10-23 Posty: 4997 Re: Wasze historie miłosne :) Znam takie osoby ( nawet po 70-ce) i wcale nie uważam, że zwariowały. Najważniejsze, że jesteś szczęśliwa. Rozpoznaj tylko, czy aby na pewno to jest miłość czy tylko fascynacja. I jedno i drugie uczucie jest piękne i uważam że nie nie wolno się przed tym Ci radości i mądrości życiowej! Offline Podobne tematy : Jakie są Wasze motywacje do wykonywania tej pracy ? - Jestem ciekawa czy ktoś chce się podzielić swoimi motywacjami. Jestem chyba dość dobra w tym co robię, znam się nieco na opiece, pracuję już trochę, ale robię to wyłącznie dla kasy, nie czerpię z tego żadnej satysfakcji... Wasze doświadczenia ze zmienniczkami - Chciałabym się z Wami podzielić moja historią właśnie z jedną ze zmienniczek. Regularnie opiekowałam się starszym panem w DE... Dziewczyny wpisujcie wasze ulubione tytuły książek, - -------------------które może także w jakimś stopniu przyczyniły się do zmian w Waszym życiu? Moimi są takie o to pozycje: E... Wasze blogi - Nie wiem czy był tu już gdzieś tego typu wątek, ale czy któraś z Was pisze bloga, na którym dzieli się swoją wiedzą i warunkami życia jako opiekunka? Podawajcie linki! :D Wasze doświadczenia z Gewerbe - Od kilku lat pracuję głównie na umowie zlecenie, cały czas na polskich warunkach. Wiadomo, że kim dłużej pracuję, tym więcej mogę zarobić...

dEOv.
  • 55d4fprp7y.pages.dev/37
  • 55d4fprp7y.pages.dev/94
  • 55d4fprp7y.pages.dev/80
  • 55d4fprp7y.pages.dev/81
  • 55d4fprp7y.pages.dev/56
  • 55d4fprp7y.pages.dev/62
  • 55d4fprp7y.pages.dev/48
  • 55d4fprp7y.pages.dev/76
  • tego kwiatu to pół światu a trzy czwarte